sobota, 17 marca 2012

Pełnoziarniste placuszki z otrębami owsianymi

Niewiele mogę poradzić na to, że gdy szukam w księgarniach książek idealnych do weekendowego czytania to mój wzrok pada na tytuły z kuchnią lub z gotowaniem w tle. To moja mała słabość. Potem zazwyczaj pozwalam im się wciągnąć. Tym razem weszłam do kuchni pełnej duchów, kuchni młodej kobiety dotkniętej zespołem Aspergera. Kilka godzin, trzysta stron, kolejna ciepła historia za mną.
Komplikuję sprawy, które powinny być proste. Powinnam zrobić najprostszą rzecz, jaka przychodzi mi na myśl.
Upiekę ciasteczka. Najprostsze i najlepsze. Znam to na pamięć. Mąka, masło, cukier. (...) Wymieszane i zagniecione, przestanie się kleić. Rozwałkowane w koło, niezbyt cienkie. Pocięte w kliny. Nakłute widelcem i przyciśnięte wokół obwodu jego płaskimi ząbkami.
Masło jest trochę za chłodne, a ja za bardzo ogrzewam je w dłoniach, więc się klei. Nie powinnam się spieszyć. Zwalniam. Rozwałkowuję ciasto, najlepiej jak potrafię i wycinam nierówny krąg. Zeskrobuję zwisające kawałki z blatu, ukladam to, co ocalało, na papierze do pieczenia i wsuwam do piekarnika. Tłuste, wilgotne masło skwierczy na metalu.(...)
To przepis babcie Damson. Widziałyśmy ją tylko kilka razy. (...) Tyle razy przez tyle lat piekła ma Boże Narodzenie kruche ciasteczka, że przypominała automat. Obserwowałam ją i nigdy nic się nie zmieniało. Blacha po blasze, kolejne tuziny...
Wiem, że w serwantce leży przepis wykaligrafowany starannie dziecinnym pismem Amandy. (...) Nie jest mi potrzebny. Robię niezliczone wariacje na jego temat: aromatyzowane indyjskimi przyprawami, różane, kakaowe z kropkami nutelli. Dzisiaj wieczorem, na cześć babci Damson, upiekę jej ciasteczka z pamięci.
W pewnym sensie nie zdaję egzaminu. W kuchni nie materializują się żadne duchy - ani babcia Damson, ani Nonna, ani ktokolwiek inny.
Jednak z tego bałaganu tworzę kilkanaście idealnych kruchych klinów. Doskonałych w kształcie, wielkości i smaku. Ciepłych i delikatnych. Ze szklanką chłodnego mleka są pyszne. Gdy ciasteczko mięknie na języku, czuje się łagodność masła i pieszczotę cukru, które potem znikają. Sięga się więc po następne, aby poczuć to znowu i dojść do owej chwili zniknięcia.
Jael McHenry, Kuchnia duchów

Czujecie to ciepło w powietrzu? To nic, że dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem pracy... Wystarczyło otworzyć szeroko okno i drzwi od balkonu i wdychać świeże powietrze. W sąsiednim ogrodzie kwitną przebiśniegi... wiosna przyszła w samą porę.
Taka pogoda sprawia, że mam ochotę na coś słodkiego. Inspirację znalazłam u Misi, jednak nie mając ani maślanki, ani płatków owsianych zrobiłam swoją wariację na temat pełnoziarnistych placuszków. Całkiem udaną :) Świetnie sprawdziłyby się na śniadanie... lub na popołudniowy deser ;)
Z podanych proporcji wyszło 10 sztuk. 
SKŁADNIKI:
  • 1/4 szklanki otrębów owsianych
  • 1/4 szklanki mleka (1,5% lub 2 %)
  • łyżka syropu klonowego
  • 3/4 szklanki pełnoziarnistej mąki pszennej
  • 1/4 szklanki mąki pszennej
  • szczypta soli
  • pół łyżeczki sody
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 duże jajko
  • 175 ml jogurtu naturalnego
  • 1,5 łyżki oleju rzepakowego + odrobina do smażenia
  • pół łyżeczki ekstraktu waniliowego
do podania:
  • konfitura (u mnie z czarnych porzeczek) / lub syrop klonowy
  • wiórki kokosowe

PRZYGOTOWANIE:
W miseczce wymieszać otręby owsiane z mlekiem i syropem klonowym. W drugiej misce wymieszać wszystkie suche składniki - obie mąki, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną i szczyptę soli.
Do trzeciej misce ubić jajko, dodać jogurt (miałam naturalny z ziarnami zbóż - sprawdził się idealnie). Przez cały czas ubijając, dodać olej i ekstrakt waniliowy.
Dodać mieszankę suchych składników do jajek z jogurtem. Zamieszać delikatnie. Dodać mleko z otrębami i syropem. Odstawić na ok. pół godziny.
Rozgrzać patelnię i posmarować lub spryskać ją olejem. Nakładać nieduże porcje ciasta i smażyć z obu stron - placuszki są delikatne, więc trzeba uważać przy ich przewracaniu. 
Podawać z ulubioną konfiturą lub syropem klonowym. Idealną posypką będą wiórki kokosowe.



9 komentarzy:

  1. Poproszę na jutrzejsze śniadanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię takie placuszki. A wasze wyglądają tak puchato. Pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet na zdjęciu widać jakie są mięciutkie, podzielicie sie??:>

    OdpowiedzUsuń
  4. Na następne weekendowe leniwe śniadanie :]

    OdpowiedzUsuń
  5. pyszne! konfitura z czarnych porzeczek to moja ulubiona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. na pewno były pyszne i znikły błyskawicznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prześliczne placuszki :D Kradnę wersję z kokosem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wizytę na blogu!
Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)