sobota, 30 czerwca 2012

Papryka faszerowana mięsem i quinoa

Na to danie miałam ochotę od kilku dni. Niby tradycyjne, faszerowane papryki, ale jednocześnie zupełnie inne. Lekka quinoa nie daje takiego uczucia "ciężkości" jak biały ryż, a bladożółta papryka dosyć szybko się piecze, więc po 40 minutach przygotowywania i pieczenia posiłek jest gotowy. Papryki podłużne można w fajny sposób nafaszerować, tworząc pyszne łódeczki, które w zależności od okazji i apetytu można albo podać w całości, albo już po upieczeniu przekroić na połówki. To pyszna kompozycja na lekką kolację - bez niepotrzebnego tłuszczu, ale wystarczająco sycąca. Polecam serdecznie :)


SKŁADNIKI:
(2-4 porcje - w zależności od apetytów)
  • 50 g quinoa (komosa ryżowa)
  • 2 papryki, najlepiej podłużne, np jasnożółtym kolorze
  • 250 g mięsa mielonego z szynki (chudego)
  • 1 jajko
  • 1/2 czerwonej papryki
  • 1 mała czerwona cebulka
  • 1 łyżka listków tymianku
  • 1 łyżka musztardy francuskiej
  • sól, przyprawa ognista w młynku Kamis (lub świeżo mielony pieprz + ostra papryka)
sos:
  • 2 łyżki oliwy z oliwek (aromatycznej - u nas Monini D.O.P. Umbria)
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 puszka całych pomidorów
  • sól
  • mieszanka ognista (lub pieprz)
  • 1 łyżeczka cukru
oraz:
  • posiekany szczypior i natka pietruszki
  • opcjonalnie ser mozzarella


PRZYGOTOWANIE:
Komosę zalać wrzątkiem w rondelku (ok. 200 ml) i gotować ok. 30 min na średnim ogniu. Odcedzić na sicie, lekko przestudzić.
Mięso wymieszać z jajkiem, posiekaną cebulką, drobniutko pokrojoną papryką, ziołami i musztardą. Dodać komosę ryżową, doprawić do smaku solą oraz mieszanką ognistą. W paprykach zrobić nacięcie (nie trzeba ich rozkrajać wzdłuż na pół!) Wypłukać pestki pod wodą - w tych bladożółtych paprykach nie ma ich dużo :) Piekarnik rozgrzać do 190 stopni C.
Masę przy użyciu łyżeczki faszerować papryki (farsz może lekko wystawać ponad nacięcie). W naczyniu żaroodpornym na pergaminie do pieczenia umieścić papryki, wstawić naczynie do piekarnika na niski poziom. Zapiekać 30 minut, bez przykrycia. Opcjonalnie na sam koniec można posypać serem i zapiec do jego rozpuszczczenia.
Sos:
W rondelku rozgrzać oliwę i wrzucić drobno posiekany czosnek, przemieszać. Dodać pomidory z puszki wraz zalewą, rozgniesc widelcem. Dodać cukier, doprawić solą i mieszanką ognistą (lub pieprzem). Podgrzewać ok. 20 minut do zredukowania większości płynu i zgęstnienia sosu. Paprykę podawać z dodatkiem sosu (na sosie, lub polać sosem), posiekanymi świeżymi ziołami oraz świeżym pieczywem bądź sałatką.




piątek, 29 czerwca 2012

Zapiekanka z twarogu ziołowego i cukinii

Rano zupa-kasza, później solidny obiad zrobiony przez tatę, na kolację kanapki na chlebie upieczonym przez mamę... to właśnie domowe jedzenie w najlepszym wydaniu. Idę do ogrodu, zrywam porzeczki z krzaczka, kolorową sałatę z grządek, zioła, poziomki, cukinie... Wszystko świeże, niepryskane, z gwarancją świeżości ;)
Chociaż nie byłam w domu długo to tym razem udało mi się przyrządzić coś dla rodziców. W zeszłym roku cukinii mieliśmy tyle, że aż trudno było ją przetworzyć. W tym roku postanowiliśmy nie czekać, aż urośnie większa, tylko zrywać kwiaty, malutkie i średnie cukinie i jak najszybciej je przygotowywać. W takiej lekkiej zapiekance / terrinie mieszczą się 3 małe cukinie (małe w sensie "sklepowo-targowym" czyli ok. 17-20 cm), u mnie było ich trochę więcej, bo niektóre były zaledwie kilkucentymetrowe. Wyszło ziołowo, aromatycznie, lekko i pysznie. Zapiekankę można podawać zarówno na ciepło, jak i na zimno.


