poniedziałek, 30 stycznia 2012

Włoska kolacja: Kuchnia Dantego

Ok, muszę przyznać, że lubię jak mężczyźni gotują ;) Lubię gdy zakładają fartuszki, podwijają rękawy koszul i zaczynają robić w kuchni bałagan, który jednak owocuje powstaniem "czegoś do jedzenia". Teoretycznie mogę wtedy siedzieć, pić wino i słuchać muzyki, ale lubię przyglądać się procesowi tworzenia, co jakiś czas się w niego włączając. Lubię nieskrępowaną, luźną atmosferę włoskich kolacji, której już kiedyś doświadczyłam dzięki Italiano in Zakopane. Alfredo i Leonadro z Kuchni Dantego zdecydowanie potwierdzają, że Włosi gotują pysznie, z luzem i poczuciem humoru. Lepienie z nimi kuleczek z ricotty i pecorino, mieszanie w patelniach czy bicie śmietany to była czysta przyjemność ;)

Menu? Proszę bardzo:
Na przystawkę kuleczki z ricottą i serem pecorino podane na rukoli i polane strużką miodu - słone smaki idealnie zgrane ze słodkimi. Następnie gęsty krem z białej fasoli z krewetkami - to była mała, ale dosyć sycąca porcja z kleksem "krewetkowej" śmietany. Oczywiście nie zabrakło makaronów: nr 1 to przepyszne tagliatelle z sosem salsiccia i suszonymi grzybami posypane parmezanem (kremowe i pyszne!) i nr 2 - pesto sycylijskie ze świeżych pomidorów z dużą ilością sera i ziół, czosnkiem, pepperoncino, migdałami i piniolami - gotowane "na żywo" przy wtórze włoskiego fragmentu "Piekła" z "Boskiej komedii" Dantego. Pod koniec podano kurczaka "in fricassea" (w potrawce) wraz z dynią pieczoną z szałwią... a na deser słodki krem z mandarynkami. Chociaż taka kolacja jest rozłożona na kilka godzin, to gdyby nie to, że starałam się nie jeść za dużo przed nią to chyba nie zmieściłabym wszystkiego ;) Było pysznie za co serdecznie (i z małym opóźnieniem) dziękuję ;)

Ps. Za przemiłe kolacyjne towarzystwo dziękuję Ani, a M. dziękuję za podwiezienie i odebranie - 20 km przy tym śniegu o północy to było coś - merci ;* Podziękowania należą się też przesympatycznym paniom organizatorkom (jeśli dobrze pamiętam - Pani Kasi i Oli) z Lawendowego Wzgórza w Wymysłowie za ten pyszny pomysł, żeby zaprosić gotujących Włochów ;)

A tu krótka fotorelacja:
Przygotowania trwają... :)



Oto kuleczki z ricotty i pecorino...


... które pomagałam "toczyć" i układać :)



Pyszny krem z fasoli z krewetkami:



Makaron nr 1, czyli tagliatelle z sosem "salsiccia" i suszonymi grzybami:



Przygotowanie sycylijskiego pesto...



...Oto pesto - przepyszne ;)



Soczysta dynia jeszcze przed upieczeniem i już po, podana z kurczakiem w potrawce...



I cudowny krem na bazie bitej śmietany, z mandarynkami i białą czekoladą... słodkie cudeńko ;)

7 komentarzy:

  1. Te kuleczki to dla mnie jak poezja...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Kasiu, Włosi gotują z lekkością.Bawią się tym.
    Pyszna kolacja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezła kolacja :-) Ta rękawica mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie pyszności :] Ja bym zjadła wszystko i prosiła o dokładki :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę ogromnie takiego obiadu! Wszystko wygląda bardzo apetycznie! Szkoda, że nie ma szczegółowych przepisów na te dania, szczególnie na zupę i pesto:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pesto sycylijskie chyba byłabym w stanie odtworzyć (w najbliższym czasie postaram się zrobić i jak efekt będzie zadowalający to wrzucę na bloga), przy gotowaniu zupy niestety nie uczestniczyłam przez cały czas :) Jeśli masz ochotę na taką kolację to proponuję śledzić stronę Kuchni Dantego: https://www.facebook.com/pages/KUCHNIA-DANTEGO/345070616999 - oni organizują takie kolacje w Warszawie, ale czasem jeżdżą też do innych miast :)

      Usuń

Dziękujemy za wizytę na blogu!
Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)