środa, 26 grudnia 2012

Łosoś z pistacjami

- Kupiłam wielki filet łososia. Co mam z nim zrobić?
- Izka przyjedzie to coś wymyśli. Ostatnio robiła gravlaxa.
- Co?
- Gravlaxa - marynowanego łososia. Jest trochę jak wędzony, ale lepszy.
- Aaa, to może zrobić ravlaxa.
- Gravlaxa. Podpowiada mi tu, że podzielimy go na pół i zrobimy coś jeszcze. 
- Będziecie mogły robić co tylko chcecie.

Łosoś. Mamy na niego już kilkadziesiąt sposobów i wciąż nam mało. Z koperkiem, pieprzem, pesto, z orzechami, migdałami i po grecku. Lekko wędzony i prawie surowy. Uwielbiamy go w każdej postaci. Łosoś to także przysmak M. (potrafi jeść łososia trzy razy dziennie i chyba od tego chudnie:)). U nas na stole pojawia się przynajmniej raz w tygodniu, u naszych rodziców w tę Wigilię pojawił się po raz pierwszy po długiej przerwie - co zresztą widać po dialogu powyżej :)
Prawie dwukilogramowy filet został podzielony - brzuszek trafił do szarej zup rybnej, która co roku pojawia się na naszym wigilijnym stole, solidny kawałek został zamarynowany - tym razem w musztardzie, soli i cukrze, a pozostałą, grubszą część podzieliłyśmy i upiekłyśmy z pistacjami. Było pysznie!


SKŁADNIKI:
  • 0,75 kg filetu z łososia
    marynata:
  • 2-3 łyżki oleju
  • 2 ząbki czosnku
  • mała papryczka chilli
  • pół cytryny pokrojonej w półplasterki
  • + później: sól i pieprz
    posypka:
  • 100 g pistacji (już po obraniu ze skorupek)
  • 20 g parmezanu lub grana padano
  • łyżka posiekanej natki pietruszki
  • 1-2 łyżki masła
  • sól i pieprz do smaku

PRZYGOTOWANIE:
1. Składniki marynaty wymieszać i zanurzyć w niej oczyszczony i pokrojony w kawałki filet łososia. Wstawić do lodówki na kilka godzin lub całą noc. Jeśli chcemy przyspieszyć przygotowanie można pominąć etap marynowania - łosoś będzie równie dobry.
2. Łososia wyciągnąć z marynaty i usunąć rozmaryn i kawałki chilli.
3. Piekarnik rozgrzać do temp. 170 stopni. Łososia oprószyć solą i pieprzem i wstawić do piekarnika na blasze wyłożonej folią aluminiową lub papierem do pieczenia. Piec 10 minut.
3. Przygotować posypkę - pistacje drobno posiekać lub zmiksować blenderem, przyprawić solą i pieprzem. Dodać starty parmezan, łyżkę posiekanej drobno natki pietruszki (ewentualnie suszonej) i masło. Palcami wymieszać - tak by powstały grube okruchy (jeśli chcecie, by posypka była bardziej chrupiąca możecie dodać łyżkę grubo startej suchej bułki i trochę więcej masła).
4. Wyjąć łososia z piekarnika, zwiększyć temp. do 200-220 stopni i przekręcić na grzanie z góry + grill (broil). Na każdy z kawałków nałożyć porcję kruszonki. Piec 5-7 minut, aż kruszonka lekko się zarumieni.
5. Podawać z ulubioną sałatką lub ryżem jaśminowym.



Ryba po japońsku

To jedno z dań, które na naszym wigilijnym stole pojawia się co roku. Przepis napisany odręcznie przez ciocię jest już pożółkły i poplamiony, ale ta kartka zawsze była dla nas cenna, więc czas ją zdigitalizować :)
Tę rybę robimy nie tylko na święta, ale też na wiele rodzinnych okazji - po prostu smakuje wszystkim i może stać w lodówce przez kilka dni, dzięki czemu przez długi czas można ją podjadać :)

PS. Dlaczego to ryba "po japońsku" pozostaje dla nas tajemnicą :)


SKŁADNIKI:
  • 1 kg filetów lub kostek ryby - morszczuka, mintaja, dorsza lub okonia (tutaj - kostki mintaja Frosta)
  • olej do smażenia
    ciasto:
  • szklanka mąki
  • 1/2 - 3/4 szkl. wody
  • 1 duże jajko
  • sól do smaku
    warzywa:
  • 2 cebule
  • słoik konserwowych ogórków (0,5-0,8 l)
  • słoik konserwowej papryki  czerwonej lub/i żółtej (0,5-0,8 l)
    zalewa:
  • 2 szklanki wody
  • 0,5 szklanki oleju
  • mały przecier pomidorowy
  • 4 łyżki ketchupu
  • 2 łyżki cukru
  • 3-4 łyżki octu
  • sól do smaku

PRZYGOTOWANIE:
1. Składniki na ciasto wymieszać. Powinno być trochę gęstsze niż ciasto na naleśniki.
2. Oprószyć osuszone filety solą i pieprzem. Obtoczyć w cieście i smażyć na rozgrzanym oleju na złocisty kolor. Po zdjęciu z patelni osączyć z nadmiaru tłuszczu.
3. Warzywa pokroić w paseczki lub drobną kostkę.
4. Wodę na zalewę zagotować, dodać wszystkie składniki i gotować ok. 3 min.
5. Na dnie naczynia umieścić usmażone ryby, przykryć warzywami i zalać gorącą zalewą. Wystudzić i wstawić do lodówki. Wszystko "przegryzie się" w ciągu kilku godzin.


poniedziałek, 24 grudnia 2012

Spokojnych Świąt!

