czwartek, 31 maja 2012

Grzanki z truskawkami, serkiem wiejskim i miodem

Pogoda może płata nam figle, ale pewnie już niedługo słońce znów zacznie mocniej grzać. A ciepłe, dobre dni warto zacząć od pysznego śniadania! To jedna z prostszych propozycji - zamiast kupować serek wiejski z dżemem można go zjeść ze świeżymi owocami - malinami, pokrojonymi brzoskwiniami - lub jak u nas - z truskawkami. Taki posiłek nie tylko cieszy kubki smakowe, ale także oczy ;) Oczywiście takie grzanki można sobie także przyrządzić na podwieczorek - tak mało przy nich pracy, a tak dużo radości! Polecam!


SKŁADNIKI:
  • białe pieczywo, np bułka włoska, paryska lub bagietka
  • miękkie masło
  • świeże, słodkie truskawki
  • serek wiejski
  • miód płynny, np lipowy
  • pokruszone pistacje (niesolone)
  • listki kolendry (opcjonalnie)

PRZYGOTOWANIE:
Pieczywo pokroić na kromki (ok. 1,5 cm grubości) - ja użyłam bułki włoskiej z chrupiącą skórką, oprószonej mąką. Truskawki opłukać, odciąć szypułki i pokroić na plasterki a mniejsze np na ćwiartki. Serek odcedzić na sitku. Pieczywo posmarować masłem. Podpiec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni ok. 5 min, na złocisty kolor. Na pieczywo nałożyć serek i truskawki. Polać miodem, posypać pokruszonymi pistacjami. Można dodać po listku kolendry.



Krem z młodej kapusty z kiełbaskami twarogowymi

Gdy pisałam o drugich warsztatach Polskiej Akademii Kulinarnej nie myślałam, że pierwszą zupę tak szybko uda mi się ugotować w domu. Ale cotygodniowy "lunch na środę" to jednak dobra okazja, by wykorzystać nabyte umiejętności i wiedzę. Poza tym młoda kapusta jest teraz łatwo dostępna, a i pozostałe składniki nie powinny nikomu przysporzyć kłopotów. Ponieważ jedna z koleżanek w pracy jest wegetarianką jako baza posłużył mi ugotowany bulion warzywny. Czy smakowało? Oj tak! W tym dniu, w którym mimo słońca nie było zbyt ciepło chyba wszyscy potrzebowaliśmy czegoś rozgrzewającego - i ta zupa postawiła nas na nogi ;) Twarogowe kiełbaski - o niezupełnie idealnie gładkiej strukturze (robiłam je wcześnie rano, przed pracą) - okazały się całkiem sycące. Ta zupa ma u mnie duży plus - za proste przygotowanie, oryginalny smak i niebanalny dodatek. 


SKŁADNIKI:
(6-8 porcji)
bulion - 2 l (w oryginale warzywno-drobiowy - u mnie warzywny):
  • 2,5-3 l wody
  • włoszczyzna: 2 marchewki, 1 mały seler, 1 pietruszka, pół pora (lub jeden młody, mały)
  • kilka listków laurowych i kilka kulek ziela angielskiego
  • kilka ziaren pieprzu
  • łyżka soli
  • 2-3 łyżki oliwy
do zupy:
  • 600-800 g młodej kapusty
  • 200 g cebuli
  • 400 g ziemniaków
  • 80 ml śmietany 30 %
  • koperek - świeży lub suszony
  • olej + masło 
  • kminek - opcjonalnie
  • do dekoracji: sałata radicchio
kiełbaski:
  • 400 g chudego twarogu (lub zmielonego, sernikowego)
  • 2 jajka
  • 2-3 łyżki mąki 
  • cynamon
  • sól
  • papier do pieczenia i gotowania
PRZYGOTOWANIE:
Ugotować bulion - pokroić warzywa (dosyć grubo) i wraz z przyprawami i oliwą gotować ok. 40-60 minut na małym ogniu. Bulion przecedzić (warzywa, które zostały można dodać np. do puree). Powinno być go ok. 2 litrów.
Obrane ziemniaki pociąć w drobną kostkę i podsmażyć ok. 5 min. na oleju z masłem. Następnie dodać pociętą w młodą kapustę i smażyć kolejne 5 min., po czym zalać bulionem. Gotować ok. 20 min, a następnie dodać śmietanę, koperek i zblenderować do uzyskania gęstego kremu.
Twaróg zmielić (można też użyć sernikowego, niesłodzonego, trzykrotnie zmielonego - masa będzie miała gładszą konsystencję), utrzeć z żółtkiem i mąką*. Białka ubić na sztywno. Do masy serowej dodać sól, cynamon i białka, delikatnie wymieszać. Z ciasta formować cienki wałek, zawinąć w papier. Przy pomocy sznurka uformować kiełbaski długości 6 cm (z podanej ilości wyszło. Gotować na parze przez ok. 10 minut.
Kiełbaski ułożyć w talerzach i zalać zupą. Udekorować pociętą sałatą radicchio, opcjonalnie - posypać uprażonym na suchej patelni kminkiem.

