O pierniku z piwem czytałam już w zeszłym roku i chciałam, żeby to był pierwszy, tegoroczny wypiek. Inspirowałam się przepisem Doroty na Piernik na Guinnessie. Zamiast Guinnessa użyłam jednak regionalnego ciemnego piwa - Czarnej Fortuny - moim zdaniem jednego z najlepszych piw z niewielkiego browaru w Miłosławiu. Nie jest ono łatwo dostępne, ale kto kiedyś miał okazję spróbować to wie, że to jeden z tych produktów regionalnych, które warto promować :)
Pozostałe moje modyfikacje to miód lipowy zamiast melasy i cukier muscovado zamiast białego - w ilości odrobinę mniejszej, bo piwo jest słodkie. Zamiast imbiru i cynamonu użyłam przyprawy do piernika. Przez nieuwagę nie podgrzałam piwa wg przepisu i szczerze mówiąc, miałam obawy czy wszystko wyjdzie, ale piernik się udał :) Jest puszysty, mocno kakaowy... i muszę przyznać, że połączenie muscovado, miód & Czarna Fortuna daje radę ;)
SKŁADNIKI:
suche:
- 1 i 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżki kakao
- 260 g mąki
- szczypta białego pieprzu
- 2 łyżeczki przyprawy do piernika
- 2 duże jajka
- 180 ml oleju
- 150 ml ciemnego, słodkiego piwa - np Czarnej Fortuny
- 160 ml miodu lipowego
- 100 g cukru muscovado
- 100 g gorzkiej czekolady (o zawartości 65 % kakao)
- 50 g masła
Piekarnik rozgrzać do temp. 175 stopni. Kwadratową blachę (ok. 23 cm) lub małą tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia.
Wg. przepisu Doroty - piwo zagotować i odstawić an chwilę do wystygnięcia (ja pominęłam ten etap przez nieuwagę i mimo to się udało ;))
W jednej misce wymieszać suche składniki - przesianą mąkę, kakao, przyprawy i sodę oczyszczoną.
W drugiej, większej misce mikserem ubić jajka z olejem, miodem i cukrem. Stopniowo dodawać suche składniki do mokrych, na zmianę z piwem. Wymieszać na gładką masę - ciasto ma płynną konsystencję. Wlać i do formy i wstawić do piekarnika. Piec 50-60 min - sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest dopieczone.
Polewę przygotować, rozpuszczając czekoladę w kąpieli wodnej wraz z masłem. Posmarować nią piernik i czekać, aż wystygnie... lub jeść od razu ;)
jak cudownie kakaowy!
OdpowiedzUsuńja chcę już święta.
Ależ cudownie wygląda! Tak pieknie wyrosło i ta polewa...mniam! Wyobrażam sobie jak cudnie musi pachnieć...
OdpowiedzUsuńIdealne piernikowe kosteczki!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie nazwa "Czarna Fortuna" - chetnie bym sprobowala tego piwa, w pierniku i saute :)
OdpowiedzUsuńMaggie do piernika idzie trochę ponad pół szklanki, więc jeszcze sporo zostaje. To piwo jest tylko w butelkach (wszak tradycja zobowiązuje;)), więc wysyłka do Anglii nie byłaby dobrym pomysłem, ale jak kiedyś będziesz w Toruniu to znam miejsce, gdzie można to piwo kupić i chętnie Cię zaproszę na testowanie ;)
OdpowiedzUsuńPiernik jak spełnienie marzeń każdego mężczyzny :-) (Kobiety pewnie też)
OdpowiedzUsuńTa polewa wywołuje ślionotok :] Ciekawa jestem czy to piwo czuć w smaku.
OdpowiedzUsuńTe wieżyczki wyglądają obłędnie!
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie no i to piwo :)
OdpowiedzUsuńTeż mi smakują piwa fortuna. Oni chyba mają też złotego smoka? Ale najlepsze z jabłonowa:) ale to może nie do ciasta bo aż żal:) chodził mi kiedyś piernik na piwie po głowie i wyleciał, znów sobie o nim przypomniałam. Piękne!
OdpowiedzUsuńNieśka - mają złotego, srebrnego, czerwonego i czarnego smoka :) Z Jabłonowa też lubię - np. na miodzie gryczanym - fajne by było do ciasta :))
OdpowiedzUsuńJakich wymiarów blaszka?
OdpowiedzUsuńInfo jest w przepisie: kwadratowa blaszka (ok. 23 cm) lub mała tortownica.
Usuń