Sobota i niedziela. Jedyny w styczniu weekend tak spokojny i wolny. W sobotę zakopujemy się w kołdrę i koc, czytamy książki lub oglądamy filmy. Jedziemy nad Wisłę i robimy zdjęcia. Wracamy do domu. Na obiad jemy łososia z koperkiem, brokuły z pistacjami i marchewkę z miodem (obiadowe życzenie M. - to samo przynajmniej raz w tygodniu).
Dzisiaj jest równie spokojnie. Zbliża się wieczór. Ja piję lokalny grzaniec (Starotoruński - z dodatkiem pomarańczy i goździków), M. herbatę owocową. Pachnie malinami i pomarańczami... Niczego nie brakuje... no, może kominka :) Uwielbiam takie dni - za brak pośpiechu, za dawkę energii na kolejne dni, za pozytywne impulsy.
Dzisiaj jest równie spokojnie. Zbliża się wieczór. Ja piję lokalny grzaniec (Starotoruński - z dodatkiem pomarańczy i goździków), M. herbatę owocową. Pachnie malinami i pomarańczami... Niczego nie brakuje... no, może kominka :) Uwielbiam takie dni - za brak pośpiechu, za dawkę energii na kolejne dni, za pozytywne impulsy.
Poniżej przepis na ulubione danie Pana M. - pieczonego łososia z koperkiem z ulubionymi warzywami - marchewką na słodko i chrupiącego brokuła z pistacjami. To danie to niemal pochwała prostoty... a jego przygotowanie zajmuje mi mniej niż 20 minut (co wcale nie czyni z niego z fast foodu:)).
Comfort food wg Pana M. czyli:
Łosoś z koperkiem, brokuły z pistacjami i marchewka z miodem
SKŁADNIKI:
(2 osoby)
- 250-300 g filetu z łososia (bez skóry)
- sól, pieprz
- odrobina soku z cytryny
- gałązka koperku
- ząbek czosnku
- 200 g brokułów
- garść pistacji
- dwie średnie marchewki
- łyżka miodu
- pół łyżki oliwy
PRZYGOTOWANIE:
1. Filet opłukać i podzielić na dwie części, oprószyć solą i pieprzem. Naczynie żaroodporne posmarować oliwą. Ułożyć kawałki łososia, pokropić sokiem z cytryny, dodać pokrojony ząbek czosnku i posypać posiekanym koperkiem. Piec w temp. 180 stopni ok. 10 min.
2. Brokuły ugotować na półchrupko (gotuję bez soli przez ok. 7-8 min. od zagotowania wody). Na talerzu lekko posolić i posypać pokruszonymi pistacjami.
3. Marchewkę obrać i pokroić w słupki. Gotować ok. 7-8 min. (również na półchrupko). Na patelni rozgrzać oliwę z miodem. Odcedzoną marchewkę wrzucić na patelnię, przemieszać i smażyć 3-4 minuty.
Podawać razem :)
Kocham takie proste dania - ostatnio wu Was sporo ryb, co mnie cieszy :-)
OdpowiedzUsuńFakt, jakoś się płynnie przerzuciłyśmy - ale czujemy się dużo lepiej więc "rybna dieta" działa :)
UsuńNie pamietam, kiedy miałam ostatnio taki upojny weekend... Zazdroszczę;-)).
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja mam taki pierwszy od jakiegoś czasu... i już nie mogę się doczekać następnego, który nastąpi najwcześniej w lutym :)
Usuńa ja dopiero niedawno spróbowałam po raz pierwszy łososia i zawładnął mną całkowicie :D
OdpowiedzUsuńSkądś to znam :) Nie wiem czy mi się kiedyś znudzi (przecież za każdym razem można przygotować go trochę inaczej:)).
UsuńŁosoś to również moja ulubiona ryba najbardziej smakuje mi w sosie winno - maślanym z kaparami:-).
OdpowiedzUsuńA grzaniec to tylko własnej roboty:-)
Przepiękne zdjęcia, a ryba prezentuje się doskonale! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTakie spokojne, leniwe soboty i niedziele są b. potrzebne, aby wypocząć od codzienności. Łosoś kuszący, mam ochotę przetestować.
OdpowiedzUsuń