* Jeśli chcecie, żeby kiełbaski były delikatniejsze - mąkę można pominąć.


środa, 30 maja 2012

Sałatka z kurczakiem na dwa sposoby, arbuzem i fetą

Pewnie niejednej osobie znane jest połączenie słonej fety ze słodkim, soczystym arbuzem. A może jednak brzmi dziwnie? Nie ma czego się obawiać! Miłośnicy słodko-wytrawnych dań będą zachwyceni, bo ten duet jest zgrany idealnie :) Tym bardziej, że w daniu pojawia się także coś bardzo konkretnego w postaci sycącego kurczaka, przyrządzonego w dwóch wersjach oraz słodko-ostry sos dopełniający całości.
W obecnej chwili ta sałatka znajduje się na szczycie moich słodko-wytrawnych propozycji sałatkowych, takich jak: sałatka z kurczakiem i czerwoną pomarańczą, ananasem, winogronem czy granatem, wypróbowanych przez rzeszę znajomych przy różnych okazjach. Szczerze  polecam Wam owocowo-mięsne kombinacje. Idealnie sprawdzają się na przyjemny lunch z bliską osobą na świeżym powietrzu czy lekką kolację we dwoje.
* Osobiście polecam dodawanie arbuza do klasycznej greckiej sałatki, podawanej z vinegretem lub oliwą i sokiem z cytryny. Ja uwielbiam :)


SKŁADNIKI:
  • 250 g filetu z piersi kurczaka
  • 6 cienkich plasterków wędzonego boczku
  • 2 duże garści mixu sałat (np. lodowa, rukola, radicchio, rzymska, endywia)
  • oliwa + ocet winny
  • 1 dymka ze szczypiorkiem
  • 1 czerwona cebulka
  • 100 g sera feta + odrobina oliwy i suszonego tymianku
  • 100 g arbuza
  • 1/2 zielonego ogórka
  • kiełki, np brokuła, lucerny
  • listki kolendry (opcjonalnie)
  • pieprz, sól
marynata: 
  • 1 łyżka sosu sojowego, 1 łyżka miodu, 1 łyżka oleju ryżowego, 1 łyżeczka musztardy dijon, 1 łyżeczka czarnego sezamu
dressing miodowo-musztardowy:
  • 2 łyżki miodu lipowego lub wielokwiatowego
  • 2 łyżki musztardy dijon
  • 2 łyżki oleju rzepakowego lub sezamowego
  • 1 łyżka octu z białego wina
  • szczypta soli i białego pieprzu

PRZYGOTOWANIE:
Składniki na dressing dokładnie ze sobą połączyć przy użyciu widelca lub małej trzepaczki. Aby był rzadszy można dodać 1 łyżkę zimnej wody.
Filet podzielić tak, aby powstały 2 większe kawałki i 6 mniejszych. Mniejsze oprószyć pieprzem i każdy zawinąć w plasterek boczku.
Składniki na marynatę połączyć w miseczce i umieścić w niej dwa większe kawałki mięsa.
Fetę pokroić w ładne kostki, posypać odrobiną tymianku i skropić oliwą z oliwek.
Sałatę poszatkować (dodałam też dwa zewnętrzne liście młodej kapusty). Ogórka obrać, przekroić wzdłuż na pół i pokroić w półplasterki, tzw nerki. Cebulkę pokroić w piórka, dymkę posiekać. Arbuza pokroić w takie kostki jak fetę, usunąć nożykiem pestki.
Wszystkie kawałki kurczaka grillować na naoliwionej powierzchni grilla elektrycznego z obu stron, aż do zarumienienia (można użyć też patelni grillowej lub zwykłej albo zgrillować kurczaka na tradycyjnym grillu - najlepiej na aluminiowej tacce).
Sałatę wymieszać z cebulą, dymką, ogórkiem. Dodać łyżkę oliwy i octu winnego, doprawić szczyptą soli. Umieścić na talerzu, tworząc piramidkę. Wokół na przemian kłaść fetę i arbuza. Większe kawałki kurczaka pokroić na trzy części po skosie. Oba rodzaje kurczaka umieścić na sałatce. Zwieńczyć kiełkami i szczypiorkiem. Podawać z dressingiem miodowo-musztardowym.
Talerz można udekorować odrobiną kremu balsamicznego.



