Farsz z miękkiego pora z kurczakiem jest delikatny, lekki posmak curry dodaje mu charakteru. Pozornie lekka jedna tarteletka potrafi niepostrzeżenie nasycić... ale czy dotyczy to nienasyconych? :)
W sam raz na romantyczną kalację - por, gałka muszkatołowa i curry to przecież afrodyzjaki.
SKŁADNIKI (ok. 8-9 tarteletek):
- ciasto:
- 125 g masła
- 250 g mąki
- 1 jajko
- łyżeczka cukru pudru
- pół łyżeczki soli
- 40 ml wody farsz:
- 3 duże pory
- podwójna pierś z kurczaka
- 15 g masła
- półtorej łyżeczki curry
- sól ziołowa
- pieprz wierzch:
- kubek śmietany 12 %
- 150 g startego sera żółtego
- 2 jajka
- szczypta świeżo zmielonej gałki muszkatołowej
Przygotować ciasto na tartę wg TEGO przepisu.
Ugotować pierś z kurczaka ( w parowarze - 15 minut ). Drobno pokroić pory. Na głębokiej patelni roztopić masło i wrzucić pory, wymieszać, przykryć i dusić ok. 10-15 minut - do momentu gdy pory będę miękkie. Odkryć patelnię i odparować. Pokroić kurczaka w kostkę i dodać do porów. Smażyć jeszcze chwilę. Przyprawić solą, pieprzem i curry, odstawić.
Ciasto cienko rozwałkować i wylepić nim formy na tarteletki. Ponakłuwać widelcem, nakryć kawałkiem papieru do pieczenia, obciążyć i podpiec w piekarniku rozgrzanym do temp. 200 stopni C na 8-10 minut.
W tym czasie zetrzeć ser i wymieszać go ze śmietaną i dwoma jajkami. Doprawić świeżo startą gałką muszkatołową.
Wyjąć tarteletki z piekarnika, napełnić farszem z pora i kurczaka i zalać masą serową. Włożyć do piekarnika i piec do lekkiego zarumienienia wierzchu (ok. 20 minut)
Bardzo, ale to bardzo smakowita! Muszę się wreszcie skusić na upieczenie takich pyszności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS Ja wolę "tartaletki", a słyszałam też opcję "tartinki". :)
Wyglądają kusząco. Kiedy raz robiłam tartę z szynką, groszkiem, kukurydzą i jajkami została wchłonięta błyskawicznie, więc myślę, że i to posmakuje.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się prezentują :) I ciekawe czy nasyciłabym się jedną.... :)
OdpowiedzUsuńZaytoon zrobiłam tarteletkowe śledztwo i pokazało mi się to: http://www.sjp.pl/co/tarteletka, co uznaję za spolszczenie francuskiego słówka tartelette. Pewnie najlepiej by było zapytać profesora Miodka :) Ciekawe co by powiedział na tartinkę :)
OdpowiedzUsuńKubełku Smakowy - zapewniam, że posmakuje, wytrawne tarty to do siebie mają, że nie zdążysz się obejrzeć a wszystko znika :)
Fuchsia - wszyscy Ci co kochają jeść na jednej na pewno nie poprzestaną :)
bardzo ciekawy i smakowity przepis :)
OdpowiedzUsuńto wnetrze zapowiada sie bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie,ja też mam zawsze dylemat z nazwą...
OdpowiedzUsuńA na wytrawne mam od dawna chęć.Słodkie dostarczają mi hormonów szczęścia,więc chyba dlatego u mnie wygrywają.
Te wyglądają wspaniale!
Jak dla mnie to oczywiste, że tartaletki, przecież duża to tarta a nie tarte ;-) skoro już jesteśmy w Polandii...
OdpowiedzUsuńFarsz jeden z moich ulubionych, bardzo często łączę pora z kurczakiem. Pyszne ;-)
Nazwa nieważna, smak się liczy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je. Kiedyś chodziłam do cukierni i kupowałam je sovie.Dziś Cukierni już nie ma, a ty mi o nich przypomniałaś. Czas zreobić je samodzielnie.
OdpowiedzUsuńBoskie zdjęcia, aż ślinka kapie...
OdpowiedzUsuńone sa takie ładne, że już ma się sięgnąc po jedną.
OdpowiedzUsuń