Kochani,

życzymy Wam przede wszystkim spokojnych Świąt... Wielu rozmów z najbliższymi i niewielu powodów do kłótni - w końcu to jeszcze dwa dni ucztowania :) Mamy nadzieję, że są to Święta z samymi kulinarnymi sukcesami i że pod choinką znaleźliście coś, co Was ucieszyło :)
Wszystkiego dobrego!

Kasia i Izka


Klopsiki rybne w occie

Klopsiki rybne nie są wyrafinowanym daniem, ale u nas w domu uwielbiają je wszyscy. Malutkie, dobrze doprawione, z wyczuwalnym smakiem ryby - nie mogą się równać z żadnymi kupnymi. Im więcej ich robię, tym lepiej - są podjadane przez kilka dni. No i idealnie nadadzą się na przekąskę na "męski" wieczór :)

Można je po prostu zanurzyć w zalewie i wstawić do lodówki, można również zapasteryzować - włożyć dobrze zakręcone słoiki do wyłożonego ściereczką garnka, wlać wodę (do połowy wysokości słoika) i gotować od momentu wrzenia ok. 10 min. Takie słoiki można trzymać w chłodnym miejscu nawet przez kilka tygodni.


SKŁADNIKI (na ok. 40 kuleczek - dwa duże słoiki):
  • ok. 0,6-0,7 kg filetów rybnych, np okoń morski, nototenia, mintaj, dorsz (mogą być mrożone)
  • 1 świeża kajzerka + mleko lub bulion warzywny do namoczenia
  • 2 cebule
  • 2 łyżki bułki tartej + do obtaczania klopsików
  • 1 łyżeczka majeranku ogrodowego
  • po 1/2 łyżeczki listków tymianku i bazylii
  • 1 łyżeczka soli
  • świeżo mielony pieprz
  • olej
  • 1 marchewka
zalewa:
  • 4 szklanki wody
  • 3/4 szklanki octu 10 %
  • 4 łyżki cukru
  •  łyżka soli
  • 2 liście laurowe
  • 6 ziaren ziela ang.
  • 1 łyżeczka ziaren białej gorczycy

PRZYGOTOWANIE:
Klopsiki przygotowałam z okoni morskich, oskrobanych i wyfiletowanych. Przed oskrobaniem i filetowaniem ważyły 1 kg, po ok. 0,65 kg.
1. Świeże lub rozmrożone ryby osuszyć z nadmiaru wody. Zmielić na grubych oczkach w maszynce do mielenia, na koniec zmielić również namoczoną w mleku lub bulionie i następnie odciśniętą kajzerkę.
2. Do masy dodać jedną drobno posiekaną cebulkę, doprawić solą, pieprzem i ziołami. Na koniec wymieszać z dwiema łyżkami bułki tartej.
3. Formować małe kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Panierować w bułce tartej. Smażyć na rozgrzanym oleju do uzyskania złocistorumianego koloru, potrząsając patelnią, by dopiekły się ze wszystkich stron.
4. Przygotować dwa wyparzone słoiki 0,8 l.
5. Drugą cebulę i marchew pokroić i przesmażyć chwilę na małej patelni na odrobinie oleju.
6. W garnku połączyć wszystkie składniki zalewy i zagotować ją.
7. W słoikach umieścić warzywa a następnie kulki rybne (mogą być ciepłe lub zimne). Zalać gorącą zalewą i dobrze zakręcić słoiki.
Będą dobre już następnego dnia - w lodówce można je przechowywać nawet dwa tygodnie.





niedziela, 23 grudnia 2012

Świąteczne tiramisu

Mamy z M. taką małą, kilkuletnią tradycję - na kilka dni przez "właściwą", robimy sobie Wigilię tête-à-tête. Taką kameralną, bez pośpiechu, z ulubionym jedzenie - po to, by pobyć razem i poczuć magię Świąt jeszcze przed wyjazdem do rodzinnych domów. I lubię ten wieczór bardziej niż "zwykłą" randkę, bo to jest wyjątkowy czas robienia sobie prezentów. Prezentem dla M. (poza kolorową paczuszką) była kolacja z ulubionymi daniami. Z łososiową przystawką i daniem głównym i z jego ulubionym deserem w lekko świątecznej wersji. Nic nie przebije uśmiechu po pierwszej łyżeczce podniesionej do ust... co dla mnie jest najlepszym prezentem :)

Świąteczne tiramisu*

SKŁADNIKI:
(2 duże porcje)
  • 10-12 biszkoptów (języczków)
  • 250 ml śmietanki 36 %
  • pół szklanki cukru pudru
  • 125 g mascarpone
  • 150 ml mocnej kawy
  • garść suszonych śliwek (ok. 10-12 sztuk)
  • kieliszek amaretto (likieru migdałowego)
  • łyżka kakao
  • łyżeczka cynamonu

PRZYGOTOWANIE:
1. Śliwki ponacinać i zalać kieliszkiem amaretto. Zostawić na kilka godzin.
2. Przygotować kawę - dobrze, żeby była to aromatyczna kawa z ekspresu lub kafeterki. Przestudzić.
3. Śmietanę ubić na sztywno, dodać cukier puder i serek mascarpone. Wymieszać na gładką masę.
4. Przygotować dwa głębokie pucharki do deserów. Kakao wymieszać z cynamonem.
5. Połowę biszkoptów zamaczać w kawie i układać na dnie pucharków. Na to wysypać połowę pokrojonych śliwek z amaretto. Wyłożyć połowę kremu, wyrównać i posypać przez sitko kakao z cynamonem. Ułożyć drugą połowę biszkoptów zamoczonych w kawie, śliwek i kremu. Wyrównać i wierzch posypać kakao. Schłodzić w lodówce przez ok. 2-3 h lub całą noc.