wtorek, 29 maja 2012

Warsztaty Polskiej Akademii Kulinarnej - Zupy

Esencjonalny wywar mruga na ogniu przez kilka godzin. Smaki uwalniają się powoli... dobra zupa potrzebuje bazy, doskonałej bazy. Tutaj nie ma przyspieszania, proszków i płynów ze smakiem umami. Na bazie dobrego bulionu można zrobić wszystko, ale jak zrobić idealny bulion? Jest na to niezła receptura - spojrzeć w starą książkę kucharską, zdobyć trzy rodzaje dobrego mięsa (wraz z kośćmi!) i świeże warzywa, opalić cebulę, dodać przyprawy, poczekać przynajmniej trzy godziny... Kto ma na to czas?
Lubię gotować zupy dla M. Jest ich niewątpliwym i największym miłośnikiem, jakiego znam - uwielbia je w tradycyjnym i nowoczesnym wydaniu. Kalafiorowa "jak u babci" zawsze wymagała idealnego bulionu - zawsze gotowałam go według zasad, ale przyznaję, nie zdarzało mi się użyć do niego więcej niż jednego rodzaju mięsa. Tyle się jeszcze muszę nauczyć... i dzięki kolejnym warsztatom Polskiej Akademii Kulinarnej mogłam po raz kolejny poszerzyć swoje smakowe horyzonty. Bardzo za to dziękuję wszystkim organizatorom i partnerom warsztatów i portalowi Polska Gotuje - znów było niesamowicie!


Zaczęło się od sobotniego lunchu z Karolem Okrasą i Marcinem Budynkiem w restauracji Platter. Mogliśmy posłuchać opowieści o dobrych wywarach i możliwościach tkwiących w zupach oraz spróbować wszystkich siedmiu, które następnego dnia samodzielnie (no, prawie;)) mieliśmy gotować. Flaczki z krewetkami, bulion z halibuta, kremy ze szparagów, kalarepy i młodej kapusty, zupa curry z kurczakiem i królewski rosół. Mój faworyt: bulion z halibuta z lanymi kluseczkami (jeśli się nie mylę, w oryginalnej wersji był w tej zupie marynowany, różowy imbir - świetny efekt). W głosowaniu wygrał krem szparagowy ze smażonymi grzybami, pesto z rukoli i chrupiącymi paluchami. Miłą niespodzianką było danie i deser, które pojawiły się później na stole: łosoś pieczony przez dwie godziny w temp. 50 stopni (podobny strukturą do tego, robionego przez Kurta Schellera), na którym były plasterki buraczków i płatki soli, obok sałatka z kaszy gryczanej z kolendrą, szparagi al dente, i sos podobny do holenderskiego, w formie musu. Sposób podania - perfekcyjny. Na deser mus czekoladowy, lekko posypany chilli, z kokosowym kleksem, sosem z czerwonej porzeczki (na talerzu posypanym fiołkowym proszkiem :)).

Oto zupy w pięknych, głębokich talerzach:




































Łosoś... i deser ;)



































I Pan Karol Okrasa z wątpiącą miną (niemożliwe, żeby Wam wszystko smakowało ;))




































Następnego dnia było bardzo pracowicie. Przed nami było siedem godzin gotowania w Centrum Techniki Kulinarnej... Właściwie od początku było wiadomo, że nie zdążymy ugotować wszystkich siedmiu zup, ale zapał do pracy był olbrzymi. Tym razem gotowałam z Marzeną, której dziękuję serdecznie za miłe towarzystwo :)
Na początek flaczki cielęce z krewetkami. Nigdy nie lubiłam flaków, ale te krewetki mnie skusiły... Nie było to najlepsze danie na świecie, ale mogę powiedzieć, że było całkiem dobre... Nie przeszkadzał nawet specyficzny zapach flaków, zneutralizowany przez imbir i chilli. I te krewetki... mniam!





































