wtorek, 24 kwietnia 2012

Warsztaty Akademii Kulinarnej - Dania Główne

"Smażona pierś kaczki z gratin z ziemniaków i marchewki, aromatyzowanym wanilią i siekanym pumperniklem, na sosie z czerwonej porzeczki w asyście warzyw z grzybem mun owiniętych papierem ryżowym pod bukietem sałat." Czy ta nazwa nie pobudza wyobraźni i pracy ślinianek? 
Jak wygląda wykwintne główne danie? Kawałek mięsa lub ryby otulony, pod pierzynką, na postumencie, w otoczce lub w okryciu, aromatyzowany lub nadziewany... wyjątkowe podanie i dodatki tworzą idealne danie główne. Gdy kelner stawia przed smakoszem talerz to najpierw działa zmysł węchu i wzroku, a później następuje rytuał smakowania. Każdy element jest zgrany z pozostałymi. Esencjonalny sos komponuje się zarówno ze składnikiem głównym jak i z innymi częściami dania. Oto czary mary na talerzu. Czy można takie danie zrobić w warunkach domowych? Oczywiście! Na perfekcyjną romantyczną kolację, albo wystawny obiad... Nie będę kłamać, że jest to bardzo łatwe, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Gotowanie nie jest trudne, gdy wkłada się w nie odrobinę uczucia i trochę wyobraźni.

Dzięki portalowi Polska Gotuje miałam przyjemność uczestniczyć w pierwszych Warsztatach Akademii Kulinarnej, których tematem były dania główne. Za tę możliwość serdecznie dziękuję wszystkim organizatorom i partnerom warsztatów. To było doświadczenie warte kilku godzin w pociągach, autobusach i taksówkach :)

Wszystko zaczęło się w sobotę od lunchu w restauracji Moonsfera. O warsztatach opowiedzieli szef kuchni - pan Jarosław Uściński, opiekun całego cyklu - Marcin Budynek i pani Iwona - przedstawicielka organizatorów. Urok lunchu polegał na tym, że mogliśmy w oryginalnym wydaniu spróbować wszystkich dań głównych, które następnego dnia mieliśmy przygotowywać. Odgadywanie komponentów poszczególnych potraw sprawiło nam niemało problemów - zwłaszcza jeśli chodzi o składniki sosów. Wszystkie wątpliwości miały się rozwiać następnego dnia...


































...który rozpoczął się o 10. Trzeba było  ubrać roboczy strój w postaci ubrać fantastycznego, jednorazowego, żółtego fartuszka od Cookie, wypić dobrą kawę na początek i rozpocząć ponad osiem godzin gotowania... W tym czasie wraz z Samantą, która była ze mną w zespole, zdążyłyśmy przygotować pięć pełnych potraw.
Warsztaty rozpoczęły się od przygotowania wspomnianej wyżej piersi z kaczki. Dodatkiem do niej były: lekko waniliowe gratin marchewkowo-ziemniaczane z pumperniklem, sos z owoców leśnych i warzywne sajgonki. Przy tym daniu okazało się, że perfekcyjnie przygotowane mise en place to podstawa, bo np bieganie po kuchni w poszukiwaniu papieru ryżowego nie jest wskazane. Danie udało się niemal perfekcyjnie - przetrzymałyśmy kaczkę o 2 minuty za długo w piecu, ale mimo to była miękka. Kaczka + sos z owoców leśnych wzbogacony miodem = perfekcja!


































Następnym punktem programu był "Grillowany stek z polędwicy wołowej, marynowany trawą żubrową, ubrany kremem z wątróbki i kruszonką z pieczonych kasztanów na postumencie ziemniaczano-selerowej babki z pieczonym w boczku porem i sosem estragonowym". Brzmi dumnie i  takie to danie jest... Kasztany były już gotowe, a babkę z potrzeby skrócenia czasu przygotowania przygotowaliśmy w formie placków. Mus w wątróbki z dodatkiem winiaku to mistrzostwo, a marynowana w winie, trawie żubrowej, czosnku i ostrej musztardzie polędwica - miękka i soczysta, najpierw obsmażona później lekko podpieczona - to kulinarny raj. Miękkie placuszki ziemniaczano-selerowe z dodatkiem cebulki i boczku, sos i kasztanowa posypka dopełniały dzieła. Zadanie zaliczone :)


































O dziwo "Rozmarynowa roladka z polędwiczki wieprzowej nadziewana kurkami na balsamicznym sosie, z pęczakowym puree o smaku koziego sera, otulona liściem włoskiej kapusty oraz karmelizowanymi burakami" nie sprawiła nam niemal żadnych kłopotów (jedynie liście kapusty mogły być odrobinę większe;)). Połączenie pęczaku i koziego sera jest wyśmienite, karmelizowane buraczki to niebo w gębie... a sos powstały przy ich przygotowaniu przepyszny. I jak to wszystko wspaniale się prezentowało...


































