niedziela, 6 lutego 2011

Parowany suflet Tiramisu

Telefon, zmęczony głos, dużo pracy pomimo niedzieli. Słyszę: przyjadę do Ciebie, ale na chwilę. Myślę o tym co mu przyrządzić. Co może go podnieść na duchu? Coś słodkiego, coś co uwielbia. "Podnieś mnie" - czyli tiramisu. Nietypowe, bo bardziej lekkie i puszyste niż tradycyjne. Bez alkoholu. Proste w wykonaniu, ale przeznaczone dla posiadaczy parowarów.

Parowany suflet Tiramisu
Przepis z książki Zbilansowane menu na każdy sezon, lekko zmodyfikowany

SKŁADNIKI:
na 4 kokilki o obj. ok. 120 ml

  • 80 ml mleka
  • kilka kropel ekstraktu z wanilii
  • 1 duże jajko (najlepiej od kury z wolnego wybiegu)
  • szczypta soli
  • 2 łyżki cukru pudru + do posypania
  • 1 łyżka mąki
  • 80 g sera mascarpone
  • pół filiżanki mocnej kawy
  • 4 łyżki startych wiórków czekolady
  • 40 g biszkoptów
  • kakao
PRZYGOTOWANIE:
Mleko podgrzać, dodać ekstrakt z wanilli. Oddzielić białko od żółtka.
Żółtko wymieszać z łyżką cukru, szczyptą soli i mąką. Dodać powstały krem do mleka (na początku najlepiej dodać jedną lub dwie łyżki mleka do kremu, wymieszać i dodać wszystko do pozostałego mleka). Podgrzewać całość na średnim ogniu przez kilka minut, mieszając. Krem musi zgęstnieć. Zdjąć z ognia, przestudzić (najlepiej wkładając rondelek do zimnej wody).
Białka ubić z pozostałą łyżką cukru i szczyptą soli.
Połączyć mascarpone z przestudzonym kremem (można za pomocą miksera). Dodać do masy ubite białko i delikatnie połączyć.
Nasączyć biszkopty kawą.
Do kubeczków nakładać na zmianę warstwy biszkoptów, kremu i wiórków czekoladowych. Parować przez ok. 4-5 minut na najwyższym poziomie parowaru. Po wyjęciu przestudzić i przed podaniem pospać kakao i cukrem pudrem.




    12 komentarzy:

    1. parowar mam, więc idealny przepis dla mnie ;)

      OdpowiedzUsuń
    2. Chociaż bojkotuję lewantynki (co za sprawą Marthy Stewart i tak nie powstrzymało mnie od odrobiny kreatywności), to wreszcie znalazłam okazję na zrobienie Tiramisu. !

      OdpowiedzUsuń
    3. Ależ pysznie. Taki deser bez wątpienia podnosi na duchu... Łyżeczka zatopiona w aksamicie kremu przynosi radość. Cudownie.

      OdpowiedzUsuń
    4. ciekawie podane tiramisu.
      serduszka - miłe dla oka :)

      OdpowiedzUsuń
    5. Mmm, piękne! Uwielbiam tiramisu w każdej postaci! :)

      OdpowiedzUsuń
    6. piękny, podałabym taki mojej walentynce :)

      OdpowiedzUsuń
    7. a ja nie mam parowaru ;[
      ale jakoś sobie i bez niego poradzę.
      cudowny deser. taki...walentynkowy.

      OdpowiedzUsuń
    8. ale pysznosci:) lubie taki deserek:)

      OdpowiedzUsuń
    9. ciekawy ten przepis, a efekt końcowy z pewnością super :)

      OdpowiedzUsuń

    Dziękujemy za wizytę na blogu!
    Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)