* w przepisie użyłam biszkoptów i cynamonu z samplingu Makro :)




piątek, 21 grudnia 2012

Paszteciki z kapustą i grzybami

Pyszne, delikatne, krucho-drożdżowe, wypełnione po brzegi farszem, z makową posypką - to po prostu najlepsze paszteciki. Jeśli myślicie, że 70 to dużo... to zapewniam Was, że nie :) Mimo tego, że są sycące to połowa zostanie zjedzona błyskawicznie, drugą można odgrzać i zjeść następnego dnia.
Ciasto na paszteciki jest bardzo proste - nie musi wyrastać i bardzo łatwo się wałkuje. Farsz przygotowany w ten sposób ma idealną konsystencję i smak - czuć w nim zarówno kapustę, suszone grzyby, jak i pieczarki. I mimo tego, że są takie małe i niepozorne wzbudziły spore zainteresowanie na imprezie, na którą je przygotowałam. Po prostu są najlepsze :)


SKŁADNIKI (na ok. 70 małych pasztecików): 
farsz:
  • 1 kg dobrej, kwaśnej kiszonej kapusty z marchewką (najlepiej domowej)
  • liść laurowy, ziele angielskie, kminek
  • masło
  • olej
  • 2 duże cebule
  • 40 g suszonych podgrzybków lub borowików
  • 1 kg pieczarek
  • sól, pieprz
  • 1 łyżka cukru
  • 1 łyżka majeranku
  • 4 łyżki bułki tartej
ciasto:
  • 50 g drożdży
  • 1 łyżka cukru
  • 4 szklanki mąki pszennej 
  • 2 łyżeczki soli
  • 250 g zimnego masła
  • 3 jajka
  • 1/2 szklanki śmietanki 18% UHT
  • 2 żółtka jajka
  • mak

PRZYGOTOWANIE:

Farsz:
1. Suszone grzyby przelać na sitku wodą, by usunąć ewentualne drobinki piasku. Zalać wrzątkiem i gotować 30 minut (wodę od grzybów można dodać do gotowania kapusty).
2. Kapustę zalać w garnku wrzątkiem, dodać 3 liście laurowe, 4 ziarna ziela i 1/2 łyżeczki kminku oraz łyżkę masła. Zagotować, gotować na średnim ogniu ok. 40 minut, do całkowitego odparowania wody, usunąć ziele i listki.
3. Na patelnię wlać olej i zeszklić pokrojoną w drobną kostkę cebulkę, pod koniec posolić. Umieścić w misce.
4. Grzyby suszone bardzo drobno posiekać i dodać do cebuli.
5. Pieczarki opłukać, pokroić w cienkie półplastry i podsmażyć na oleju z dodatkiem łyżki masła. Smażyć, mieszając raz po raz, do momentu całkowitego odparowania płynu, pod koniec doprawić solą i pieprzem.
6. Kapustę umieścić w misce i zmiksować chwilę na niskich obrotach blendera, wycisnąć i odcedzić dobrze nadmiar soku na sitku, dodać do grzybów z cebulą.
7. Usmażone pieczarki również zmiksować na niskich obrotach - chodzi o to by było widać kawałki pieczarek, nie miksować na pastę!
8. Wszystko połączyć razem, doprawić pieprzem, cukrem (dla zrównoważenia smaków) i majerankiem (kwaśna kapusta sprawia, że nie trzeba dodawać już soli). Na koniec, dla zagęszczenia masy dodać bułkę tartą.

Ciasto:

1. Drożdże wymieszać z cukrem i odrobiną ciepłej wody, odstawić na 10 minut w ciepłe miejsce do podrośnięcia.
2. Mąkę przesiać do dużej miski, dodać sól i pokrojone w kostkę masło. Zagnieść dłońmi, by powstaly grudki.
3. Dodać rozczyn drożdżowy, wbić jajka i dodać śmietanę. Wymieszać szybko jedną ręką, a drugą, czystą podsypać blat mąką i wyłożyć ciasto. Zagnieść elastyczne ciasto, podsypując mąką w razie potrzeby, aby nie kleiło się do rąk.
4. Ciasto podzielić na 4 części. Każdą rozwałkować na prostokątny płat grubości 3 mm. Przekroić wzdłuż nożem na 2 części. Na każdej układać farsz, pozostawiając marginesy, aby można było zawinąć brzegi, a na końcu posmarować roztrzepanym żółtkiem, by ciasto lepiej się skleiło, podsypać mąką. Podobnie postapić z pozostałymi kawałkami ciasta (powinno wyjść 8 rulonów).
5. Wierzch smarować rozkłóconym żółtkiem przy użyciu pędzelka, posypać makiem, kroić ostrym nożem na 3 cm kawałki. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, miejscem złożenia do dołu. Piec w temp. 180 stopni przez ok. 15 min, do momentu uzyskania złocistego, rumianego koloru. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe. Stanowią idealne towarzystwo do barszczu :)





