wtorek, 17 stycznia 2012

Pasztet z wątróbki

Pamiętacie ten pasztet? Pisałam wówczas, że na Palecie Smaku pojawi się również pasztet z wątróbki, więc czas go ujawnić! Ten pasztet był zdecydowanie bardziej kremowy, a wyczuwalny lekki akcent gałki muszkatołowej sprawiał, że trudno mu się było oprzeć :) Zniknął w przeciągu trzech dni - Kasi przyjaciele, którzy odwiedzili nas w Nowym Roku jedli go z krakersami i mini-sucharkami - to niezły sposób na nasz polski finger food. Jeśli jeszcze nie próbowaliście robić pasztetu sami - to jest jedna z prostszych wersji i powinna się udać każdemu :)

SKŁADNIKI:
  • 1 kg świeżej, jędrnej wątróbki drobiowej
  • 2 marchewki
  • 2 duże cebule białe
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • sól
  • świeżo mielony pieprz
  • gałka muszkatołowa świeżo starta
  • olej
  • 150 g masła 82% + do wysmarowania naczynia
PRZYGOTOWANIE:
Marchewkę pokrojoną w plasterki ugotować (może być ugotowana marchewka z rosołu). Cebulę drobno pokroić i podsmażyć na 2 łyżkach oleju. Na patelni rozgrzać 4 łyżki oleju, wrzucić drobno pokrojoną, opłukaną i oczyszczoną z błonek wątróbkę. Smażyć, mieszając ok. 10-15 minut do całkowitego ścięcia. Doprawić dobrze solą, pieprzem i gałką. Masło rozpuścić w rondelku. Wątróbkę umieścić w misce wraz z cebulą i marchewką, zmiksować na niskich obrotach blendera lub zmielić w maszynce, wymieszać z masłem i natką. Formę typu keksówka, naczynie żeliwne lub kokilki wysmarować masłem i umieścić w nich pasztet, wygładzając nożem powierzchnię. Posypać odrobiną natki. Schłodzić całą noc w lodówce. Podawać z ulubionym pieczywem, musztardą i ogórkiem kiszonym/konserwowym.



8 komentarzy:

  1. Ooo już jakiś czas chodzi za mną taki pasztet... Gdzieś widziałam podany z konfiturą z czerwonej cebuli :) Ale tak z ogóreczkiem też musi smakować pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś dla paszteciary czyli dla mnie. Domowe pasztety są najlepsze! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tak strasznie lubię wątróbkę! I zapach domowego pasztetu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pychota! Tylko tyle napisze bo zrobilam sie glodna :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Domowy pasztet, to jest to co tygryski lubią najbardziej, albo myszy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiamy ten pasztet, choc my dodajemy do niego kilka kropel brandy albo innego czerwonego alkoholu... :) Ale nie dziwie sie, ze u Ciebie znika w mgnieniu oka bo jest swietny!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. TO TAKI PASZTET BEZ PIECZENIA?
    Świetny jest Wasz blog - istna kopalnia pomysłów na kolorowe jedzenie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wizytę na blogu!
Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)