SKŁADNIKI: 
(na formę 15 x 20 x 6 cm - ok. 4 duże porcje)

  • 3 małe cukinie zielone lub żółte (u mnie więcej, ale bardzo malutkich)
  • 500 g półtłustego twarogu
  • 2 duże jajka
  • po 1 łyżce posiekanych ziół: pietruszki, koperku, szczypiorku 
  • sól, pieprz
  • oliwa z oliwek (łagodna, np. Bertolli)
  • 1 łyżka orzeszków pinii
  • 3 łyżki kwaśnej śmietany 18 %
  • 2 łyżki startego sera żółtego lub pokruszony lazur, twardy kozi ser
  • masło do wysmarowania formy

PRZYGOTOWANIE:
Nagrzać piekarnik do temperatury 175 stopni C.
Cukinie pokroić na tarce warzywnej lub obierakiem do warzyw na cienkie paski. Umieścić na pergaminie na blasze. Posmarować na wierzchu oliwą, lekko posypać solą morską. Wstawić do piekarnika na 7-10 minut - by się lekko wysuszyły.
Twaróg wymieszać z 2 łyżkami śmietany, solą, pieprzem, posiekanymi ziołami i na końcu delikatnie z 2 ubitymi na sztywno białkami.
Żółtka wymieszać z łyżką śmietany, serem i szczyptą soli.
Wysmarować formę do zapiekania masłem. Układać naprzemiennie: najpierw cienkie plastry cukinii, następnie połowa twarogu, znów plasterki cukinii, pozostały twaróg, wygładzić i wylać ser z żółtkami. Na tak przygotowanej masie ułożyć ostatnią warstwę cukinii - w formie przeplatanki - jak na zdjęciach.
Posypać pieprzem i orzeszkami piniowymi.
Naczynie przykryć folią aluminiową. Temperaturę w piekarniku zwiększyć do 200 stopni (termoobieg), piec 35 minut pod folią i ok. 10 min bez folii, by wierzch lekko się zarumienił.

Podawać na ciepło lub zimno, idealny dodatek do niej to pieczone młode ziemniaczki z masłem czosnkowym :)




środa, 27 czerwca 2012

Grillowane polędwiczki z bekonem i śliwką + korzenny chutney z jabłka

Że mięsa i owoce stanowią zgrany duet wiemy już od dawna. Tradycyjny schab ze śliwką czy kaczka z jabłkami... cóż, te smaki są nam bliskie. Od czasu do czasu pozwalamy sobie na owocowo-mięsne szaleństwo w trochę mniejszej skali (w końcu na pieczoną kaczkę przyjdzie czas zimą:)).
Dzisiaj chciałam Wam zaproponować grillowane polędwiczki z podwójnym, owocowym akcentem, które robiłam kilka dni temu. W takiej małej formie fantastycznie prezentują się na talerzu i smakują wyjątkowo, przejmując trochę korzennych aromatów z intensywnego, jabłkowego chutneya. Zapachy, które roznoszą się podczas gotowania są po prostu nieziemskie :)