czwartek, 20 grudnia 2012

Śledzie w pomidorowej marynacie

Dzisiaj kolejny przepis na śledzie - czyli klasykę świątecznych stołów (chociaż znamy takich, którzy za nimi nie przepadają;)). W ostatnich dniach wypróbowałyśmy kilka nowych sposobów i zaczynamy od tego, który jest wg nas najlepszy.
Te śledzie zrobiłyśmy po raz pierwszy na nasze wystawowe "Menu" i nie było chyba nikogo, komu by nie zasmakowały. Słodko-kwaśne, z pysznymi rodzynkami i kwaskowatą papryką - były fantastycznie skomponowane. Zalewa, w której je moczyłam jest uniwersalna - po dobie "leżakowania" w niej śledzie nie będą już słone i będą tak dobre, że w zasadzie trudno będzie się powstrzymać, żeby już podczas krojenia ich nie podjadać :) I może nie jest to najbardziej fotogeniczne danie, ale zapewniam, że wyśmienite!

SKŁADNIKI:
  • 1,5 kg śledzi solonych - matjasów (ok. 18 filetów)
zalewa:
  • 2 l wody
  • włoszczyzna (marchew, korzeń pietruszki, por, seler, cebula)
  • 1 łyżka soli
  • ziele angielskie, liść laurowy, pieprz ziarnisty
  • 3 łyzki cukru
  • 200 ml octu
marynata:
  • olej
  • 250 g białej części pora
  • 350 g białej cebuli
  • 450 g marchwi
  • 700 ml gorącego bulionu warzywnego (może być z kostki)
  • 120 g dużych rodzynek
  • 200 g koncentratu
  • 100 g pikantnego ketchupu
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki soli
  • świeżo mielony pieprz
  • 1 łyżka majeranku
  • 1 słoik marynowanej papryki (0,5 l, waga papryki - ok. 250-300 g)

PRZYGOTOWANIE:
1. Śledzie wymoczyć kilka godzin w bardzo zimnej wodzie, trzykrotnie ją zmieniając.
2. Przygotować zalewę: do garnka wlać wodę, dodać pokrojone w duże kawałki warzywa, 5 ziaren ziela, 3 liście laurowe, 10 ziaren pieprzu i sól. Zagotować i trzymać na średnim ogniu 10-15 minut. Dodać cukier i ocet. Wymieszać i wystudzić. W zalewie umieścić płaty matjasów i odstawić na 24 godz. w chłodne miejsce.
3. Przygotować marynatę: rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić do napęcznienia. Na patelnię wlać sporo olej (sporo), wrzucić pokrojoną w piórka cebulę, cienkie półplastry pora i smażyć chwilę razem. Dodać startą na grubych oczkach marchew, przemieszać i przesmażyć razem.
4. Podlać marynatę bulionem i dodać rodzynki wraz z wodą, w której się moczyły. Dusić do momentu, gdy marchew będzie miękka. W trakcie duszenia można podlewać bulionem. Dodać koncentrat, ketchup i wymieszać.
5. Doprawić do smaku solą, pieprzem, cukrem i majerankiem. Na sam koniec dodać osączoną z zalewy i pokrojoną w paseczki paprykę konserwową i dusić ok. 10 minut. Odstawić do ostygnięcia.
6. Wymoczone śledzie wyciągnąć z zalewy, pokroić na większe lub mniejsze kawałki. Układać na półmiskach warstwowo, zaczynając od marynaty. Odstawić na 24 h, by smaki się ze sobą połączyły.
Podawać z dobrym pieczywem :)




Gravlax

Ten wpis miał poczekać do momentu zmontowania filmu z przygotowania, ale kilka osób bardzo nas o niego prosiło, więc niniejszym przedstawiamy Wam jeden z najprostszych i najbardziej efektownych sposób na przygotowanie pysznego łososia - gravlaxa*.



Sposobów marynowania gravlaxa jest wiele. Można użyć trawy żubrowej i suszonych śliwek, plastrów pomarańczy bez skóry lub tartego chrzanu. Niezmienne są: pieprz, sok z cytryny, mieszanka soli z cukrem i oliwa. Ten przepis, którym się z Wami teraz dzielę, jest wg mnie najlepszy. W podobny sposób kilka razy w miesiącu przygotowuję łososia w pracy - i to jest naprawdę TO :) Dochodzę do wniosku, że czasem po prostu nie opłaca się wydawać dwa razy więcej na wędzonego łososia tylko przygotować sobie spory filet, który można przechowywać w lodówce nawet do dwóch tygodni (chociaż zapewniam, że zniknie szybciej:)).
Gravlax przyrządzony w ten sposób będzie miał idealnie zrównoważony smak - niezbyt słony, delikatnie przejmie słodycz i kolor z buraczków, będzie trochę przypominał wędzonego, ale jednak będzie lepszy :)
Polecam - do świątecznych i sylwestrowych przekąsek i na co dzień - sprawdzi się przy każdej okazji!

