sobota, 1 września 2012

Pity pełnoziarniste z tofu i warzywami

Wieczór. Pogoda nie jest najlepsza. Światło gdzieś uciekło, to co zaplanowane trzeba odłożyć na następny dzień. Za oknem sąsiedzi tną piłą elektryczną zwalone wiatrem drzewo. Jest głośno, zbyt głośno... któryś z sąsiadów się burzy, że dzieci już śpią. Przez chwilę nie czuję, że jestem w środku miasta.
Godzina 20:30. Właśnie zrobiłam marynatę do tofu. Jest intensywna - otacza mdły, sojowy ser. Czosnek, trawa cytrynowa, imbir... Jak to pachnie.
Godzina 21:25. Zaczynam robić chlebki pita. Świeże drożdże wyjęte z lodówki mimo tego, że na opakowaniu data jest jeszcze odpowiednia niestety do niczego się nie nadają. Trudno, użyję suszonych, choć nie mam do nich szczęścia. Ciasto rośnie powoli, dużo wolniej niż bym chciała... i niestety nie podwaja swojej objętości. Czy wszystko musi być idealne?
Godzina 22:40. Nagrzewam piekarnik. Pomyślałam, że pieczone tofu lepiej uwolni swoje aromaty. W całym mieszkaniu pachnie czosnkiem. Lubię ten zapach.
Godzina 22:45. Dzielę ciasto... powinnam mieć 10-12 części, mam tylko 8. Rozwałkowuję na równe placki, przykrywam ręcznikiem.
Godzina 23:10. Z piekarnika wyjmuję tofu. Zwiększam temperaturę. Pierwsze 4 chlebki lądują w piekarniku. Puchną... to dobrze. Są dobre, można je przekroić i nadziać - całe szczęście się udały.
Godzina 23:30. Wszystko wyjęte, przykryte ściereczką. Czeka na obiadową porę następnego dnia...

Wy też gotujecie do późnych godzin?

SKŁADNIKI:
(6-8 porcji)
  • 500 g naturalnego tofu
  • 6-8 chlebków pita
  • 2-3 jędrne pomidory
  • opakowanie rukoli + kilka liści sałaty rzymskiej lub masłowej
  • pęczek rzodkiewek
  • ewentualnie: kiełki, cebulka, szczypior
  • sos miętowo-jogurtowy
marynata do tofu:
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka sosu sojowego (ciemnego)
  • 2 cm startego imbiru
  • 1 duży starty ząbek czosnku
  • 1 łodyżka trawy cytrynowej
  • sok + skórka z 1/3 limonki
chlebki pita:
  • 375 g mąki pełnoziarnistej (u mnie 3 zboża Lubelli)
  • 125 mąki pszennej
  • 300 ml ciepłej wody
  • 30 g świeżych drożdży (lub 3 łyżeczki suszonych)
  • szczypta cukru
  • 2 płaskie łyżeczki soli
sos miętowo-jogurtowy
  • 250 ml jogurtu
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżki posiekanej, świeżej mięty
  • sól, pieprz


PRZYGOTOWANIE:
Tofu:
Tofu dokładnie osączyć i pokroić w kostkę, wymieszać wszystkie składniki marynaty (trawę cytrynową tylko nacinając i zgniatając). Zanurzyć tofu w marynacie na ok. 2 godz. lub dłużej - tofu nie przejmuje smaków łatwo, więc im dłużej tym lepiej.
Piec na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w temp. 175 stopni przez pół godziny.
Chlebki pita
Drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie z dodatkiem cukru i oliwy. Odstawić na chwilę. W tym czasie przesiać obie mąki, dodać sól i wymieszać. Wlać rozczyn do miski z mąkami i wymieszać. Ciasto wyrabiać na blacie przez kilka minut, podsypując mąką w razie potrzeby. Elastyczne ciasto odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na godzinę, aż podwoi objętość.
Po tym czasie podzielić na równe części (8-12 części), rozwałkować na grubość ok. 5 mm i średnicę kilkunastu centymetrów. Przykryć ściereczką i zostawić jeszcze na pół godziny.
Rozgrzać piekarnik do temp. 230 stopni. Na blasze wyłożonej papierem układać po kilka chlebków - odstępy nie muszą być duże, pity raczej "puchną", niż się rozszerzają. Każdą partię piec ok. 5-6 minut - aż lekko się zrumieni. Wyjąć i odstawić do wystudzenia.
Nadziewanie:
Składniki na sos wymieszać i odstawić, by aromat mięty zdążył się uwolnić.
Chlebki pita przekroić, posmarować od wewnątrz sosem, nadziewać pokrojonymi warzywami: pomidorami, rzodkiewką i rukolą itp. oraz kawałkami tofu. Polać odrobiną sosu i podawać!

5 komentarzy:

  1. o takiej wersji jeszcze nie słyszałam :) ciekawa jestem smaku
    ja zwykle jak zabiorę się za pieczenie to nieraz idziemy już spać a w całym mieszkaniu zapach świeżo wyjętego placka się snuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarza mi się siedzieć w kuchni po nocy ;) Muszę spróbować domowych i przyznaje, że nigdy nie jadłem tofu, jakoś nie mogę się za nie zabrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepysznie się to prezentuje, chętnie zjadłabym taką pitę na obiad :) Nigdy nie próbowałam tofu, zupełnie nie wiedziałam jak się za nie zabrać a ta marynata wydaje się bardzo smakowita :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniale wygląda Twoje danie :D a co do gotowania to i cały dzień potrafię spędzić w kuchni i wieczór ale nocy jeszcze nie udało mi się bo sen jakos morzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Danie wygląda wysmienicie, moje kubki smakowe jeszcze nie znają tofu, jakoś się go boję ;) Zapraszam do zabawy w Versatile Blogger Award, poniewaz nominowałam Wasz blog (http://dariaanna.blogspot.ie/2012/09/versatile-blogger-award.html). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wizytę na blogu!
Jeśli komentujesz, korzystając z opcji "anonimowy", prosimy napisz w komentarzu nick lub swoje imię ;)