"Zapiekany w szynce parmeńskiej stek z łososia w pergaminie, na postumencie kremowego, truflowego risotta, okryty ciepłą sałatką ze szpinaku i fenkuła w winnym sosie z suszonych pomidorów" chociaż brzmi skomplikowanie należał do prostszych propozycji. Łosoś wraz listkami szałwii zawinięty w szynkę, lekko pokropiony białym winem pieczony w pergaminowej łódeczce zaledwie przez 12 min w temp. 140 stopni smakuje perfekcyjnie. Tradycyjne risotto przyprawione oliwą truflową i nietypowa, ciepła sałatka z fenkuła i listków szpinaku, a do tego śmietanowo-winny sos z suszonymi pomidorami... Tak sobie myślę, że jest kilka osób, które zdecydowanie zasłużyły sobie na to, żebym im to danie podała. Idealne do powtórzenia!


































Moim ostatnim daniem były "Smażone krewetki pachnące czosnkiem, chili, w winnym sosie aromatyzowanym natką pietruszki i imbirem, kawałkami mango, ryżem basmati i pieczonymi pomidorkami cherry, pod sałatką z rucoli i sera feta". W tym połączeniu przeważała pikantność krewetek, którą i dodatek mango i jaśminowy ryż z masłem i pomidorkami miały złagodzić. To takie danie, które skojarzyło mi się z latem i którego przygotowanie wbrew pozorom nie powinno zająć więcej niż pół godziny (wliczając czas gotowania ryżu).


































Zaczęłam przygotowywać "Duszonego w białym winie i śmietanie indyka, aromatyzowanego jałowcem i lubczykiem na truflowym puree, ubranego lekko pikantnym marchewkowym spaghetti i zielonym groszkiem oraz sałatką z rucoli". Niestety wizja uciekającego pociągu przeszkodziła mi w wykończeniu tego dania - utknęłam na etapie marynowania, ale na pociąg zdążyłam i w Toruniu byłam o 22:00 ;)

Oczywiście warsztatowym zwyczajem jedliśmy wszystko co przygotowaliśmy... po drugim daniu coraz większe porcje otrzymywała ekipa telewizyjna. Zostały też wezwane skromne posiłki na posiłki (wszak nikt nie lubi marnować jedzenia).
Za zadanie domowe posłużą mi takie potrawy jak: "Marynowany pastą Tom-Yum i trzcinowym cukrem filet halibuta na jaśminowym ryżu, pachnącym bazylią z pieczonymi w chili krewetkami w otoczce warzywnych pereł skąpanych w szafranowo-kaparowym bulionie" i "Opiekany lub parowany w pergaminie stek z łososia marynowany miodem, pieprzem i sosem sojowym podany na curry puree z mango i ziemniaków ubrany bukietem botwiny z rucolą w balsamicznym kremie". Znów jestem głodna...


































Jeszcze raz chciałam podziękować wszystkim organizatorom i partnerom za możliwość wzięcia udziału w tych warsztatach i sympatyczną atmosferę, a Samancie za miłe współgotowanie. Dziękuję również wszystkim, którzy pomogli mi się dostać do Warszawy, poruszać po niej i przetrwać w wielkim mieście ;) Mam nadzieję, że będzie mi dane uczestniczyć w kolejnej edycji... w zasadzie nie mogę się jej doczekać :)

Trochę więcej zdjęć znajdziecie na naszej stronie na facebooku. Już wkrótce relacje (wraz z filmikami) pojawią się także na stronie Polska Gotuje i Pytaniu na śniadanie w TVP2 :)


8 komentarzy:

  1. WOW! To wygląda tak i brzmi tak, że wyobraźnia działa! Ciekawe czy umiałabym coś zrobić. Będzie jakiś przepis na blogu? Podzielisz się? :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak. Jakieś specjalne życzenia? :)

      Usuń
    2. Kaczkę i łososia w szynce parmeńskiej na pierwszy ogień poproszę ;]

      Usuń
  2. Połasiłabym się na ten stek z polędwicy wołowej. Bardzo sexi :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała przygoda. Pyszne potrawy;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie dania wygladają przepięknie i bardzo smakowicie:) przyznam jednak, ze mnie takie długie nazwy przerażają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolanto - mnie trochę też, ale pod tymi nazwami, których często nie można wymówić "na jeden dech" znajdują się czasem nawet proste dania :)

      Usuń

Dziękujemy za wizytę na blogu!
Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)