* Film będzie najprawdopodobniej gotowy po świętach :)


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Warsztaty w Makro z Kurtem Schellerem

Pobudka o 5:00 rano kojarzy mi się już właściwie tylko z wyjazdem na warsztaty. Perspektywa, że najprawdopodobniej nauczę się czegoś nowego to tak naprawdę jedyna motywacja dla "sowy", która o tej godzinie jest zazwyczaj w połowie smacznego snu. Nawet wtedy, gdy trzeba pokonać drogę z Torunia do Warszawy publicznymi środkami komunikacji i robić wszystko, by się nie spóźnić. Taksówka, autobus, metro, autobus... mimo gołoledzi bezpiecznie trafiłam do Makro, by nauczyć się i spróbować czegoś nowego. Tym razem wiedzą dzielił się z nami Kurt Scheller, który swoim poczuciem humoru jak zwykle wprowadzał ciepłą atmosferę. Temat warsztatów: świąteczne dania z różnych stron świata.

Miałam przyjemność gotować przy jednym stanowisku z Edytą (Blog Madame Edith), z którą od czasu do czasu widzimy się na różnych warsztatach - i której serdecznie dziękuję za miłe towarzystwo. Tempo było zawrotne, nie mieliśmy ściąg w postaci przepisów, trzeba było pilnie słuchać Kurta, który momentami zaskakiwał nas poleceniami typu "pokroić mąkę" :) Pomocą służyli też związani z Makro panowie Grzegorz Kazubski i Piotr Kraśkiewicz, który prowadzą tam szkolenia na co dzień.

Warsztaty z Kurtem to szkoła skupienia. Rozpoczynamy kilka potraw jednocześnie, by w odpowiednim momencie je wykończyć - wszystko ma być gotowe do podania na czas... czyli za ok. 4 godziny. Taka sztuka, którą próbują opanować wszyscy, którym zdarza się przygotowywać proszone kolacje (czyli również ja:)). Przygotowanie poszczególnych dań przeplata się ze sobą tak, że nie zauważamy, że te godziny mijają.

Najwięcej czasu wymagał trifle - deser z winnej galaretki z sokiem pomarańczowym i brandy z zatopionymi biszkoptami, kremem budyniowym i bitą śmietaną... Prezentował się pysznie, a najlepszą warstwą z trzech był budyń, czyli krem jajeczno-mleczny, aromatyzowany skórką pomarańczową, który podjadałyśmy, gdy pozostałe części już zastygały w lodówce. Budyń koniecznie muszę powtórzyć w domowych warunkach.



Sporo zabawy było z grzybowym sufletem - z pieczarkami i grzybami leśnymi (który jak to suflet szybko po wyjęciu z piekarnika opadł). Suflet w takiej postaci to całkiem dobre danie na śniadanie... które ktoś przynosi do łóżka. Mógłby nawet opaść, ale doceniłabym wysiłek włożony w ubijanie białek - i całość przygotowania :)



Dużo czasu wymagał schab - najpierw obsmażony, a następnie pieczony przez ponad godzinę w temp. 90 stopni, do którego podane było puree ziemniaczane z gorczycą i gotowane z cynamonem i anyżem gruszki (notabene obłędnie pyszne).









Szafranowe risotto zaczęliśmy niemal na początku, by je wykończyć wtedy, gdy gotowy będzie filet z pstrąga w winie. Połączenie pstrąga i risotto, podane w formie "sandwicha" z odrobiną sosu balsamicznego było naprawdę doskonałe (a może to moja ostatnia miłość do ryb tutaj przemawia:)).





Fascynujące jak szybko upłynął ten czas - na gotowaniu, jedzeniu i rozmowach. Zapomniałam nawet o tym, że na zewnątrz było mokro i szaro. Dobre jedzenie i miłe towarzystwo po prostu poprawia samopoczucie.

Bardzo dziękuję Makro za możliwość wzięcia udziału w tych warsztatach - było bardzo sympatycznie i całkiem smacznie :)
To wszyscy uczestnicy warsztatów (za zdjęcie dziękuję organizatorom)




środa, 12 grudnia 2012

Paleta Smaku_Menu

Kilka dni intensywnej pracy, wymyślania, przygotowywania, gotowania i pieczenia. Szybka akcja rozkładania, identyfikowania zdjęć, przyklejania podpisów. Dużo radości, sporo stresu i w końcu ulga... że wszystko się udało, że jest tak jak powinno i że smakuje (nawet bardzo). Są pytania o namiary na bloga, o plany otworzenia restauracji i o wegańskie wypieki. Jest losowanie nagrody specjalnej w formie naszej kulinarnej "usługi".

O planach wystawy zaczęłyśmy rozmawiać w październiku. Pokazywać nasze kolorowe zdjęcia potraw, nie podając niczego do stołu? Trochę okrutne... Najlepiej by było nakarmić gości, podarować im trochę znanych i trochę nowych smaków. To powinna być uczta! Z przepisami na wynos i kolorami w białej, kameralnej sali w Kulturhauzie. Chciałyśmy ją jeszcze rozświetlić żarówkami fotograficznymi o barwie przypominającej światło słoneczne, żeby to wszystko trochę ożywić. To również się udało. 80 zdjęć pojawiło się na ścianach, a na przykrytym białym obrusem stole - 12 potraw.