SKŁADNIKI (na 2 porcje):
  • 1 polędwiczka wieprzowa (krótka, gruba :)
  • 6 cienkich plastrów chudego, wędzonego boczku
  • 6 suszonych śliwek
  • świeży rozmaryn
  • sól, pieprz
  • olej rzepakowy
chutney:
  • 1/3 szklanki miodu lipowego lub wielokwiatowego
  • 1/3 szklanki białego octu winnego (białego)
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 cebulka szalotka
  • 1 duże jabłko, twarde słodko-winne np. Ligol
  • 1 gwiazdka anyżu
  • 1 mała laska cynamonu
  • 2 goździki
  • 1/3 papryczki chili
  • sól
PRZYGOTOWANIE:
Marynowanie:
Polędwiczkę pokroić na sześć kawałków (grubych plastrów). Każdy owinąć cienkim plastrem wędzonego boczku. W każdym zrobić ostrym nożem nacięcie i umieścić suszoną śliwkę. Umieścić w misce, z dodatkiem gałązki rozmarynu. Skropić olejem i odstawić na kilka godz. lub na noc do lodówki. 
Chutney:
W rondelku umieścić ocet winny i miód. Zagotować. Jabłko obrać, pokroić w kosteczkę, dodać do rondelka. Dodać także goździki, anyż, laskę cynamonu, drobno posiekane chili, czosnek i cebulkę. Podgrzewać na średnim ogniu do momentu, aż jabłko stanie się szkliste (jak na zdj), a kolor będzie słonecznie intensywny. Doprawić szczyptą soli. Jeśli chutney wyjdzie zbyt gęsty, można dodać odrobinę wrzątku.
Grillowanie/pieczenie:
Mięso przed grillowaniem oprószyć świeżo mielonym pieprzem. Grillować na mocno rozgrzanej powierzchni grilla elektrycznego z obu stron, do pojawienia się rumianych pasków - mięso dzięki temu będzie lekko zarumienione i pozostanie soczyste. Piekarnik rozgrzać do temp 180 stopni, umieścić polędwiczki na kawałku papieru do pieczenia i zapiekać jeszcze ok. 10 minut**. Posolić dopiero na talerzu. Podawać na korzennym chutneyu z jabłka.

* Dodatki - idealnie z pieczonym ziemniakiem z masłem i rozmarynem lub puree ziemniaczanym. Na zdj. w ramach jadalnej dekoracji truskawki i grillowany młody szczypior :)
** Można oczywiście pominąć ten etap i dłużej zapiekać na grillu, ale nie tak mocno nagrzanym, żeby polędwiczka się przepiekła, ale nie spaliła.



wtorek, 26 czerwca 2012

Sałatka warstwowa z quinoa

Na hasło sałatka nie zawsze musi nam stawać przed oczyma miska zielonej sałaty z dodatkami. Czasem można kolorowo zaimprowizować, łącząc kilka bardziej konkretnych składników, takich jak zdrowa quinoa (komosa ryżowa), pieczone buraczki, biała fasola, cukinia, kukurydza... Dodatkami może być także tuńczyk, kurczak lub ser typu feta. Trochę ziół i delikatna oliwa, która podkreśli smak poszczególnych składników, ale go nie zdominuje i pyszny posiłek gotowy. W małych verrines może być przystawką, a podana w większych miseczkach lub talerzach sycącym lunchem lub kolacją. Wszystkim miłośnikom buraczków w sałatkach gorąco polecam :)


SKŁADNIKI:
  • 200 g quinoa (komosa ryżowa)
  • 4 średniej wielkości buraczki
  • 1 puszka białej fasolki (lub ciecierzycy)
  • 1 średnia cukinia
  • 1 mała puszka słodkiej kukurydzy
  • 1 cebulka czerwona
  • 1 łyżka białego octu winnego
  • sok z 1/2 cytryny
  • 1 łyżeczka cukru
  • 4 łyżki delikatnej oliwy Carbonell
  • sól
  • świeżo mielony pieprz
  • mały pęczek natki pietruszki
  • 3 gałązki szczypioru od dymki
opcjonalnie:
  • tuńczyk z puszki, gotowany kurczak lub ser feta

PRZYGOTOWANIE:
Quinoa umieścić w średnim garnku i zalać ok. 600 ml. wrzatku. Gotować ok 30 minut, raz po raz mieszając. W razie potrzeby odcedzić na sicie. Przestudzić. Buraki upiec lub ugotować. Ja upiekłam je dzień wcześniej - każdy zawinięty w folię aluminiową, ok. 50 min. w temp 230 stopni C. Ostudzone obrać. Cukinii nie obierać, pokroić w drobną kostkę, wymieszać z łyżką oliwy, łyżką octu winnego i szczyptą soli. Odstawić na 30 minut.
Buraczki pokroić w drobną kostkę, podobnie cebulkę. Fasolkę i kukurydzę odcedzić z zalewy na sicie. Zioła posiekać.Tworząc sałatkę warstwową, quinoę wymieszać z posiekaną natką, sokiem z cytryny, doprawić sola pieprzem i cukrem. Umieścić w szklanych, przezroczystych naczynkach lub jednym większym, następnie buraczki, fasolkę, cukinię i kukurydzę. Każdą warstwę oprószyć delikatnie solą i pieprzem. Zwieńczyć posiekaną cebulka, dekorować szczypiorem lub natką i cząstkami cytryny.
Istnieje też druga opcja wymieszania wszystkich składników - quinoa, warzywa, zioła + przyprawy, oliwa, cytryna. Do podania proponuję takie dodatki do wyboru jak tuńczyk (na zdj.), ser feta lub gotowana pierś z kurczaka. Każda wersja równie pyszna :)
Kto lubi, może wymieszać składniki z łyżką majonezu i dwiema łyżkami jogurtu naturalnego. Składniki idealnie się zgrają, aczkolwiek przybędzie kalorii :)