Następnym punktem programu był szparagowy krem ze smażonymi grzybami, pesto z rukoli i chrupiącymi paluchami. Oto zupa, którą mogę polecić wszystkim - kremowa, z zaskakującym, grzybowym posmakiem. Może sezony na grzyby i szparagi nie łączą się ze sobą, ale przecież można skorzystać z mrożonych borowików lub podgrzybków. Pesto z rukoli z migdałowym posmakiem i kminkowe paluchy dopełniały całości kompozycji. Oczywiście przygotowanie takiego kremu poprzedza gotowanie drobiowego bulionu, ale zapewniam, że warto. Czy na pewno potrzebne jest jeszcze drugie danie? ;)




































Rosół z halibuta z lanymi kluseczkami i liśćmi roszponki - w wersji oryginalnej był moim faworytem, my przygotowywaliśmy go trochę inaczej. Rybny wywar, ryba w ziołowej panierce (rozmaryn, tymianek, chilli, sól i pieprz), delikatne, lane kluseczki przyprawione pietruszką i w samym bulionie - skórka i sok z limonki. Aromatyczne i wcale nie tak trudne do przygotowania...






































Młoda, zielona kapusta w kremowej zupie i twarogowe kiełbaski, przyprawione cynamonem... Nietypowo, ale pysznie. Twarogowe kiełbaski, delikatne, gotowane na parze w specjalnym papierze to dodatek jakiego jeszcze nie widziałam - owszem, zdarzało nam się dodawać twaróg np. do chłodnika, ale w takiej formie ma zupełnie nowy charakter. To będzie chyba pierwsza zupa, którą powtórzę u siebie w domu (i oczywiście podzielę się przepisem) - wszak młoda kapusta jest już dostępna i aż żal z niej nie skorzystać. A jeśli boicie się dolegliwości żołądkowych - to można posypać zupę uprażonym kminkiem, który pomaga w trawieniu.





































Jak się okazało - już po chwili mieliśmy gotować ostatnią zupę - orientalną zupę curry z kurczakiem i mleczkiem kokosowym z wiosennymi sajgonkami. To smaki chyba najbardziej mi znane - limonka, trawa cytrynowa, imbir, curry, chilli, ale to nie wszystko, bo najbardziej zaskakujący w tej zupie był... banan. Lekko podsmażony (dodany pod koniec smażenia do kurczaka) stanowił słodki akcent w pikantnej zupie. Całkiem nieźle zadziałał też dodatek sajgonek pełnych sałaty.




































Niestety nie udało nam się ugotować kremu z porów i kalarepy z chipsami bekonowymi i grzankami i królewskiego rosołu... nic straconego, to można nadrobić :)
Po raz kolejny przekonałam się na własnej skórze, że takie warsztaty to wspaniały sposób na poszerzanie kulinarnych horyzontów. Słuchanie opowieści, obserwacja, a później możliwość samodzielnego przygotowania dania niemal od A do Z - to chyba najlepsza z możliwych warsztatowych formuł.
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję za możliwość wzięcia udziału w tych warsztatach - Marcin Budynek jak zwykle tworzył swobodną atmosferę, a organizatorzy sprawili, że niczego nam nie brakowało (i te idealne fartuszki COOKie!). Miło było także poznać wszystkie dziewczyny, które brały udział w warsztatach. Mam nadzieję - do zobaczenia i przeczytania wkrótce! :)

PS.
Najlepszym miejscem do śledzenia relacji i informacji o przyszłych warsztatach jest strona warsztatów na Facebooku: https://www.facebook.com/WarsztatyKulinarne. Polecam :)

