Dzisiaj chciałam Wam zaproponować grillowane polędwiczki z podwójnym, owocowym akcentem, które robiłam kilka dni temu. W takiej małej formie fantastycznie prezentują się na talerzu i smakują wyjątkowo, przejmując trochę korzennych aromatów z intensywnego, jabłkowego chutneya. Zapachy, które roznoszą się podczas gotowania są po prostu nieziemskie :)
SKŁADNIKI (na 2 porcje):
- 1 polędwiczka wieprzowa (krótka, gruba :)
- 6 cienkich plastrów chudego, wędzonego boczku
- 6 suszonych śliwek
- świeży rozmaryn
- sól, pieprz
- olej rzepakowy
- 1/3 szklanki miodu lipowego lub wielokwiatowego
- 1/3 szklanki białego octu winnego (białego)
- 1 ząbek czosnku
- 1 cebulka szalotka
- 1 duże jabłko, twarde słodko-winne np. Ligol
- 1 gwiazdka anyżu
- 1 mała laska cynamonu
- 2 goździki
- 1/3 papryczki chili
- sól
Marynowanie:
Polędwiczkę pokroić na sześć kawałków (grubych plastrów). Każdy owinąć cienkim plastrem wędzonego boczku. W każdym zrobić ostrym nożem nacięcie i umieścić suszoną śliwkę. Umieścić w misce, z dodatkiem gałązki rozmarynu. Skropić olejem i odstawić na kilka godz. lub na noc do lodówki.
Chutney:
W rondelku umieścić ocet winny i miód. Zagotować. Jabłko obrać, pokroić w kosteczkę, dodać do rondelka. Dodać także goździki, anyż, laskę cynamonu, drobno posiekane chili, czosnek i cebulkę. Podgrzewać na średnim ogniu do momentu, aż jabłko stanie się szkliste (jak na zdj), a kolor będzie słonecznie intensywny. Doprawić szczyptą soli. Jeśli chutney wyjdzie zbyt gęsty, można dodać odrobinę wrzątku.
Grillowanie/pieczenie:
Mięso przed grillowaniem oprószyć świeżo mielonym pieprzem. Grillować na mocno rozgrzanej powierzchni grilla elektrycznego z obu stron, do pojawienia się rumianych pasków - mięso dzięki temu będzie lekko zarumienione i pozostanie soczyste. Piekarnik rozgrzać do temp 180 stopni, umieścić polędwiczki na kawałku papieru do pieczenia i zapiekać jeszcze ok. 10 minut**. Posolić dopiero na talerzu. Podawać na korzennym chutneyu z jabłka.
* Dodatki - idealnie z pieczonym ziemniakiem z masłem i rozmarynem lub puree ziemniaczanym. Na zdj. w ramach jadalnej dekoracji truskawki i grillowany młody szczypior :)
** Można oczywiście pominąć ten etap i dłużej zapiekać na grillu, ale nie tak mocno nagrzanym, żeby polędwiczka się przepiekła, ale nie spaliła.
Jak zwykle perfekcyjnie podane :]
OdpowiedzUsuńidealne, az żal jesc:)
OdpowiedzUsuńTradycyjnie trzeba przyznać, że wygląda znakomicie! Świetny pomysł żeby dodać śliwki :)
OdpowiedzUsuńpo prostu mi szczęka opadła!
OdpowiedzUsuńnie jestem fanką mięsa, ale to danie chętnie bym zjadła:) pysznie!
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten chutney, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńPrzyrządziłam dzisiaj polędwiczki według Twojego przepisu. Była okazja, ponieważ obchodzę dzisiaj urodziny:) Pominęłam śliwkę w polędwiczce. Natomiast chutney wyszedł wyśmienicie, pomimo, że użyłam śliwkowego octu winnego (autorstwa mojej mamy), dorzuciłam też odrobinę suszonego berberysu. Smakowało bosko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Bardzo ciekawe smaki, fantastycznie podane!
OdpowiedzUsuńPolędwica ze śliwkami - bardzo ciekawe połączenie.
OdpowiedzUsuńMusimy je kiedyś wypróbować!