sobota, 23 czerwca 2012

Sola z migdałową posypką i salsa z truskawkami i mango

Oto kolacja do przygotowania w 20 minut (maksymalnie w pół godziny - gdy nie mamy gotowych grzanek). Gdy zobaczyłam ten przepis w książce pomyślałam, że jest on kwintesencją lata, kojarzy się słonecznie i ciepło... Lato kalendarzowe już mamy - czas na lato na talerzu!
Filety soli lub limandy zazwyczaj nie są zbyt grube - w tym przepisie autorka radzi położyć jeden na drugim - taki podwójny filet stanowi dopiero "właściwą" porcję. Do salsy dobrze jest użyć jędrnych truskawek, które nie rozpadną się przy mieszaniu, mango też nie musi być bardzo dojrzałe - lekko kwaskowe i jędrne będzie lepsze. Jako przyprawa wystarczy tylko łyżeczka octu balsamicznego i delikatnej oliwy z oliwek. Ostatni szlif to listki mięty, z których nie warto rezygnować, bo świetnie wpływają na aromat potrawy. Całość tworzy ciekawą, pyszną kompozycję, którą można z pewnością zaserwować np. na romantyczną kolację ;)


SKŁADNIKI (3 porcje):
(inspiracja:  Kosher by design. Short on time - fabulous food faster)
  • 6 filetów soli, ewentualnie limandy
  • 1/3 szklanki płatków migdałów
  • grzanki: 1 gruba kromka chleba (u mnie żytnia ciabatta) + masło
  • 2 łyżeczki masła
  • sól morska, pieprz świeżo mielony
  • oliwa do posmarowania naczynia
salsa
  • pół mango (nie musi być bardzo dojrzałe)
  • 6 dużych truskawek
  • mała czerwona cebulka (w oryginalnym przepisie - szalotka)
  • łyżeczka octu balsamicznego
  • łyżeczka delikatnej oliwy z oliwek (u nas Carbonell) 
  • kilka listków mięty

PRZYGOTOWANIE:

Jeśli nie mamy gotowych grzanek rozgrzać piekarnik do temp. 175 stopni. Posmarować grubą kromkę chleba masłem (ja użyłam żytniej ciabatty) i pokroić w grubą kostkę. Piec ok. 15 minut - aż grzanki będą chrupiące.
Filety ryby (rozmrożone i osuszone) lekko posypać solą i pieprzem.
Przygotować posypkę: do miski wrzucić migdały, szczyptę soli i pieprzu i grzanki. Lekko zmiksować blenderem - tak by lekko rozdrobnić posypkę. Do mieszanki dodać dwie łyżeczki masła i wymieszać dokładnie.
Piekarnik rozgrzać do temp. 175 stopni. Formę do zapiekania posmarować oliwą. Ułożyć trzy filety, na nich kolejne - tak by powstały pary. Na nie nakładać posypkę z migdałów i chleba, lekko przyciskając.
Wstawić do piekarnika i piec 10 min.
W tym czasie przygotować salsę: pokroić w drobną kostkę mango i truskawki. Wymieszać i doprawić łyżeczką octu balsamicznego i oliwy z oliwek.
Jeśli chcemy mieć bardziej zrumienioną posypkę to po 10 minutach pieczenia przełączyć piekarnik na opcję grilla, zwiększyć temperaturę do 220 stopni i dopiec 2-3 minuty.
Po upieczeniu delikatnie przełożyć na talerze. Podawać z salsą na plasterkach mango, posypać posiekanymi listkami mięty.
Jako dodatek może posłużyć również wytrawne białe wino i ciabatta ;)