niedziela, 27 maja 2012

Drobiowo-pieczarkowe gołąbki w liściach botwinki z sosem ze świeżych pomidorów

To był dosyć "mięsny" weekend - wczoraj na obiad wiosenne gołąbki w liściach botwinki - smakowity farsz z kurczaka wzbogacony pieczarkami, a dzisiaj mięso spod noża chefa B. :) Wychodzi na to, że jutro powinna być jakaś lekka sałatka ;) A tak serio - gołąbki w liściach botwinki robiłam już bardzo bardzo dawno temu, nie prowadząc jeszcze bloga. Wówczas, zainspirowana obecnością w kuchni dużych, jadalnych liści botwiny, których nie chciałam tradycyjnie używać tylko do zrobienia chłodnika lub zupy botwinkowej wymyśliłam gołąbki. To była wielka improwizacja, która rozpoczęła lawinę inspiracji... kombinowane zawiniątka z farszem ziemniaczanym, z kuskusem zamiast ryżu czy z samym mięsem, bo w końcu sezon botwinkowy trzeba dobrze wykorzystać :) Jest to ciekawa alternatywna wersja tradycyjnych kapuścianych gołąbków. Małe, bardziej kwadratowe formy tego dania prezentują się na talerzu ciekawie oraz zaskakująco smakowo, jak i wizualnie. Jako dodatek proponuję sos z prawdziwych słodkich, dojrzałych krajowych pomidorów (można kupić nawet popękane, przerośnięte, zazwyczaj ich cena jest bardzo korzystna, a na sos sprawdzą się idealnie).


SKŁADNIKI (na ok. 25-30 sztuk) :
  • 1 kg mielonego mięsa drobiowego (filet z kurczaka)
  • 500 g pieczarek
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżka masła
  • 2 łyżki posiekanej natki
  • 1 łyżka listków świeżego majeranku
  • 1 łyżeczka listków świeżego tymianku
  • 2 paczuszki ryżu paraboiled (200 g)
  • sól, pieprz
  • 1 łyżeczka czerwonej czubricy
  • 1 duże żółtko
  • 2-3 pęczki botwinki (ok. 30 ładnych, dużych nieporwanych liści bez łodyg)
  • olej
  • 500 ml delikatnego gorącego bulionu drobiowego lub wywaru z warzyw
sos:
  • 1 kg dojrzałych pomidorów malinowych
  • 1 łyżeczka cukru
  • sól, świeżo mielony pieprz
  • oliwa z suszonych pomidorów
  • 1 cebulka
  • 1 ząbek czosnku
  • odrobina ziół, np świeży tymianek, oregano

PRZYGOTOWANIE:
Ryż ugotować na sypko w osolonym wrzątku. Przelać zimną wodą i dobrze odcedzić na sicie.
Pieczarki pokroić w plasterki, poddusić na łyżce masła ok. 20 minut, do całkowitego odparowania płynu. Doprawić solą i pieprzem. Pieczarki pokroić jeszcze na desce na mniejsze kawałki. Cebulę i czosnek drobno posiekać. Wszystkie składniki wymieszać w dużej misce z mięsem. Dodać żółtko, doprawić solą, pieprzem, ziołami i czubricą. Dokładnie wymieszać i spróbować czy farsz nie wymaga jeszcze doprawienia.
Duże liście (wielkości dłoni lub większe) opłukać dokładnie. Przygotować naczynie z wrzątkiem. Każdy liść zanurzać na chwilę w wodzie, dzięki temu stanie się bardziej plastyczny. Układać na desce, a następnie nakładać czubatą łyżkę farszu drobiowo-pieczarkowego. Zawijać od góry, następnie brzegi do środka i spód. U mnie powstało 28 gołąbków. Jeśli liście nie są wystarczająco duże, można układać dwa obok siebie tak by jedne zachodził na drugi, dać mniej farszu i zawijać tak samo. Na dużej patelni rozgrzać 2 łyżki oleju, umieszczać gołąbki zwinięciem do spodu, przesmażyć szybko z obu stron na średnim ogniu. Podlać bulionem i dusić ok. 15-20 minut, w międzyczasie obrócić. Gotowe odcedzić i trzymać w cieple, podobnie postąpić z druga turą.
Sos: Pomidory sparzyć, zahartować zimną wodą i obrać. Pokroić w kostkę (można usunąć gniazda nasienne, ja wykorzystałam pomidory w całości). W rondlu rozgrzać oliwę, i lekko przesmażyć posiekaną drobno cebulę i czosnek. Dodać pomidory, smażyć na średnim ogniu przez kilka minut, po czym zmniejszyć ogień i dusić jeszcze ok. 20-25 minut. Lekko zmiksować na niskich obrotach blendera. Doprawić cukrem, solą, pieprzem oraz ziołami.
* Do sosu można dodać kilka posiekanych suszonych pomidorów z oliwy.
Gołąbki podawać z dodatkiem sosu i np puree ziemniaczanym lub świeżym pieczywem.



