Kto chce już wiosny? Ręka w górę! Im niższa jest temperatura tym większa ochota na coś zielonego. Np. duuużą porcję warzyw. To taka potrzeba ciała i ducha. Swoją drogą, trafnym określeniem na taki widok na talerzu byłoby "piknik na trawie w słoneczny dzień" :)
SKŁADNIKI:
- 450 g mrożonego groszku
- 450 g mrożonego bobu
- 200 g boczku
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka masła
- sól, pieprz
- świeży tymianek
Bób zalać gorącą wodą, a gdy lekko napęcznieje obrać z łupin. Groszek zalać w garnku wrzątkiem, ugotować. Pod koniec dodać bób i gotować chwilę razem. Na suchej patelni uprażyć pokrojony boczek, wytopić tłuszczyk. Na głębokiej patelni rozpuścić masło, dodać rozdrobniony czosnek, podsmażyć chwilę i wrzucić bób, groszek oraz boczek. Doprawić do smaku, dodać kilka gałązek tymianku.
Podawać z sadzonym jajkiem i pieczonymi ziemniakami, a na talerzach posypać jeszcze listkami tymianku.
Pysznie i tak wiosennie :))
OdpowiedzUsuńJa poproszę tę potrawkę na wiosenną kolację :) Kocham bób i wszystko co zielone! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam boczek, więc pewnie wypróbuję to połączenie. Zdecydowanie za mało eksperymentuję w kuchni z bobem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
jak zielono i przyjemnie. bobu w połączeniu z boczkiem muszę koniecznie spróbować
OdpowiedzUsuńUwielbiam bób w każdej postaci :) a taką zieloną potrawką bym nie pogardziła
OdpowiedzUsuńistna paleta smaków i kolorów!
OdpowiedzUsuńja chce, ja chce... i wiosny i Twojego jedzonka... pyszniutkie jest:)
OdpowiedzUsuń