piątek, 22 czerwca 2012

Pigs in blankets

Żeby nie było, że w piątek... to wczorajsza, czwartkowa kolacja :) Co wam mówi ta nazwa? Jej brzmienie nieco nasuwało skojarzenie, aczkolwiek trzeba było potwierdzić... przedstawiam Wam kiełbaski pod kocykiem :) Otoczka bekonu czy ciasta np. francuskiego lub krucho-drożdżowego. Dziękujemy naszej facebookowej fance Paulinie Karinie N. za podpowiedź w kwestii nazwy :)!
Wolny dzień i mnóstwo inspiracji. Jest już rozpiska dań na najbliższe dni. Planowałyśmy rybę lub jakieś delikatne danie mięsne... Jednak w międzyczasie pomysły się zmieniły i pozostała ochota na coś gorącego, swojskiego, zdecydowanie konkretnego... i nie ukrywając, przy obecnej deszczowej aurze - kalorycznego :)
W zamrażarce ostała się biała kiełbasa z domu, a do wykorzystania cieniutkie plasterki chudego wędzonego bekonu, który kupiłam dzisiaj. Miodu  i rodzajów musztardy u nas pod dostatkiem więc wyklarowała się również wizja na sos. Osobiście uwielbiam białą kiełbasę z chrzanem, tym razem jednak wymyślona opcja kusiła bardziej... Do tego pieczone w mundurkach, a później zgrillowane ziemniaki z sadzonym jajkiem i tymianek od mamy. Do popicia zgodnie z upodobaniami - piwo lub maślanka czy zsiadłe mleko. To dopiero rozpusta...
Obiecuję, że jutro już będzie zdrowo i lekko :P


SKŁADNIKI:
  • 4 surowe białe kiełbasy
  • 8-12 cienkich plastrów chudego, wędzonego bekonu (po 2-3 na sztukę)
  • miód lipowy
  • przyprawa ognista w młynku lub świeżo mielony kolorowy pieprz
  • 1/3 szklanki jasnego piwa
  • tymianek
  • 3 listki laurowe
  • 2 cebule białe
  • 1 łyżka masła
  • sól
sos:
  • 1 łyżeczka masła
  • 1 łyżka musztardy dijon
  • 1 łyżka musztardy francuskiej
  • 1,5 łyżki miodu, najlepiej lipowego (lub wielokwiatowy)
oraz do podania:
  • pieczone ziemniaki
  • jajko sadzone

PRZYGOTOWANIE:

Kiełbasy umieścić w gorącej wodzie (wcześniej ponakłuwać w kilku miejscach) i gotować ok. 30 min na  średnim ogniu. Piekarnik rozgrzać do 190 stopni. Kiełbasy osuszyć. Każdą zawinąć w 2-3 plastry bekonu (w zależności od wielkości, miałam cienkie, wąskie plastry). Kiełbaski umieścić w naczyniu żaroodpornym, dodać listki laurowe, kilka gałązek tymianku, połowę piwa, posypać przyprawą ognistą i posmarować delikatnie miodem. Zapiekać 35 minut, w połowie czasu pieczenia obrócić na drugą stronę i podlać resztą piwa. Cebulę pokroić w piórka, zeszklić na maśle i posolić.
Sos: W rondelku rozpuścić masło, dodać musztardę, miód i mieszać do uzyskania gęstej konsystencji.
Przygotować upieczone w mundurkach ziemniaki (małe ziemniaki zawinięte w folię aluminiową, pieczone w temp. 230 stopni przez 50 min.). Przekroić je na pół i zgrillować na lekko naoliwionej powierzchni grilla do pojawienia się ciemnych pasków, posolić.
Kiełbaski podawać na cebuli z dodatkiem tymianku, ziemniaków (lub pieczywem), sosem i jajkiem sadzonym.