Najwięcej do rozważania miałyśmy podczas układania menu. Grudzień, mróz, zakończenie projektu Gastrorakieta, który trwał cały rok... musi być tort, ale co jeszcze? Coś rozgrzewającego, słodkiego, zimowego, coś dla wegan i wegetarian - zaczęłyśmy wypisywać nasze pomysły i w paletowym menu zrobiło się lekko świąteczne. Czemu nie? Oto efekty:

1. Barszcz / wywar warzywny / wegański
2. Krokiety z kapustą, pieczarkami i suszonymi grzybami leśnymi / wegetariańskie
3. Pasztet grzybowy – z pieczarek i grzybów leśnych  + pieczywo / wegański
4. Śledź marynowany z oliwą, marynowanymi pieczarkami, koperkiem i ogórkiem
5. Śledź marynowany w sosie pomidorowym z papryką, rodzynkami i cebulką
6. Bliny pszenne z łososiem wędzonym lub kawiorem + serek koperkowy
7. Sałatka z pieczonych buraczków z orzechami włoskimi i majonezem / wegetariańska
8. Sałatka z brokułów z migdałami i żurawiną / wegańska
9. Tymbalki (galaretki) z nototenią i warzywami + mus chrzanowy
10. Jabłkowe crumble z rodzynkami / wegetariańskie
11. Muffiny: piernikowe z lukrem i kandyzowaną pomarańczą, makowo-kawowe z lukrem kawowym lub cukrem pudrem i orzechem włoskim / wegetariańskie
12. Tort „płonący” z kakaowym biszkoptem nasączonym rumem, przełożony powidłami z czekoladą i kremem cynamonowym / wegetariański



Większość z tych przysmaków nie doczekała się portretu - przygotowywanie było co do minuty wyliczone - tak, by wszystko było jak najświeższe... Jeśli któreś z tych dań szczególnie Wam się spodobało to dajcie znać - w miarę możliwości powtórzymy i wrzucimy przepis :)


czwartek, 6 grudnia 2012

Wystawa naszych zdjęć!

W niedzielę zapraszamy do Torunia na... wystawę naszych zdjęć na zakończenie projektu Gastrorakieta! Tutaj tekst o wystawie i atrakcjach jej towarzyszących... a my uciekamy, by się przygotować (w międzyczasie na blogu będzie jeszcze coś pysznego ;)).



Nie od dzisiaj wiadomo, że jedzenie zaczyna się od... patrzenia. Szefowie kuchni prześcigają się w prezentacji potraw, by jak najbardziej przyciągnąć wzrok, a ich kompozycje stają się małymi dziełami sztuki. Powstają mozolnie, z dbałością o szczegóły i wykorzystaniem coraz bardziej nowatorskich środków. Również na domowych stołach rozgrywają się małe rewolucje - są powroty do kulinarnych korzeni i kuchenne podróże do różnych stron świata. Dzięki temu na talerzach jest coraz barwniej i zdrowo.

Fragment takich kolorowych i smacznych poszukiwań będziecie mogli zobaczyć (i spróbować!) na wystawie Paleta Smaku_Menu. Dwie siostry, które od dwóch lat prowadzą kulinarnego bloga Paleta Smaku, pokażą na zdjęciach pyszne przystawki, zupy, dania główne i desery, prezentując tym samym barwne Menu swojej domowej restauracji. W dniu wernisażu wystawie będzie towarzyszył suto zastawiony stół z pysznymi przekąskami na zakończenie projektu Gastrorakieta. Będzie smacznie, więc zapraszamy!

Gdzie: Kulturhauz, ul. Poniatowskiego 5/2, Toruń 
Start: 9 grudnia, godz. 18:00 

Wstęp wolny!

Uwaga! Kupując "pyszny los" będzie można wziąć udział w losowaniu nagrody specjalnej - siostry z Palety Smaku upieką lub ugotują Wam to, o czym tylko zamarzycie: "płonący" tort na urodziny babci lub zestaw przepysznych muffinek, boeuf bourguignon lub spaghetti alla marinara - zwycięzca będzie miał wiele możliwości! Losowanie o 20:00!

wtorek, 4 grudnia 2012

Labraks z sosem pommery

Oto labraks vel okoń morski (czasem również występujący na naszych talerzach jako sea bass;)). W Polsce nie jest to ryba bardzo popularna, chociaż coraz łatwiej dostępna - najczęściej świeża, w całości. I pyszna!
Tym razem wyfiletowałam dwa małe labraksy (ok. 300 g każdy), postanowiłam je zgrillować i podać z gęstym sosem pommery, ryżem i szpinakiem. Oto idealny sposób na obiad lub kolację :)


SKŁADNIKI :
(dla 2 osób)
  • 4 filety okonia morskiego (atlantycki sea bass / labraks) / można też kupić 2 całe ryby i je wyfiletować
  • marynata: olej, czosnek, gałązki rozmarynu, plasterki cytryny
  • sól, pieprz
  • mąka
  • olej do posmarowania powierzchni grilla
sos:
  • 2 łyżki masła
  • 1 mała cebula czosnkowa
  • 2 ząbki czosnku
  • 80 ml białego wytrawnego wina
  • 200 ml bulionu
  • 1 płaska łyżka musztardy dijon lub sarepskiej
  • 1 płaska łyżka musztardy pommery lub innej ziarnistej
  • 60 ml śmietany 36 % lub 18 % do zup i sosów
  • szczypta soli i pieprzu (opcjonalnie)
  • płaska łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka mąki

