czwartek, 3 stycznia 2013

Podsumowanie + crème brûlée z piernikiem

2012 rok był pełen wrażeń i zmian. Za tydzień miną 2 lata od kiedy "oficjalnie" prowadzimy Paletę Smaku. Próbujemy nowych rzeczy i wciąż się uczymy - gotować (bardzo szybko) i fotografować (trochę wolniej). Mamy swoje małe sukcesy - i nadzieję, że kolejne przed nami. Są też plany i wyzwania, zwłaszcza te codzienne - te, dzięki którym wciąż udaje nam się pogodzić pracę z pasją... a czasami (coraz częściej) je połączyć. Pomysłów jest wiele, czasu na ich wcielanie w życie trochę mniej :)




Zeszły rok zaczął się z impetem, ale początkowe założenie Izki - przepis na każdy dzień w roku - został szybko zweryfikowany przez zmianę priorytetów. Jak dojdziecie do końca listy zrozumiecie dlaczego :)




2012 rok to:
- 179 wpisów z nowymi przepisami;
- 12 warsztatów kulinarnych, w których brałyśmy udział i na których nauczyłyśmy się naprawdę dużo;
- kilkaset tysięcy odsłon tylko w tym roku - jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za to, że do nas zaglądacie!
- prawie 2500 fanów na facebooku;
- 1 wystawa naszych zdjęć w Kulturhauzie;
- 1,5 filmiku (półtora, bo drugi jest w montażu:));
- pierwsze zdjęcia kulinarne wykonane na zamówienie;
- 1 warsztaty wegańskich wypieków, które mogłyśmy same poprowadzić;
- kilka ciekawych wydarzeń i projektów, w których brałyśmy udział lub mogłyśmy im się z bliska przyjrzeć, takich Trendy Chef w Bydgoszczy czy Festiwal Smaku w Grucznie;
- 5 imprez, na których gotowałyśmy;
- kilkanaście naszych przepisów w "Polska Gotuje" i dwa duże artykuły z przepisami w "On i Ona Styl"
- i najważniejsze: pierwsza praca Izki... praca, która jest w pewnym sensie wynikiem pasji i jej kontynuacją. Ogłoszenie znalezione przypadkiem w internecie - niekoniecznie dla absolwentki malarstwa. I pierwsza myśl: "Niemożliwe, żeby mnie tam przyjęli, nie mam żadnego doświadczenia. To bardzo dobra restauracja, czterogwiazdkowy hotel, a ja przecież nie skończyłam szkoły gastronomicznej". Ale do cv załączyła portfolio dań ze zdjęciami z bloga... i została zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Praca zaczęła się w połowie stycznia 2012 - na rozkręcenie i przyuczenie - po kilka godzin dziennie, dwa-trzy razy w tygodniu. Nauka nie poszła w las - po kilku miesiącach zaczęło być bardziej intensywnie. We wrześniu awans na inne stanowisko - teraz Izka przygotowuje przystawki, sałatki i desery. Zmiany trwają 12 godzin, ale to praca, która sprawia jej wiele satysfakcji, w której wciąż się czegoś uczy - skupienia, koncentracji myśli, organizacji pracy, radzenia sobie w sytuacjach stresowych (zwłaszcza, gdy jednocześnie wychodzi wiele bonów). Poznaje tajniki gastronomii w miejscu, w którym niewiele jest kulinarnych kompromisów, gdzie dokładność, jakość dań, smak i estetyka podania jest niezwykle ważna, bo dzięki temu gość jest zadowolony i wraca ponownie. Lepszej pierwszej pracy w kuchni nie mogła znaleźć i jestem dumna, że ma w sobie tyle determinacji :)

***

Postanowienia na nowy rok? Moje: trochę więcej piec i wyhodować własny zakwas na chleb. Kupić nowy obiektyw. Izki: nauczyć się kilku trudniejszych dań mięsnych. Przyjrzeć się bliżej sous vide i całej kuchni molekularnej.
To się chyba da zrobić :)

***

Na początek 2013 roku mój i M. sylwestrowy deser - crème brûlée z piernikiem. Rok zaczęliśmy sałatką z lekko rozmarynowymi krewetkami i pomarańczowym dressingiem, pełnoziarnistymi krakersami z oliwkami, kaparami, łososiem wędzonymi i suszonymi pomidorami i zapiekanką rybną (z halibutem) z puree z selera wg przepisu Sophie Dahl. Pyszne to było... i mam nadzieję, że równie pyszny będzie ten rok.

Crème brûlée z piernikiem
(4 porcje)

SKŁADNIKI:
  • 250 ml śmietanki 36 %
  • 3 żółtka (duże)
  • 30 g cukru pudru
  • 2-3 pokrojone pierniki w czekoladzie
  • brązowy cukier do posypania


PRZYGOTOWANIE:

1. Jajka sparzyć wrzątkiem, oddzielić żółtka od białek.
2. Żółtka utrzeć z cukrem na piankę.
3. W tym samym czasie w rondelku zagotować śmietankę.
4. Zagotowaną śmietankę powoli wlewać do ubitych żółtek - przez cały czas mieszając!
5. Masę wlać ponownie do rondelka i postawić na średnim ogniu. Podgrzewać i mieszać - mieszanie przerywać na chwilę, by pojawiły się bąbelki - po czym znów mieszać. Powtórzyć to 3-5 razy, aż masa zauważalnie zgęstnieje.
6. Rondelek zdjąć z ognia, a masę creme brulee wlać do zimnego naczynia i jeszcze chwilę energicznie mieszać, a następnie wstawić naczynie do większego, wypełnionego zimną wodą. Co jakiś czas przemieszać - masa musi niemal całkowicie wystygnąć.
7. Do małych kokilek włożyć kawałki pokrojonego piernika (może być w czekoladzie lub/i z lukrem). Zalać masą i wyrównać wierzch palcami lub łyżeczką. Posypać odrobiną brązowego cukru - na środku lub całej powierzchni. Przypalać palnikiem do czasu, gdy cukier skarmelizuje się na upragniony kolor. Można schłodzić w lodówce.






12 komentarzy:

  1. Oj, dziewczyny, jak tu u Was pięknie i pysznie! Zostaję na dłużej i dołączam do grona inwigilatorów:-)))).

    OdpowiedzUsuń
  2. rety, pierniczkowe!
    ale pomysły macie. bardzo kreatywnie!
    Pozdrawiam w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pysznie wygląda ten deser! Gratuluję sukcesów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pysznie! Najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widze, ze mialyscie wspanialy rok :) Zycze Wam aby ten nowy byl rownie dobry albo nawet i lepszy :)) A deser...rewelacja! Musi doskonale smakowac :)

    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmmm. uwielbiam creme brulee, ale niestety nie mam palnika. Marzę o nim od dawna, ale kto wie? może już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spełnienia planów i gratulacje!!!! Dziewczyny kibicuję Wam!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam piernik ,kocham creme brulee, a połączenie tego jest z pewnością obłędne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała pierwsza praca - gratuluję i trzymam kciuki, żeby szło coraz lepiej :)
    A creme brulee obłędny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję :) i życzę kolejnych sukcesów. Świetne postanowienie jeden wpis każdego dnia, ale to trudne i rzeczywiście niemożliwe w realizacji z wielu powodów. Śledzę Wasz blog od jakiegoś czasu i rzeczywiście widać dużą staranność, wrażliwość, wiedzę i kreatywność w fotografowaniu. Aż chce się jeść widząc takie zdjęcia jak Wasze.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wizytę na blogu!
Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)