 

środa, 20 czerwca 2012

Tortilla z kurczakiem, warzywami i kozim serem łomnickim

To jedna z takich kolacji, które serwujemy sobie 1-2 razy w miesiącu, zwłaszcza w dniach, gdy obie wracamy późno z pracy. Wystarczy zacząć od marynowania kurczaka, pokroić warzywa i ser, przygotować sos. Kilkanaście minut grillowania (łącznie) i gotowe... Tak naprawdę w placki tortilli można zawinąć wszystko, ale dobrze, jeśli jakiś składnik ma lekko dominujące właściwości smakowe. W tym przypadku był to kozi ser łomnicki, który kupiłyśmy na kiermaszu w Toruniu, ale dobrze sprawdzi się też inny kozi ser - np. typu chevrette, który choć łagodniejszy w smaku na pewno będzie bardzo wyczuwalny. Pyszności ;)


SKŁADNIKI (na 2 porcje)
  • 4 placki tortilla (u nas razowe)
  • 250 g filetu z piersi kurczaka
  • olej lub oliwa extra virgin (u nas Monini) 
  • rozmaryn
  • młotkowany kolorowy pieprz
  • sól
  • 2 duże garści poszatkowanej sałaty lodowej
  • 4 małe czerwone pomidory
  • 1/2 zielonego ogórka (może być też kiszony)
  • 1/2 żółtej papryki
  • 1 cebula czerwona
  • 2 plastry wyrazistego w smaku sera - np. koziego (u nas kozi łomnicki)
  • kiełki, np rzodkiewki, słonecznika
sos:
  • 2 łyżki jogurtu greckiego
  • 2 łyżki majonezu
  • 1 mały ząbek czosnku
  • sól, pieprz, szczypta cukru

PRZYGOTOWANIE:
Filety z kurczaka pokroić na cienkie kawałki, zamarynować na 0,5 - 1h (lub dłużej - marynowany całą noc będzie lepszy) w oliwie ev Monini i rozmarynie.
Wszystkie warzywa pokroić dowolnie.
Składniki na sos dokładnie połączyć i wstawić sos do lodówki.
Kurczaka wyjąć z marynaty i przed grillowaniem filety oprószyć pieprzem i solą. Grillować z obu stron do pojawienia się rumianych pasków.
Dwie tortille położyć obok siebie tak, by jeden nachodził na drugi. Posmarować sosem, obłożyć proporcjonalnie warzywami - sałatą, papryką, pomidorem, ogórkiem, cebulą. Dodać pokrojone skośnie kawałki kurczaka, pokruszony ser, kiełki i ponownie zwieńczyć sosem. Zawinąć ściśle zaczynając od dłuższego boku, następnie brzegi do środka, i zrolować. Grillować na suchej powierzchni grilla, zaczynając od miejsca zwinięcia. Podawać przekrojone na pół. Tak samo postąpić z drugą tortillą.





wtorek, 19 czerwca 2012

Warsztaty Polskiej Akademii Kulinarnej - Przekąski

Chociaż od poprzednich warsztatów nie minął jeszcze pełen miesiąc w ten weekend odbyły się kolejne, na których tym razem mogłyśmy być razem z Izką. Za tę możliwość serdecznie dziękujemy organizatorom - wiele się nauczyłyśmy, mamy mnóstwo pozytywnych wrażeń i nowej energii, by "malować" na talerzach.

W przekąskach chyba najlepsze jest to, jak pięknie można je zakomponować na talerzu... nawet tradycyjne bliny z łososiem i kawiorem lub szparagi w szynce parmeńskiej z sosem holenderskim mogą wyglądać zupełnie inaczej :) Wszystko to kwestia drobiazgów... ja nauczyłam się robić "łezki" z sosu (chociaż do perfekcji Marcina Budynka trochę jeszcze brakuje), Izka od przedwczoraj zna kilka fajnych sposobów na to, by danie prezentowało się piękniej, więc pewnie na blogu będzie jeszcze bardziej kolorowo :)

Pierwszego dnia wszystkie przekąski jadłyśmy w restauracji Smaki Warszawy. Szef kuchni - Kamil Kosnowski - zaprezentował nam swoje popisowe kompozycje. Moim faworytem była wątróbka z sosem malinowym, a Izce najbardziej smakowały białe i zielone szparagi w szynce w pysznym sosie holenderskim. Przy okazji dobrze było zobaczyć dwa różne sposoby podania - 'zbiorowy' i 'indywidualny'. Doszłyśmy do wniosku, że przygotowanie pojedynczego talerza to większe pole dla kreatywności i oczywiście przestrzeń na wariacje.