PRZYGOTOWANIE:
Filety umieścić w płaskim naczyniu, obłożyć plasterkami cytryny i czosnku, kilkoma gałązkami rozmarynu, polać odrobiną oleju. Przykryć i odstawić na kilka godzin lub na noc do lodówki.
Sos: W rondelku rozgrzać 1 łyżkę masła, wrzucić pokrojoną w kostkę cebulę i plasterki czosnku, podsmażyć, podlać winem, odparować po czym zalać gorącym bulionem. Jednocześnie można dodać oba rodzaje musztardy, a następnie zagotować. Dolać śmietankę i zmniejszyć ogień. Gotować kilka minut. Sos jest już ostry i pikantny dzięki musztardzie, jednak można go indywidualnie doprawić - np. zrównoważyć smak dodając cukier. Jeśli sos ma zbyt rzadką konsystencję można 1 łyżeczkę mąki rozprowadzić z 1/5 szklanki zimnej wody i dodać do sosu, wlewając przez drobne sitko i wymieszać. Sos zmiksować przy użyciu blendera, dodać na koniec 1 łyżkę masła, by uzyskał bardziej delikatną konsystencję i aksamitny smak.
Grill elektryczny lub patelnię grillową bardzo dobrze rozgrzać. Z filetów usunąć kawałki marynaty, posolić i oprószyć pieprzem z obu stron, obtoczyć delikatnie w mące. Smażyć na posmarowanej olejem płycie grilla, po kilka minut z obu stron, zaczynając od skóry.
* Podawać z sosem i dodatkami.































































































* Jako dodatki proponuję żółty ryż ze szpinakiem:


ryż:
  • 100 g ryżu paraboiled (1 woreczek)
  • 1 l bulionu
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • odrobina nitek szafranu
  • 1 łyżeczka masła

Woreczek ryżu umieścić w garnku, zalać gorącym bulionem i ugotować na sypko z dodatkiem kurkumy. Przelać zimną wodą. Podsmażyć na odrobinie masła, dosypując wcześniej zamoczone w odrobinie wody nitki szafranu. W razie potrzeby dosolić.


szpinak:
  • 1 łyżka masła
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 mała cebula czosnkowa
  • 100 g liści szpinaku
  • sól, pieprz
Na maśle zeszklić pokrojoną w kostkę cebulę i cienkie plasterki czosnku. Dodać liście szpinaku (duże należy porwać na mniejsze kawałki). Doprawić dobrze solą i pieprzem.

Ryż umieścić w ringu na talerzu (za ring może posłużyć wycięty kawałek ze środka plastikowej butelki po napoju), a na nim szpinak, dobrze wygładzić powierzchnię, po czym delikatnie usunąć ring, by nie naruszyć konstrukcji. Jako dekoracja posłużyła świeżo mielona mieszanka pikantnych papryk.

* Równie dobrym i pasującym dodatkiem będzie proste puree ziemniaczane z pietruszką

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Tatar śledziowy z ziołami

To dosyć tradycyjne (i chyba nasze ulubione) połączenie śledzia z marynowanymi grzybami, cebulą i ogórkiem kiszonym, ale dosyć nietypowo podane, bo w formie tatara. Sprawdzi się zarówno w czasie Świąt, jak i później - bo przecież śledzik to jeden z najlepszych imprezowych przysmaków :)
Polecam!


SKŁADNIKI (na 2 porcje):
  • 3 nieduże filety śledziowe a la matjas
  • 1 mały ząbek czosnku
  • 1 łyżeczka suszonych lub świeżych listków majeranku ogrodowego
  • 1 listka suszonych lub świeżych listków tymianku
  • 1 łyżka dobrego oleju rzepakowego
  • szczypta białego pieprzu
  • szczypta czarnego młotkowanego pieprzu
  • 4 średniej wielkości jędrne ogórki kiszone
  • 10 marynowanych grzybków, np kurek lub pieczarek
  • 1 średniej wielkości cebula, np czerwona
do dekoracji: 
  • plasterki pomarańczy i cytryny 
  • listki zielonej pietruszki
* podawać z dowolnym pieczywem i masłem

PRZYGOTOWANIE:
Śledzie wymoczyć w zimnej wodzie przez dobę, trzykrotnie zmieniając ją na świeżą. Odcedzić, osuszyć ręcznikiem papierowym i pokroić ostrym nożem w drobną kostkę. 
Czosnek rozdrobnić i wymieszać ze śledziem, ziołami i olejem, doprawić odrobiną białego pieprzu. Ogórki obrać ze skórki, odkroić końcówki i pokroić w cienkie, prostokątne paski. Układać na talerzu po trzy rzędy, tak by plastry zachodziły lekko na siebie. Posypać grubo zmielonym pieprzem. Na powstałym podeście utworzyć wyłożyć posiekanego śledzia (można użyć filiżanki lub ringu by nadać mu kształt "kopca"). Cebulę i grzybki drobno posiekać. Dodatki umieścić przy użyciu łyżki do lodów na plastrach cytrusów. Dekorować plasterkami grzybków i listkami świeżej natki. Podawać z pieczywem typu pumpernikiel lub świeżym białym chlebem z chrupiącą skórką oraz z masłem.