piątek, 25 maja 2012

Wiosenna tarta ze szparagami, młodą marchewką i kalarepką

Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłyśmy kalarepkę! A to warzywo smaczne, pyszne i zdrowe - i niekonieczne tylko w wersji surowej. Dzisiaj tarta iście wiosenna - nie tylko z kalarepką, ale też z kupionymi przez Kasię szparagami i młodą marchewką. Trochę szczypiorku i koperku do posypania, sos czosnkowy do smaku i pyszny obiad w wersji bezmięsnej gotowy ;) Ja nie potrzebuję dzisiaj niczego więcej... a Wy? :)

SKŁADNIKI:
ciasto podstawowe / 30 cm płaska forma:
  • 250 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 jajko
  • 125 g miękkiego masła 82%
  • 2 łyżki zimnej wody
oraz:
  • 20 cienkich szparagów zielonych (połówki i główki)
  • 1 kalarepka
  • 5-6 młodych małych marchewek
  • sól, cukier, masło do gotowania warzyw
  • 3 duże jajka
  • 300 g kwaśnej śmietany
  • 200 g żółtego sera, np Gouda
  • odrobina świeżo startej gałki muszkatołowej
  • świeżo mielony pieprz
  • szczypior
  • koperek

PRZYGOTOWANIE:
Przygotować ciasto wg tego przepisu. Zawinąć w folię i włożyć do lodówki na co najmniej 1 godzinę.
Do rondla nalać wrzątek, dodać szczyptę soli i łyżeczkę cukru oraz łyżeczkę masła. Marchew obrać. Kalarepkę obrać i pokroić w kostkę. Całe szparagi przecięłam na pół i użyłam tylko części z główkami (z reszty zrobię zupę lub sos:) Warzywa umieścić w wodzie (szparagi tak, aby główki wystawały ponad powierzchnię. Zagotować. Gotować ok. 7 minut, tak, by warzywa pozostały al dente. Przelać na sicie zimną woda i osuszyć dobrze na papierowym ręczniku. Marchewki przekroić wzdłuż.
Ciasto podpiec z obciążeniem - ok. 10-15 minut.
Śmietanę wymieszać z jajkami i startym na grubych oczkach serem. Doprawić szczyptą soli, pieprzem i gałką.
Wylać masę na podpieczone ciasto, na wierzchu rozmieścić warzywa. Posypać odrobiną soli. Piec ok. 30 minut w temp. 200 stopni (do lekkiego zrumienienia). Gotową tartę posypać pieprzem. Kroić na trójkątne kawałki. Podawać z dodatkiem świeżych ziół - koperku i/lub szczypiorku oraz jogurtowym sosem czosnkowym.




czwartek, 24 maja 2012

"Piadina" ze szparagami

Piadina - pszenny placek z dodatkiem smalcu i proszku do pieczenia. Jest bardziej chrupki niż tortilla, ale poza tym bardzo ją przypomina. W oryginalnej wersji jadłam ją niestety tylko raz, ale muszę przyznać, że to idealne danie na lunch lub szybką kolację z przyjaciółmi. Dzisiaj - prosto z włoskiej inspiracji (thank you Alessandra!;)) - wariacja na jej temat. Znajoma Włoszka, która od jakiegoś czasu przebywa w Toruniu, ostatnio robiła ją sobie na obiad, oczywiście korzystając z dostępnych łatwo placków tortilli. Ja też przyznaję, że poszłam na skróty i użyłam gotowych tortilli, ale za to wnętrze... oj wnętrze jest przepyszne. Tradycyjna rukola i mozzarella, a ponadto kozi ser, pyszna salami i szparagi - chwila na patelni i kolacja gotowa. Lampka wina i efekt gwarantowany... mały kulinarny raj :)

Ps.
Przepis na piadinę znalazłam m.in. u Angie. Jak macie trochę czasu i chęci możecie upiec własne placki ;)

SKŁADNIKI:
(2 porcje)

  • 2 piadiny (lub tortille - u mnie razowe)
  • 4-6 plastrów szynki parmeńskiej lub salami
  • 50 g koziego sera - miękkiego lub twardego
  • kilka plasterków mozzarelli
  • dwie garście rukoli
  • po kilka cienkich, zielonych szparagów na porcję 


