Pobyt w domu, tak pięknie przeze mnie zaplanowany, był niestety bardzo krótki, ponieważ trwał niecałą dobę. Całe szczęście trafił się ciepły i przyjemny dzień, a dom to idealne miejsce do tego, by po prostu odpocząć - wyciszyć się, porozmawiać z rodzicami i zjeść smaczny, domowy, niedzielny obiad. Szkoda, że nie mogłam zostać dłużej - rodzice byli trochę zawiedzeni, a mój pies jak zwykle tuż po moim wyjeździe przez dłuższy czas szukał mnie z nadzieją w całym domu, gdy ja byłam już w Toruniu na szkoleniu. Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się spędzić więcej czasu w rodzinnym mieście :)
Czerwiec to czas, gdy zaczynają pojawiać się takie owoce jak truskawki, poziomki czy czereśnie. W takiej porze nie ma chyba większej przyjemności niż ruszyć do sadu i zrywać z drzewa/krzaczka świeże owoce, mając pewność, że nie były niczym pryskane.
Zaplanowane było też domowe wędzenie. Dzięki uprzejmości taty, który dwa dni wcześniej poporcjował mi wiejskie kurczaki, natarł mięso solą, pieprzem oraz majerankiem, mogłam to utrwalić na zdjęciach i świeżutko wędzone zabrać ze sobą. Ten smak to jednak zupełnie coś innego niż dostępne w sklepach "wędzone" porcje kurczaków, realnie smarowane tylko farbą wędzarniczą, a zawierające mnóstwo zbędnych emulgatorów. Mam więc pewność, że wiem co jem, a takie kanapki smakują bardziej :)
Na obiad jedliśmy kurczaka z rożna (smak obiadu niejednej niedzieli, gdy byłyśmy młodsze - pisała o nim Kasia), a do tego frytki, rukola, domowe leczo warzywne ze słoiczka oraz ostatnie marynowane rydze. Potem chwila relaksu przy w ogrodzie. Czy można chcieć czegoś więcej? :)
Nie obeszło się też bez zrobienia zapasów ogórków konserwowych, domowych buraczków, świeżych ziół z ogrodu (oregano, tymianek, szałwia), które teraz dumnie prezentują sie na parapecie, a także rukoli, młodej czerwonej cebuli, szpinaku czy liści winogron (na dolmades). Jako że niedawno byl Dzień Dziecka dostałam też standardowo, jak na każdą tego typu okazję na moją ulubioną czekoladę i serdecznie dziękuję za pamięć :) Jak zwykle pojechałam z pustym plecakiem, a wróciłam z pełnym i wielką torbą doniczek z ziołami.
W końcu zobaczyłam też 3-tygodniowe kociaki, które powoli zaczynają broić, a niebawem wszędzie będzie ich pełno :) Można na nie patrzeć godzinami, są przeurocze.
Przedstawiam Wam trochę migawek z krótkiego pobytu domu :)
Sielsko, anielsko, w domu najlepiej :)
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszczę kurczaka z domowej wędzarni...też tak chcę!
OdpowiedzUsuńJeden dzień ale jaki intensywny i piękny!!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiekne widoki, zwierzeta a do tego same pysznosci :) Wlasnie sobie przypomnialam jak dawo juz nie jadlam poziomek... :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Genialne. Rozmarzyłem się. Trzeba zwolnić na weekendy, wyhamować.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjecia! i słodkie kociaki:D
OdpowiedzUsuńFantastyczne...! Wszystko! To są i MOJE KLIMATY - uwielbiam..! U nas poziomki dopiero kwitną a truskawki w ogródku lada moment. Domowa wędzarnia - marzenie... U nas tez nowe kociaki:)
OdpowiedzUsuńIza, pozdrawiam Cię serdecznie, jesteś piękna dziewczyna:)
Dołączam do obserwatorów:)
OdpowiedzUsuńpiekne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńale pięknie!aż żal opuszczać takie miejsce!a ile zwierząt!super
OdpowiedzUsuńi znowu jestem glodna.. cudne zdjecia pyszny kurczak.
OdpowiedzUsuńTaki kurczak musi bosko smakować:) ...cudne zdjęcia zwierzaków, kociaki przeslodkie:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIleż bym dała za kanapkę z takim kurczakiem...!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia
Probuje sobie wyobrazic, jak smakowal ten kurczak ...
OdpowiedzUsuńZdjecie przepiekne, ale to juz ktos napisal ;))
Aj uwielbiam domowe wędzenie:) a w tym roku nawet zaliczyłam pierwsze samodzielne, z małą pomocą lubego:)
OdpowiedzUsuńzachwycily mnie zarowno te urocze kociaki jak i ten wędzony kurczak, zdjecia cudowne- taki odpoczynek w plenerze, super!
OdpowiedzUsuńjeju, zdjęcia są oszałamiające. piękne! aż łapią za serduszko.
OdpowiedzUsuńta przyroda, czysta natura! zapragnęłam takiej idylli.
cudowne wędzone kurczaki. genialny pomysł z wędzarnią w beczce! może w wakacje taką zmajstruję? to by było coś!
Wspaniałe klimaty :) Sama mieszkam na wsi ale dopiero od kilku miesięcy, więc wiele jeszcze przede mną :) Ale mam już trzy koty :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńkociaki, kociaki! sama mam domową wędzarnie i kurczak z niej brzmi smacznie :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ja tak osobiście, ale bożę jakie Wy obie ładne jesteście! :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce,cudowne zwierzaczki,smaczne jedzonko no i ty tak na łonie natury.Jednym słowem superrrrrr :-)
OdpowiedzUsuńCuudowne dziewczyny
OdpowiedzUsuń