SKŁADNIKI (na 4 porcje):
- maliny (200 g)
- borówki lub jagody (150 g)
- 360 g jogurtu naturalnego 0%
- 4 łyżki gęstego jogurtu greckiego
- 9 łyżeczek brązowego cukru
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- listki mięty
PRZYGOTOWANIE:
W żaroodpornych kokilkach średnicy 8 cm umieścić mix owoców, tak aby przykryć w całości dno. Jogurt naturalny wymieszać w misce z esencją i 1 łyżeczką cukru brązowego. Rozlać równomiernie na owoce. Jogurt grecki rozmieszać dokładnie widelcem lub trzepaczką, by ujednolicić konsystencję na kremową. Nakładać po łyżce na każdą porcję i wygładzić wierzch. Sypać po 2 łyżeczki cukru na warstwę jogurtu i od razu karmelizować palnikiem do brulee. Można skorzystać z opcji grill/broil w piekarniku (grzanie z góry) i zapiekać ok. 3-4 minuty w mocno nagrzanym piekarniku do momentu uzyskania złocisto-brązowej skorupki. Podawać od razu. Jako dekoracja posłużyć mogą owoce i listki mięty.
taką wersje chętnie wypróbuję, bo klasyczny nie jest moim numerem 1 wśród deserów :), a palnika zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńdziś sobie zrobię, kupiłam palnik specjalnie do tego deseru, ale za każdym razem jak patrzyłam na składniki to przyrządzenie go odkładałam na później. A Twoja propozycja bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńale smaczna wersja, na pewno wypróbuję jak się zaopatrzę w palnik ;)
OdpowiedzUsuńPalnik nie jest wymagany, wystarczy wysoka temperatura i max grzanie z góry. Jeśli masz piekarnik z opcją grill to powinno się udać :)
UsuńPyszne śniadanie, z chęcią zasiadłabym przy nim :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, dodaję do swojej listy :)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda! śliczna bransoletka:)
OdpowiedzUsuńod kiedy mam palnik robiłam tylko klasyczny creme brulee, ale ta wersja light już jest na mojej liście do wypróbowania! :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować takiej odchudzonej wersji.
OdpowiedzUsuńNo i nie mam palnika :( a deser wygląda tak pięknie, że aż ciężko uwierzyć ;-)
OdpowiedzUsuńNie trzeba palnika. Wystarczy zapiec chwilę na najwyższej kratce piekarnika, najwyższej temperaturze. U mnie jest opcja broil-grill czyli grzanie z góry. Efekt zapiekania jak przy palniku :) Wtedy nalezy obserwować kiedy cukier uzyska złocistobrązową barwę (efekt jak na zdj.)
Usuńmmm, mam na niego ochote! <3
OdpowiedzUsuńtakim śniadaniem bym nie pogardziła.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł ! ;)
OdpowiedzUsuńZ piekarnika nie wychodzi takie samo i zawsze żałuje, że nie mam tego palniczka :( uwielbiam ten deser w tej tradycyjnej formie, takiej odchudzonej jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPalnik zdecydowanie trafia na moją listę zakupów, zwłaszcza że ostatnio widziałem w Leclercu w dość przystępnej cenie :) Chociaż zawsze mi się marzył taki wielki palnik, jak szaleć to szaleć ;)
OdpowiedzUsuńpelna profeska:)
OdpowiedzUsuńPytanie tylko, czy to dalej jest creme brule...? Moze raczej jogurt brule ? Bez jajek to nie to samo.
OdpowiedzUsuńDlatego tytułowe "creme brulee" pojawiło się w cudzysłowie :) Tradycyjne creme brulee to wiadomo moc kalorii - śmietana 36% i żółtka ubite z cukrem.
UsuńMniam, jak to przepysznie wygląda i pomyśleć, że to jest dietetyczne :)
OdpowiedzUsuńSuper przepis!
OdpowiedzUsuńOdchudzone Creme Brulee:) Coś dla mnie:)
jestem ciekawa jak smakuje w tej "odchudzonej" wersji ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsza w creme brulee jest wlasnie skorupka z brazowego cukru, wiec skoro moja ulubiona czesc przepisu zostala zachowana to reszta moze byc odchudzona ;) zapowiada sie pysznie :D
OdpowiedzUsuńprezentuje się wspaniale!
OdpowiedzUsuńwyglada pysznie :)
OdpowiedzUsuń