Wróciły wspomnienia, jak pracowałam razem z mamą w kuchni, po tym jej zgubionym lecie i powrocie do domu - jej obsypane cukrem dłonie, gdy obtaczała w nim masę pomadkową, ubijała krem, delikatnie oddzielała białka od żółtek. Pracowała jak szalona. (...)Spokój? Spokój... z głośników dochodzą przyjemne dla ucha dźwięki, w garnku gotuje się zupa, nigdzie nie muszę się spieszyć, dostaję wiadomość, która poprawia mi humor. Wszystko jest na swoim miejscu - tak wygląda relaks ;)
Niedaleko naszego domu znajdowała się piekarnia, a w niej obwiązane sznurkiem białe pudełka z ciastem; oświetlone witryny i małe figurki (...). Gdy matka uwolniła się od manii pieczenia, chodziłyśmy tam jedynie po ciasta urodzinowe i okolicznościowe. Ale zawsze pragnęłam przywrócić dawne kuchenne chwile i być świadkiem czynności z pewnością należących do terapii kobiety, która po powrocie do domu osiągała dzięki niej spokój.
SKŁADNIKI:
- 1 kg cebuli
- 2 l. wody
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1 łyżka masła
- 250 ml białego wina
- 2-3 łyżki octu balsamicznego
- sól
- cukier
- pieprz mielony
- łyżeczka tymianku
- 4 liście laurowe
- ziele angielskie
do podania: - grzanki z serem
- starty ser gruyère
PRZYGOTOWANIE:
W garnku zagotować 3 l wody. Cebule pokroić na piórka, zeszklić na patelni na oliwie z dodatkiem masła. Podlać szklanką gorącej wody i dusić pod przykryciem 25 minut lub dłużej (zależy jak ciemną zupę chcecie mieć:)). Odkryć, zwiększyć ogień i dodać 1 łyżkę cukru, ocet balsamiczny i podlać winem. Podgrzewać do lekkiego odparowania. Zawartość patelni wrzucić do garnka z gorącą wodą, dodać 4 listki laurowe i kilka ziarenek ziela angielskiego. Gotować ok. 15-20 minut. Dodać tymianek, doprawić pieprzem i ewentualnie solą. Podawać ze startym serem gruyère i grzankami (nie muszą być grzanki serowe - ziołowe lub czosnkowe sprawdzą się równie dobrze). Można dodać odrobinę więcej wina lub octu balsamicznego, by uzyskać upragniony smak :)
Przepysznie wygląda Twoja zupka...idealna na te mrozy za oknem!
OdpowiedzUsuńU mnie też dziś była zupka cebulowa, Twoja jest pięknie klarowna, pycha :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jedna z ulubionych zup.
OdpowiedzUsuńJak pysznie popatrzeć na Twoją miseczkę.
Najlepiej zrobić coś aby cebula się zarumieniła ze wstydu, wtedy będzie smakować jeszcze lepiej;-)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jak to zrobić ;)
UsuńA mi akurat tak zimno, że ta zupa to coś w sam raz dla mnie ;]
OdpowiedzUsuńOj, jak ja lubie cebulowa... Chodzi za mna od dluzszego czasu, wkrotce wyladuje na moim stole - dzieki twojemu wpisowi bedzie to raczej predzej niz pozniej ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za cebulą ale mam ochotę wypróbować taką zupkę bo podobno nie czuć tej dziwnej ostrości...:)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie jest ostra - jest słodkawa i lekko kwaskowata - w zależności ile octu/wina do niej dodasz :) Jest pyszna - polecam!
Usuńmarze ostatnio o zupie cebulowej ;)
OdpowiedzUsuń