Oto przykładowe restauracyjne kompozycje:





Pobudka w niedzielny poranek... i możemy gotować! Siedem godzin, osiem przekąsek - wszystkie bez większych problemów zdążyliśmy przygotować, podjadając w trakcie smakowite kąski. Marcin Budynek i Kamil Kosnowski udzielali cennych wskazówek, więc nie było przekąski, która by się nie udała. Świetne placuszki, pieczony łosoś z grzybową krustą, łososiowy tatar z truskawkami, kozi ser pieczony w ziarnach słonecznika... tyle przed nami!

Na początek bliny z łososiem, kawiorem łososiowym, śmietaną i roszponką. W oryginalne gryczane - u nas pszenne, żeby skrócić czas wyrastania. Niby tradycyjne danie, ale sposób podania, podpowiedziany przez Marcina Budynka był niezwykle inspirujący :) Tak prezentowała się nasza wersja











Następne były roladki z łososia, pieczonej papryki i twarożku ziołowego (na bazie serka Philadephia), do których dopasowany był koperkowo-jogurtowy sos. Podobne do tej przekąski już kilka razy robiłyśmy, więc nie miałyśmy żadnych problemów... również z rolowaniem i krojeniem, gdyż Izka zabrała swoje własne, sprawdzone noże :)










Czas na pyszną wątróbkę! Połączenie z sosem malinowym było nam znane - za to sposób podania był zachwycający. Delikatna wątróbka najpierw moczona w mleku, później osypana mąką z przyprawami i usmażona tak, by w środku była lekko różowa. Słodko-kwaskowy, gęsty sos malinowy i bukiet sałat, świeże zioła do dekoracji... Proste i efektowne!





Zielone szparagi z szynką parmeńską i sosem holenderskim. Ich przygotowanie byłoby oczywiście łatwiejsze, gdybyśmy miały... elektryczną trzepaczkę. Nieźle się zmęczyłyśmy, ubijając żółtka z masłem i białym winem na sos holenderski. Pomocą służył nam przez moment pan Kamil :)





Karmelizowane jabłko i buraczki, pyszne kuleczki z bryndzy z koperkiem, do tego lekki sos musztardowy i kolejne przekąska gotowa. Tutaj pomysłów na kompozycje miałyśmy kilka...



...podobnie jak w przypadku koziego sera w panierce z pestek słonecznika z sosem z czerwonych porzeczek na rukoli. Sos wyszedł absolutnie oszałamiający - idealny do "malowania". Po lewej moja wersja podania, po prawej Izki.





Łosoś pieczony z grzybową krustą to jedno z popisowych dań Marcina Budynka ;) Pieczony w 100 stopniach przez 15 minut, a później zapieczony przez kilka minut z grzybową "krustą" - czyli podsmażonymi, przyprawionymi grzybami z cebulką, wymieszanymi z bułką tartą i parmezanem. Taką krustę trzeba przygotować wcześniej, rozwałkować pomiędzy dwoma arkuszami papieru i zmrozić, by móc ją później swobodnie wycinać. Pomysł doskonały, choć jak będziemy powtarzać go w domowych warunkach to na pewno przypieczemy go bardziej ;)





Zakończenie zajęć to tatar z łososia i truskawek, z zielonym i czerwonym pieprzem oraz miętą. Izka sprytnie wycięła ring z butelki po wodzie, dzięki czemu mógł nabrać formy :) Czyż nie piękna kompozycja?


Jakie to wszystko było pyszne! ;) Cóż, przekąski to wdzięczny temat. W przepisowych 100 gramach można zawrzeć tyle smaku, że rozbudzi on podniebienia gości, ale najpierw zachwyci wyglądem i zapachem. Komponując przekąskę, powinniśmy myśleć o różnorodności struktur, faktur i kolorów - w końcu jemy także wzrokiem.
Na koniec kilka osobowych migawek czyli nasi mistrzowie w akcji...






oraz my w pięknych fartuszkach COOKie ;)



Jeszcze raz gorąco dziękujemy wszystkim organizatorom i sponsorom za kolejne, bardzo dobrze zorganizowane warsztaty, Marcinowi Budynkowi i Kamilowi Kosnowskiemu za cenne wskazówki i doping, a wszystkim współuczestnikom za wspaniałą atmosferę ;) Z niecierpliwością czekamy na kolejne edycje!

PS.
Więcej o warsztatach i możliwości udziału znajdziecie na portalu Polska Gotuje i na facebooku
Duży pakiet zdjęć z warsztatów wkrótce pojawi się na naszym facebooku :)