PRZYGOTOWANIE:
Szparagi opłukać, odłamać lub odciąć końcówki. Ugotować w wodzie z dodatkiem soli i cukru - najlepiej związane, w pozycji pionowej, tak by główki wystawały ponad powierzchnię wody.
Rozgrzać patelnię, położyć placek, na połowie ułożyć po kilka plasterków mozzarelli i koziego sera, po kilka szparagów, szynkę lub salami (2-3 plasterki na jeden placek), położyć garść rukoli, złożyć na pół, lekko docisnąć i trzymać na patelni przez 2-3 minuty - aż ser się rozpuści. Można każdą połówkę przekroić jeszcze na pół.
Jeść rękoma. Delektować się ;)


środa, 23 maja 2012

Sałatka makaronowa z zielonymi szparagami i świeżymi ziołami

Lubię takie zadania - kanapki na wyjazd, sałatka na lunch do pracy dla sześciu osób, coś dobrego na szybką kolację (bo znajomi wpadają za pół godziny). To popis dla kreatywności - zawsze, niezależnie od czasu, miejsca i zawartości lodówki - wcale nie jest trudno zrobić coś pysznego.
Pogoda dopisuje, więc mamy mniejszą ochotę na ciepłe dania - a wcale nie znaczy, że chłodne nie mogą być konkretne. Dlatego dzisiaj coś sycącego na lunch do pracy dla Kasi i jej znajomych - makaronowa sałatka z solidną dawką węglowodanów :) Szparagi, suszone pomidory, oliwki, feta, majonez czosnkowy, trochę ziół oraz przypraw i sałatka we włosko-greckich klimatach gotowa. Szczerze polecam!

Sałatka makaronowa z zielonymi szparagami i świeżymi ziołami

SKŁADNIKI (dla 5-6 osób):
  • 500 g makaronu penne (dobrej jakości) + sól i oliwa
  • 2 łyżki majonezu
  • 2 łyżki oliwy z oliwek (lub oliwa z suszonych pomidorów)
  • 1 duży ząbek czosnku
  • 1/2 pęczka natki młodej pietruszki
  • garść liści bazylii czerwonej i zielonej
  • 2-4 młode dymki wraz ze szczypiorkiem
  • 1 mały słoiczek czarnych oliwek (ok. 25 sztuk)
  • 100 g suszonych pomidorów (np. z oliwy z czosnkiem)
  • 1/2 pęczka zielonych szparagów (8-10 sztuk) + sól i cukier
  • 250 g sera feta
  • opcjonalnie: 1 łyżka przyprawy Fit Up! do makaronów (z błonnikiem i suszonymi pomidorami) lub przyprawy suszone pomidory z czosnkiem i bazylią
  • sól i świeżo mielony pieprz kolorowy
  • garść orzeszków piniowych (opcjonalnie)
PRZYGOTOWANIE:
Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie z dodatkiem oliwy z oliwek wg czasu podanego na opakowaniu. Przelać dużą ilością zimnej wody i dobrze odcedzić na durszlaku.
Szparagi obrać cienko nożykiem do warzyw na 1/3 wysokości, choć nie jest to konieczne (zależy od grubości zielonych szparagów). Odciąć końcówki (ok. 2 cm) - na początku sezonu szparagi w całości są smaczne i chrupkie, pod koniec sezonu warto je obierać i nawet zielone wymagają odcinania końcówek, bo są po prostu twarde. Umieścić w wysokim garnku lub rondlu tak, aby główki wystawały ponad powierzchnię nalanego wrzątku. Gotować z dodatkiem łyżeczki soli i łyżki cukru przez ok. 10-15 minut od zagotowania. Będą dobre, gdy wystające główki będą lekko miękkie. Przelać na sicie zimną wodą. Pokroić na mniejsze kawałki - łodygi np. 1 cm, a główki zostawić w całości.
Przygotować mise en place:
Pokroić oliwki w plasterki (można użyć mixu zielonych z czarnymi), posiekać zioła i szczypior, majonez wymieszać z rozdrobnionym lub startym drobno czosnkiem, fetę pokroić w kostkę a pomidorki w paski. Gotowy makaron wymieszać z majonezem czosnkowym i ziołami. Dodać 2 łyżki oliwy z oliwek. Dodać 2/3 pomidorków suszonych, oliwek i pokrojonych szparagów. Doprawić szczyptą soli, świeżo mielonym pieprzem (stopień pikantności wg uznania) oraz przyprawą Fit Up! Sałatkę umieścić w misce, na wierzch dodać resztę składników (suszone pomidorki, oliwki, główki szparagów) oraz fetę. Posypać orzeszkami i listkami czerwonej bazylii.



































Przepis dodajemy do szparagowej akcji: