Jesteśmy przeziębione. Urok wspólnego mieszkania ma też swoje ciemne strony w postaci szybkiego przenoszenia zarazków. Trzeba popracować nad wzmocnieniem odporności - dzielnie postanowiłyśmy. Na to składają się oczywiście kilogramy cytryn i przynajmniej litr miodu (Mój M. przy każdym telefonie przypomina mi o tym klasycznym, wzmacniającym połączeniu, więc piję naprawdę duuużo herbaty z miodem i cytryną :)). Jednak w myśl staropolskiej zasady na chorobę najlepszy jest... rosół. Dosyć tłusty, esencjonalny, o pięknym, żółtawym kolorze. Musi mieć TEN smak - z czasów, gdy babcie wpychały nam łyżki "josiołku" do ust lub gdy stanowił pierwsze danie podczas niedzielnego obiadu.
Każdy ma swój sposób na rosół. Niektórzy dodają kapustę, inni dodają przyprawy typu "warzywko". My podpatrzyłyśmy u taty opalaną cebulę "dla poprawy smaku" i dodatek łupin cebuli "dla koloru". I to się zawsze sprawdza. Rosół musi gotować się powoli, na wolnym ogniu przez około 2 godziny.
Jako dodatek postanowiłam zrobić makaron naleśnikowy. Inspiracją był dla mnie makaron, który - również z rosołem - jadam czasem w naleśnikarni
Manekin.
Z podanych proporcji wychodzi ok. 8 średnich naleśników - po pokrojeniu ilość makaronu wydaje się pokaźna, ale jak doświadczenie pokazuje... na pewno będą dokładki :)
SKŁADNIKI:
Rosół:
- oprawiony korpus kurczaka (ze skórą), jedno podudzie, szyjka
- 2 litry wody
- 2-3 marchewki
- 1 pietruszka + kilka listków natki
- 1/2 małego selera
- kawałek pora
- 4 kulki ziela angielskiego
- 3 listki laurowe
- 1,5 łyżki soli
- 8 kulek pieprzu :)
- łyżeczka suszonego lubczyku
- opalona cebula (mała, obrana)
- łuski cebuli
Makaron naleśnikowy:
- szklanka mąki pszennej
- szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
- 4 jajka
- 2 szklanki wody gazowanej
- 2 łyżki oliwy
- płaska łyżeczka soli
- łyżka suszu pietruszki
PRZYGOTOWANIE:
Miałyśmy całego kurczaka do dyspozycji, więc wybrałyśmy te trzy części do rosołu (można oczywiście wybrać inne części kurczaka, ale muszą być dosyć tłuste). Trzeba dobrze opłukać mięso, zalać zimną wodą i postawić na średnim ogniu. Po zagotowaniu zebrać pianę z wierzchu i dodać włoszczyznę, ziele angielskie, listki laurowe, kulki pieprzu, łyżkę soli, opaloną małą cebulę (nad palnikiem, świeczką lub na patelni) i łuski cebuli. Zmniejszyć ogień. Gotować ok. 2 godzin, pod koniec gotowania dodać natkę pietruszki i lubczyk i pół łyżki soli. Wyłowić opaloną cebulę i łuski.
Wszystkie składniki na makaron zmiksować na gładką masę. Smażyć na suchej patelni cienkie, dosyć blade naleśniki. Odstawić na jakiś czas, by ostygły, po czym pokroić na paski ulubionej szerokości.
Makaron zalewać gorącym rosołem i od razu podawać :)