poniedziałek, 29 czerwca 2015

Placuszki orkiszowe

Z radością  przywitałam w mojej kuchni pierwszy kilogram pełnoziarnistej mąki orkiszowej. W sobotę zrobiłam z niej chlebki (takie jak te: klik), a wczoraj rano zaserwowałam sobie na śniadanie takie oto orkiszowe placuszki a la pancakes...




To śniadanie typowe weekendowe - jego przygotowanie nie zajmuje wiele czasu, a efekt jest zachwycający ;) Koniecznie spróbujcie!

niedziela, 28 czerwca 2015

Proste ciasto z truskawkami

Takie ciasta lubię najbardziej. Wracam po pracy do domu, szybko zabieram się do pieczenia... a po godzinie mam ciepłe, pyszne, pełne owoców ciasto  ;)



Zawsze zjadam jeden kawałek jeszcze wieczorem... czasem inny łasuch zaopiekuje się kilkoma kawałkami i do rana nie zostaje zbyt wiele ;) Taką ma moc! ;)
Szczególnie gorąco polecam je truskawkożercom! Nie będą zawiedzeni ;)

sobota, 27 czerwca 2015

Zielone smoothie - wersja II

Chyba nikogo  nie muszę przekonywać, że zielone smoothie to samo zdrowie :) Rok temu na blogu pojawiła się wersja I z sokiem pomarańczowym, jabłkiem, kiwi i szpinakiem. Dzisiaj wersja II z inną gamą składników - ale także soczyście zielona!



Od jakiegoś czasu lubię dodawać do mojego smoothie dodatkowe bonusy w postaci np. mielonego lnu, błonnika witalnego lub zielonego, sproszkowanego młodego jęczmienia (którego w normalny sposób nie jestem w stanie przełknąć ;)). Dzięki temu smoothie jest jeszcze zdrowsze ;)

piątek, 12 czerwca 2015

Warsztaty na Wyspie Młyńskiej!

Prawie dwa tygodnie temu, dzięki zaproszeniu Eli z toruńskich "Nowości" (jeszcze raz dziękujemy!;)), mogłyśmy poprowadzić warsztaty z dziećmi na plenerowej imprezie "Bajkowa Bydgoszcz". To było kilka naprawdę intensywnych godzin, ale satysfakcja z nich była niesamowita. Sześć grup, ponad trzydzieścioro małych uczestników i bardzo dużo ciekawości i radości.



Ponieważ tematem warsztatów było jedzenie z akcentami w postaci regionalnych produktów, to w warsztatowym planie musiało pojawić się coś z jabłkami  i gruszkami w roli głównej czyli muffinki jabłkowo-gruszkowe z cynamonową nutą, które po upieczeniu dzieci mogły posmarować kajmakiem i udekorować posypkami i migdałami. Gdy muffinki się piekły przygotowywaliśmy burgery drobiowe, w których poza kotlecikiem i warzywami, główną rolę odgrywał też twarożek, który dzieci przygotowywały na bazie twarogu i jogurtu, z rzodkiewkami i koperkiem. Zwieńczeniem była pyszna surówka z kiszonej kapusty z jabłkiem, miodem, młodymi marchewkami i olejem rzepakowym. Było więc nie tylko lekko regionalnie, ale też całkiem zdrowo. Młodzi adepci sztuki kulinarnej wychodzili z warsztatów zadowoleni, a to dla nas najlepsza nagroda.
Jeśli chcecie zobaczyć naszą małą, kolorową fotorelację to kliknijcie poniżej :) Było mało czasu na zdjęcia, ale kilka ujęć udało nam się zrobić ;)

PS. Ponieważ obiecałyśmy kilku mamom przepis na burgerki z kurczaka dla dzieci, to przepis niedługo pojawi się na blogu. Zostańcie z nami ;)

czwartek, 11 czerwca 2015

Gulasz wołowy z ciemnym piwem

To danie, które zdecydowanie kojarzy mi się z zimą. Z długimi wieczorami i potrzebą rozgrzania się od środka... Kojarzy mi z czekaniem, zaglądaniem pod pokrywkę i zapachem ciemnego piwa... Czasem wystarczy kromka świeżego chleba i miseczka takiego gulaszu, by poczuć się jak w domu...


Oto jeden z najprostszych sposobów na pyszny gulasz z wołowiny - nie ma tu wyszukanych składników. Pomidorowo-piwny sos z warzywami smakuje wybornie, ale i tak to wołowina jest na pierwszym miejscu, bo podczas duszenia staje się tak miękka, że rozpływa się w ustach... Może to jest danie typowo zimowe, ale latem ma tę właściwość, że szybko syci, dzięki czemu można wrócić do pracy w ogrodzie z nową dawką energii ;)

środa, 10 czerwca 2015

Sernik na zimno a la pina colada

Idealny deser na lato? Oczywiście lody! Ale są tacy, którzy ze względu na sprawy gardłowe unikają lodów jak ognia ;) Ale że zimne to nie to samo co zmrożone, to właśnie dla takich osób powstał ten oto sernik na zimno! I muszę dodać, że jest w sam raz na weekendowe spotkania z bliskimi, co potwierdziła nasza mama ;)



Robiłam go już kilka razy i zazwyczaj w maju lub czerwcu... Cóż, może to po prostu przedwakacyjna pora sprawia, że myślę o kokosowo-ananasowych połączeniach... Pomysł pochodzi od Doroty (klik), ale w zasadzie mój sernik wyewoluował w inną stronę, bo nie dodaję do niego ani śmietanki kokosowej ani likieru, lecz wiórki... Dzięki nim "kokosowość" jest zachowana, a masa już nie jest taka gładka. Tę zmianę struktury akurat liczę na plus, bo w tym serniku "coś się dzieje"... ;) A jak chcecie się przekonać sami to musicie go upiec... przepraszam, schłodzić ;)