Dziewięć miesięcy później...
- Chyba trzeba odmrozić lodówkę, ciasto filo nam się nie mieści.
- Wystarczy przejrzeć zapasy w zamrażarce.
- 1/3 zajmuje botwinka...
- Botwinka? Zapomniałam już jak smakuje...
- Chyba czas sobie przypomnieć.
Niniejszym przedstawiam Wam botwinkową tartę z fetą i plasterkami buraczka. Przyznaję, że botwinki nie zważyłam przed zamrożeniem, więc ilość świeżej oceniam na oko ;)
Tarta była pyszna. To znak, że botwinkę warto było mrozić :)
SKŁADNIKI:
ciasto razowe
- 125 g masła
- 1 duże jajko
- 40 ml wody
- płaska łyżeczka drobnego cukru
- pół łyżeczki soli
- 75 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 175 g mąki pszennej
- 350 g botwinki (już po rozmrożeniu i odciśnięciu lub ok. 600 g świeżej)
- łyżka masła i łyżka oliwy z oliwek
- jedna cebula
- 2-3 ząbki czosnku
- 300 ml jogurtu naturalnego (typu greckiego)
- 3 jajka
- sól, pieprz + cebulowa kosteczka (opcjonalnie)
- 200 g fety
- 2-3 upieczone wcześniej buraczki
PRZYGOTOWANIE:
Rozgrzać piekarnik do temp. 200 stopni. Zawinąć buraczki w folię aluminiową (każdego osobno) i piec przez 50-60 minut.
Ciasto:
Usypać górkę z obu rodzajów mąki, zrobić w niej wgłębienie, wbić w nie jajko i pokrojone, lekko zmiękczone masło, dodać pół łyżeczki soli i łyżeczkę cukru. Ciasto zagnieść palcami aż stanie się ziarniste, a następnie dodać wodę i na początku delikatnie połączyć ją z resztą ciasta, a następnie ugniatać je do momentu gdy stanie się gładkie (nie powinno lepić się do dłoni). Trzeba je zawinąć w folię aluminiową i włożyć do lodówki na ok. 1 godzinę (a najlepiej na 2).Ciasto:
Nadzienie:
Na patelni rozgrzać masło i oliwę. Dodać posiekaną cebulkę i czosnek i podsmażyć aż cebulka się zeszkli. Dorzucić botwinkę i smażyć kilka minut - aż odparują płyny. Dodać pół łyżki masła i przyprawić obficie solą i pieprzem (można dodać również kosteczkę cebulową, która fajnie wzbogaca smak). Lekko przestudzić.
Pieczenie:
Piekarnik rozgrzać do temp. 180 stopni. Wyjąć ciasto z lodówki, rozwałkować i wyłożyć nim formę do tarty (użyłam dużej formy o średnicy 30 cm). Ponakłuwać widelcem, położyć na ciasto arkusz papieru do pieczenia i obciążyć suchą fasolą. Piec 10 minut. Wyjąć z piekarnika i zdjąć obciążenie.
W tym czasie wystudzone nadzienie wymieszać z jogurtem i jajkami i pokroić fetę i upieczone buraczki. Wylać na podpieczone ciasto. Na masie ułożyć pokrojoną fetę i buraczki.
Piec kolejne pół godziny w temp. 180 stopni. Po wyjęciu z piekarnika lekko przestudzić i podawać. Można posypać uprażonymi orzeszkami piniowymi lub orzechami włoskimi. Świetnie smakuje z sosem czosnkowym.
No tego to jeszcze nikt chyba nie wymyślił:-) Fajnie wygląda!
OdpowiedzUsuńTarta jak ze starych filmów - ciekawa stylistyka :-) Ja bym zjadła chętnie, moje dzieci by pewnie wybrzydzały...ale kiedyś coś podobnego zrobię i wiosną nauczę moje dzieci nie wybrzydzać nad botwinką :-)
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem zacnie ciekawe jak smakuje.
OdpowiedzUsuńGłodna jestem ;-)
OdpowiedzUsuńBotwinka... i od razu w kuchni robi się wiosenniej! :) Mniam!
OdpowiedzUsuńJuż wiem co zrobię z pierwszej botwinki ;] Dzięki!
OdpowiedzUsuńale mnie nakręciłyście dziewczyny:-)
OdpowiedzUsuńDzisiaj pół dnia miałam w głowie botwinkę, a teraz jeszcze te zdjęcia :) Pozostaje mi cierpliwie czekać na pierwsze działkowe buraczki :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńpiękne i smakowite połączenie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie,
Szana-Banana,
www.gastronomygo.blogspot.com
świetne zdjęcia bardzo mi sie podobają.
OdpowiedzUsuń