- 6 rurek cannelloni
- 250 g ricotty
- 150 g świeżych listków szpinaku
- 1 szalotka
- 3 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka listków tymianku
- sól, świeżo mielony pieprz
- oliwa + masło
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki
- 1/2 szklanki mleka
- sól, świeżo mielony pieprz
- świeżo mielona gałka muszkatołowa
- *skórka otarta z 1/2 małej cytryny
- tłuszcz do wysmarowania formy
- 3 łyżki startego żółtego sera
- orzeszki piniowe, ok. 2 łyżki
PRZYGOTOWANIE:
Drobno pokrojoną szalotkę i czosnek podsmażyć na łyżce oliwy z dodatkiem łyżeczki masła, ok. 2 min. Dodać świeżo opłukane listki szpinaku, bez ogonków i smażyć ok. 5 minut, mieszając, do odparowania soku. Doprawić solą i pieprzem. Odstawić. W misce podusić widelcem ricottę, również doprawić ją solą i pieprzem, dodać łyżkę orzeszków piniowych, tymianek oraz przestudzony szpinak z patelni i wymieszać dokładnie.
Rurki makaronu cannelloni włożyć do gotującej się wody z dodatkiem oliwy, na chwilę, po czym przelać zimną wodą. Cannelloni nie będzie pływało w sosie, więc lekko podgotowałam je wcześniej dla pewności, by było miękkie po upieczeniu. Rurki mają być sprężyste po naduszeniu palcem, nie miękkie ani rozgotowane!
Rurki faszerować ściśle najlepiej za pomocą szprycy do dekoracji ciast, z szeroką końcówką, ewentualnie małą łyżeczką deserową. Gotowe umieścić w wysmarowanym tłuszczem naczyniu żaroodpornym. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
Przygotować beszamel.
W małym rondelku rozgrzać masło, zdjąć z ognia, dodać mąkę i dokładnie szybko wymieszać. Dolać odrobinę mleka i znów położyć na bardzo małym palniku, stopniowo dolewając mleko i cały czas mieszając, do momentu uzyskania gęstej konsystencji sosu. Doprawić dobrze solą, pieprzem i gałką.
*Można na koniec dodać skórkę otartą z cytryny.
Gorącym sosem zalać makaron. Przykryć naczynie folią aluminiową. Piec 20 minut. Odkryć, posypać serem i resztą orzeszków, zapiekać w zależności od gustu 5 minut - do momentu rozpuszczenia sera lub ok. 12 minut do zarumienienia.
Można podawać również z dodatkiem sosu mocno pomidorowego :)
Alez one cudnie wygladaja! Tak wiosennie. Az si mordka smieje.
OdpowiedzUsuńcoz za smakowite jedzonko:)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite danie!
OdpowiedzUsuńPiękny blog, chyba zostanę tu dłużej..
OdpowiedzUsuńcudne to cannelloni, mam nawet opakowanie w spiżarni i szpinak w zamrażarce, więc kto wie ;) pewnie niedługo też się pochwalę podobnym cudem!
OdpowiedzUsuńod dawna mam ochotę na cannelloni :) ciekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowita wersja cannelonni! Chętnie bym skosztowała, szczególnie ze względu na te orzeszki piniowe - uwielbiam je :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłe komentarze :) Miałyśmy mały spór odnośnie tego czy dodawać sosu pomidorowego czy nie (ja byłam przeciwna, ale Izka i tak napisała, że można dodać sos pomidorowy :)) W takiej wersji cannelloni jest lekkie, kremowe i jednocześnie sycące, także polecam i orzeszkowym miłośnikom i szpinakożercom :)
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne. Mogłabym jeść takie dania codziennie. Pycha. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLo (pistachio-lo.blogspot.com)
Wasza wersja cannelloni jest wspaniała – i z sosem pomidorowym i bez :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe i pyszne. UWielbiam takie cannelloni.
OdpowiedzUsuń