niedziela, 2 grudnia 2012

Sałatka nicejska

Świeży tuńczyk to rarytas - nie tak łatwo dostępny, drogi, ale kuszący. Raz na jakiś czas chcemy sobie przypomnieć jego smak. Jak go przyrządzić, żeby niczego nie popsuć, żeby był miękki, nie za suchy i nie smakował jak ten z puszki? Do głowy przychodzi oczywiście sushi, ale przekopuję internetowe archiwa i znajduję zdjęcia takie jak to i to. Sałatka nicejska ze świeżym tuńczykiem brzmi wyjątkowo dobrze, więc do dzieła! Kilka godzin marynowania, kilka minut smażenia, układanie na talerzu i gotowe :) Dla mnie wersja półsurowa z sosem musztardowym, dla M. wysmażona i z sosem czosnkowym - obie wyśmienite. Jeśli chcecie przygotować tuńczyka w wersji półsurowej to ważne jest, żeby był jak najświeższy - badanie świeżości można przeprowadzić "węchowo" lub po prostu zawrzeć znajomość z panią ze stoiska z rybami i przybyć w dzień dostawy.  


SKŁADNIKI:
(3 porcje)
  • 300 g świeżego tuńczyka (stek)
    marynata:
  • 2 łyżki łagodnej oliwy
  • ząbek czosnku
  • gałązka rozmarynu
  • pół małej papryczki chili
  • sól, pieprz, sok z cytryny
    pozostałe składniki:
  • 3 małe ziemniaki ugotowane w mundurkach
  • 3 jajka ugotowane na twardo
  • młody szpinak 
  • 3 łyżeczki kaparów
  • pół szklanki czarnych oliwek
  • pomidorki koktajlowe
  • plasterki ogórka, kiełki - do dekoracji
    sos musztardowy:
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżki musztardy francuskiej
  • łyżka miodu
  • sól, pieprz

PRZYGOTOWANIE:
1. Tuńczyka opłukać. Oliwę wymieszać z pokrojonym w plasterki czosnkiem, papryczką chili i igiełkami rozmarynu. W tej marynacie zanurzyć tuńczyka i wstawić do lodówki na kilka godzin. 
2. Ugotować ziemniaki w mundurkach oraz jajka.
3. Wszystkie składniki sosu dokładnie wymieszać. Jeśli sos będzie zbyt gęsty można dodać 1-2 łyżki wody.  
4. Rozgrzać grilla lub patelnię z nieprzywierającą powłoką. Z wyjętego z marynaty tuńczyka zdjąć czosnek, papryczki i rozmaryn. Oprószyć solą i pieprzem z obu stron i pokropić sokiem z cytryny. Smażyć na mocno rozgrzanej patelni (lub grillu), przez ok. minutę z każdej strony (jeśli chcecie przesmażony - to po ok. 3 min.). Po zdjęciu z patelni chwilę wystudzić przed krojeniem. 
5. Na talerzach rozłożyć szpinak, oliwki, kapary, pomidorki, pokrojone ziemniaki i jajka i tuńczyka. Polać sosem, oprószyć solą i pieprzem i udekorować plasterkami ogórka i kiełkami. 


sobota, 1 grudnia 2012

Pepparkakor

To taka delikatniejsza i jaśniejsza wersja pepparkakor - ze "złotym syropem" zamiast melasy i bez goździków. Ciasteczka są korzenne, chrupiące, w sam raz do maczania w kawie, więc dobrze upiec ich dużo, bo jak pojawi się apetyt to trudno opanować się, by nie sięgać po następne i następne. 
Inspiracją był dla mnie przepis Doroty. Z podanych niżej proporcji wychodzi bardzo dużo ciasteczek - ja upiekłam 8 blaszek, ale konkretna liczba ciasteczek zależy od tego jak duże są foremki. Złoty syrop jest dosyć neutralny (podobnie jak syrop klonowy) - pieczone z melasą będą miały charakterystyczny posmak. Pominęłam mielone goździki i dałam mniej imbiru, a trochę więcej cynamonu. Są pyszne!


SKŁADNIKI:
(ponad 120 ciasteczek)
(inspiracja: Moje Wypieki)
  • 300 g złotego syropu (golden syrup) lub syropu klonowego
  • 200 g cukru pudru
  • 220 g masła
  • 2 jajka (duże)
  • 750 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 4 łyżeczki przyprawy do piernika
  • 1,5 łyżeczki imbiru
  • pół łyżeczki soli
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia

PRZYGOTOWANIE:
W rondelku podgrzać syrop z cukrem i masłem - wszystko powinno się połączyć na gładką masę. Zestawić z ognia do wystygnięcia.
Mąkę przesiać i wymieszać z przyprawami i proszkiem do pieczenia. Wbić jajka i wlać masę z syropem, masłem i cukrem. Wymieszać wszystko na gładką masę. Ciasto jest lekko klejące, ale można je wyrobić na blacie. Gotowe, gładkie ciasto zawinąć w folię i wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny.
Rozgrzać piekarnik do temperatury 175 stopni. Ciasto po wyjęciu z piekarnika wałkować możliwie najbardziej cienko i wykrawać ciasteczka dowolnego kształtu. Piec na blasze wyłożonej papierem do pieczenia przez 8-10 minut - aż lekko się zarumienią. Po wyjęciu z piekarnika wystudzić.