sobota, 9 kwietnia 2011

Spaghetti alla puttanesca

Książki mają tę cudowną właściwość, że działają na wyobraźnię. Słowa układają się w kształty, nabierają kolorów, przestrzeni, czasem nawet zapachu. Zwłaszcza, gdy choć kawałek miejsca zajmuje w nich kuchnia. To nie przypadek, że w moje ręce w leniwe weekendy trafiają właśnie takie książki, które wchłaniam całą sobą, zanurzam się w nich, przerywając czytanie jedynie jakimś prostym posiłkiem. To najlepszy z możliwych form relaksu, zwłaszcza, gdy w ciszy dzieli się go z kimś bliskim.


































Oliwka to gorzki owoc i nie da się jej jeść prosto z drzewa. Znam cztery sposoby na wykorzystanie oliwek: wyciskana z nich oliwa; przechowywane w słoikach w solance lub marynacie i dodawane do aperitifu lub do sałaty; do gotowania; przetworzone w „tapenadę”, pastę wyprodukowaną po raz pierwszy przez niejakiego Monsieur Meyniera z Marsylii pod koniec dziewiętnastego wieku. Nazwa pochodzi od tapeno, prowansalskiej nazwy kaparów. Tapenadę otrzymuje się z miazgi oliwek, kaparów (najlepiej świeżych, zwłaszcza tych uprawianych w Camargue) i anchois. Można ją rozsmarować na ciepłej grzance i podawać z dobrze ochłodzonym winem, coś przepysznego.  
Ale być może te cudowne stare drzewa mają do zaoferowania coś jeszcze, czego dotąd nie odkryłam.”
Oliwkowa farma, Carol Drinkwater

Czytam o oliwkach i przetwarzam je w myślach. Przypominam sobie wszystkie znane mi smaki i odmiany... i potrzebuję chwili przerwy, by coś przyrządzić i zjeść. Spaghetti alla puttanesca to pomysł idealny – szybki i trafiający w potrzeby podniebienia.

Nigella nazwała je „Spaghetti ladacznicy”, zaczynając tym przepisem rozdział „Wielka Improwizacja”. W ok. 15 minut na talerzach pojawia się danie, które, choć proste, ma dar wywoływania uśmiechu. Zaniosłam M. porcję do pracy. Zjadł błyskawicznie, pytając, czy w domu zostało jeszcze trochę. 
Niestety nie... 
Ugotujesz mi jeszcze takie? 
Ugotuję :)

Spaghetti alla puttanesca 
(inspiracja: „Kuchnia” Nigelli Lawson, zmienione proporcje składników)

SKŁADNIKI (3 porcje):
  • 300 g spaghetti
  • 70 g czarnych oliwek (po osączeniu)
  • 20 g kaparów
  • 12 filecików anchois
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • puszka pomidorów pelati (400 g)
  • 2 ząbki czosnku
  • garść natki pietruszki
  • pół małej papryczki chilli
  • sól 
  • pieprz 

PRZYGOTOWANIE:
Ugotować makaron, w czasie gotowania zacząć przygotowywać sos. Podgrzać oliwę z oliwek i wrzucić pokrojone drobno fileciki anchois, smażyć kilka minut, aż się niemal rozpadną. Dodać czosnek i pokrojoną połówkę papryczki chilli (lub jeśli wolicie ostrzejsze dania – całą). Po dwóch minutach można dodać oliwki, kapary i pokrojone pomidory. Gotować ok. 10 minut, aż sos będzie gęsty. Doprawić pieprzem i ewentualnie solą (anchois jest wystarczająco słone, ale wiele zależy od pomidorów). Wymieszać sos z makaronem. Podawać spaghetti posypane świeżą natką pietruszki.







8 komentarzy:

  1. Tę książkę wiele razy trzymałam w ręku.Ale mam tyle podobnych,że rezygnowałam na rzecz prawdziwie kucharskich.Może jeszcze kupię?
    Oliwki uwielbiam od zawsze!
    A spaghetti puttanesca zaliczam do ulubionych.Często ją robię.
    U Ciebie piękne kolory na talerzu!

    OdpowiedzUsuń
  2. (spaghetti) putanesca jest najpyszniejsze! Będąc w Rzymie, zajadałam się nim non stop :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam makarony, a ten jest jednym z moich ulubionych. Pieknie wyglada na twoich zdjeciach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Amber ja też mam wiele podobnych, ale gdy mam wybrać w księgarni coś, przy czym będę odpoczywać wybieram najczęściej książki o podobnej włosko-francuskiej tematyce, które przyjemnie się czyta i przy których można odpocząć. I niby wiem, że to literatura niewymagająca... ale wymagającą zajmuję się niemal codziennie :)

    Kuchareczko gdybym była w Rzymie też bym się nim zajadła... i wszystkimi innymi makaronami również. Jak Włosi to robią, że mimo tego, że na ich stołach gości tyyyle pyszności, to większość z nich pozostaje w miarę szczupła :)

    Maggie dzięki, spaghetti alla puttanesca robiłam chyba drugi czy trzeci raz, prawie zapomniałam jak pyszne jest! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. czuję się bardzo zachęcona :) zapisuję i muszę koniecznie zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. magda k. cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. makaron i oliwki lubię bardzo, tym bardziej więc taką wersję spaghetti :)

    OdpowiedzUsuń
  8. książka mnie urzekła :)

    a spaghetti wygląda pysznie! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wizytę na blogu!
Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)