Lubimy sushi, ale wciąż wydaje nam się, że to co o nim wiemy to tylko kropla w morzu... Dlatego z radością przyjęłyśmy zaproszenie na warsztaty sushi z Wilsonem Chungiem pod patronatem marki Blue Dragon. Plusy? Wiemy dużo więcej (a tą ugruntowaną wiedzą będziemy się z Wami dzielić już od jutra;)). Minusy? Od czwartku mamy permanentną chrapkę na sushi, która chyba długo nas nie opuści :D
Była historia, teoria i praktyka. Na tę trzecią oczywiście czekałyśmy najbardziej... :)
Pozytywny Wilson Chung w ciągu niemal czterech godzin opowiedział nam o podstawach przygotowywania sushi w warunkach domowych, o tym jak rozpoznać dobry ryż i jak jeść sushi. Co nas zaskoczyło? Temari sushi - czyli sushi w kształcie kuli, którego do tej pory nie robiłyśmy, a jest niesamowicie proste (pewnie wkrótce pokusimy się o przygotowanie tych sushi "pralinek":)). Chrupiące przekąski z glonów nori - nowość, którą Blue Dragon już wkrótce będzie miał w swoim asortymencie - okazały się zaskakująco smaczne i mogą stanowić nie tylko dodatek do sushi, ale np. do sałatek. Ciekawa była też dla nas ostra pasta musztardowa Blue Dragon, która może stanowi ciekawy i smaczny zamiennik wasabi.
Wilson rozwiał także nasze wątpliwości odnośnie tego jak jeść sushi: nigiri tylko przy pomocy dłoni, maki - dłońmi lub pałeczkami, sashimi - tylko pałeczkami. Tak proste, że teraz już na pewno nie zapomnimy :)
Zrobiłyśmy dwa rodzaje futomaków - jeden z tuńczykiem, drugi z łososiem i omletem, uromaki ze smażoną wieprzowiną, próbne nigiri (które wcale nie jest tak łatwe jakby się mogło wydawać!) i wspomniane już temari. Wyszła z tego prawdziwa uczta, w związku z czym Warszawską Akademię Kulinarną opuściłyśmy najedzone, zadowolone i zainspirowane.
Do tego, że sushi nie jest takie trudne jak je malują (jak głosi hasło Blue Dragona) spróbujemy Was przekonać już wkrótce :)
miło było was spotkać. :)
OdpowiedzUsuńNam też było miło :) Zwłaszcza ja się cieszę, że mogłam Cię w końcu poznać :)
Usuń