Smak pieczarek kojarzy mi się z... pizzą. I żeby nie kusić kubków smakowych i nie pobudzać apetytu stosunkowo rzadko kupuję te grzyby – nie wodzę się na pokuszenie :) Ale ostatnio skusiły mnie piękne, jędrne portobello – czyli brązowe pieczarki idealne do nadziewania. Świetnie sprawdzą się na podwieczorek, kolację czy karnawałową przekąskę.
Jeśli zostanie wam garstka kaszy z poprzedniego dnia to jest świetny pomysł na jej wykorzystanie. Można dodać też pokrojone ostatnie plasterki szynki lub kawałeczki mięsa. Nic się nie zmarnuje i będzie naprawdę pysznie!
środa, 4 stycznia 2017
poniedziałek, 2 stycznia 2017
Sernik czekoladowo-pomarańczowy
Na początek 2017 roku coś słodkiego...
Choć to czas diet i wyrzeczeń to ja wbrew wszystkiemu zakochałam się w sernikach pieczonych w kąpieli wodnej. Coś, co zawsze wydawało mi się "wyższą szkołą jazdy", okazało się nie być wcale takie straszne, a efekt... no cóż, jest fantastyczny. Mój strach nie był oczywiście zupełnie irracjonalny – kilka lat temu, podczas pierwszej próby przygotowywania sernika nowojorskiego spektakularnie zalałam piekarnik, bo forma z wodą była nieszczelna. To drobne niepowodzenie na trochę mnie zraziło. Jak się okazuje – zupełnie niepotrzebnie.
Dopiero odkrywam możliwości jakie daje pieczenie w kąpieli wodnej, a już udało mi się stworzyć kompozycję doskonałą... w której czekolada z nutą pomarańczy jest niczym najlepsza pralinka ;) Ten sernik zasmakuje wszystkim łasuchom i skrytym czekoladożercom... jestem o tym przekonana, bo już jednego oczarował do tego stopnia, że 2/3 zniknęło zanim zdążyłam się nim nacieszyć... :)
Choć to czas diet i wyrzeczeń to ja wbrew wszystkiemu zakochałam się w sernikach pieczonych w kąpieli wodnej. Coś, co zawsze wydawało mi się "wyższą szkołą jazdy", okazało się nie być wcale takie straszne, a efekt... no cóż, jest fantastyczny. Mój strach nie był oczywiście zupełnie irracjonalny – kilka lat temu, podczas pierwszej próby przygotowywania sernika nowojorskiego spektakularnie zalałam piekarnik, bo forma z wodą była nieszczelna. To drobne niepowodzenie na trochę mnie zraziło. Jak się okazuje – zupełnie niepotrzebnie.
Dopiero odkrywam możliwości jakie daje pieczenie w kąpieli wodnej, a już udało mi się stworzyć kompozycję doskonałą... w której czekolada z nutą pomarańczy jest niczym najlepsza pralinka ;) Ten sernik zasmakuje wszystkim łasuchom i skrytym czekoladożercom... jestem o tym przekonana, bo już jednego oczarował do tego stopnia, że 2/3 zniknęło zanim zdążyłam się nim nacieszyć... :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)