SKŁADNIKI:
- 1 kg świeżej, jędrnej wątróbki drobiowej
- 2 marchewki
- 2 duże cebule białe
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- sól
- świeżo mielony pieprz
- gałka muszkatołowa świeżo starta
- olej
- 150 g masła 82% + do wysmarowania naczynia
Marchewkę pokrojoną w plasterki ugotować (może być ugotowana marchewka z rosołu). Cebulę drobno pokroić i podsmażyć na 2 łyżkach oleju. Na patelni rozgrzać 4 łyżki oleju, wrzucić drobno pokrojoną, opłukaną i oczyszczoną z błonek wątróbkę. Smażyć, mieszając ok. 10-15 minut do całkowitego ścięcia. Doprawić dobrze solą, pieprzem i gałką. Masło rozpuścić w rondelku. Wątróbkę umieścić w misce wraz z cebulą i marchewką, zmiksować na niskich obrotach blendera lub zmielić w maszynce, wymieszać z masłem i natką. Formę typu keksówka, naczynie żeliwne lub kokilki wysmarować masłem i umieścić w nich pasztet, wygładzając nożem powierzchnię. Posypać odrobiną natki. Schłodzić całą noc w lodówce. Podawać z ulubionym pieczywem, musztardą i ogórkiem kiszonym/konserwowym.
Ooo już jakiś czas chodzi za mną taki pasztet... Gdzieś widziałam podany z konfiturą z czerwonej cebuli :) Ale tak z ogóreczkiem też musi smakować pysznie :)
OdpowiedzUsuńCoś dla paszteciary czyli dla mnie. Domowe pasztety są najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńrobię podobny i jest pyszny:)
OdpowiedzUsuńJa tak strasznie lubię wątróbkę! I zapach domowego pasztetu. :)
OdpowiedzUsuńPychota! Tylko tyle napisze bo zrobilam sie glodna :))
OdpowiedzUsuńDomowy pasztet, to jest to co tygryski lubią najbardziej, albo myszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiamy ten pasztet, choc my dodajemy do niego kilka kropel brandy albo innego czerwonego alkoholu... :) Ale nie dziwie sie, ze u Ciebie znika w mgnieniu oka bo jest swietny!!!
OdpowiedzUsuńTO TAKI PASZTET BEZ PIECZENIA?
OdpowiedzUsuńŚwietny jest Wasz blog - istna kopalnia pomysłów na kolorowe jedzenie!