SKŁADNIKI:
- 6 średniej wielkości ziemniaków
- 15 dag sera cheedar
- creme fraiche
- sól morska
- świeżo mielony pieprz
- szczypta gałki muszkatołowej
- boczek wędzony
- masło
- natka pietruszki
Ziemniaki opłukać, wyszorować skórkę. Każdy zawinąć w folię aluminiową. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 230 stopni na 50 minut. Wyciągnąć, zmienić temp. na 180 stopni.
Po wyciągnięciu przekroić na pół i wydrążyć, ostrożnie, by nie uszkodzić skórki. Należy też uważać, bo są gorące! Wnętrza umieścić w misce, utłuc na puree z 2 łyżkami śmietany. Wymieszać ze startym na grubych oczkach cheddarem. Doprawić szczyptą gałki, solą i dużą ilością pieprzu. Masą napełniać
ziemniaczane mundurki. Piec w piekarniku 20 minut.
Zwiększyć temp. do 230 i zapiec jeszcze 3-5 minut.
Podawać z uprażonymi na suchej patelni kawałkami
boczku i śmietaną lub z płatkiem masła i świeżą zieleniną.
Ja miałam ochotę na podobne, nadziewane fetą. Twoje wyglądają cudownie, takie złociste. U mnie też pieczone ziemniaczki były wczoraj
OdpowiedzUsuńApetycznie:)
OdpowiedzUsuńZa ziemniakami nie szaleję w podstawowej wersji, ale takie to co innego...;-)
OdpowiedzUsuńO tak, ta pozycja to zdecydowanie coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńtakie ziemniaczki...
OdpowiedzUsuńo rety, rety!
świetne.
Pysznie wyglada! Wyspiarze zajadaja sie takimi "jacket potatoes", jak je nazywaja - a ja zupelnie sie im nie dziwie :)
OdpowiedzUsuńAle to ładnie wygląda... Aż chyba mam ochotę na takie ziemniaki i zrobię sobie dziś na obiad. Dziękuję za pomysł :)
OdpowiedzUsuń