Strony

poniedziałek, 8 września 2014

Chrupiące tofu + colesław

Czerwona kapusta - miałam na nią ochotę od kilku dni. Po poszukiwaniach przepisu idealnego (i odkryciu kilku naprawdę ciekawych propozycji) postawiłam na połączenie tofu i czerwonej kapusty znalezione w przywiezionym kilka lat temu przez Izkę czasopiśmie "Joy of Kosher". Połączenie, muszę dodać, bardzo udane :)




Jeśli wcześniej zamarynujecie tofu jego smak będzie bardziej intensywny. Jednak nawet tofu marynowane tylko 15 minut w połączeniu z pysznym i intensywnym colesławem zasmakuje nawet tym, którzy do tej pory kojarzyli je z mdłym smakiem.

środa, 3 września 2014

Kokosowy pudding chia z owocami

Jakiś czas temu na naszym fb linkowałam tę stronę (klik). W inspirujących i kolorowych koktajlach Nads najbardziej rzuciły mi się w oczy nasiona chia (szałwia hiszpańska). Niby niepozorne, ale z wielką mocą...




Od "pierwszego razu" stałam się chia-entuzjastką. Myślę, że niemal każdy, kto próbował puddingu chia mnie zrozumie. Taki pudding jest dobry i na śniadanie i na deser, a przy tym lekki, sycący i zdrowy. Jak go nie uwielbiać? ;)

wtorek, 2 września 2014

Kiszone pomidorki koktajlowe

Kiszone pomidorki koktajlowe to nowość w mojej kuchni. Pomysł podrzuciła mi mama, która w tym roku ma wyjątkowy, pomidorowy urodzaj. Krzaczki aż uginały się od daktylowych i koktajlowych pomidorków. Dobry sezon ;-D


Kiszone pomidorki mają zaskakujący smak - pierwsze słoiczki robiłam już miesiąc temu i dwa tygodnie temu dorobiłam jeszcze kilka, bo zasmakowały nie tylko mi. Sprawdzą się w kolorowych koreczkach lub lekko zapieczone, dodane do brytfanki z mięsem na koniec pieczenia. Wypróbujcie! ;)

poniedziałek, 1 września 2014

Patisony w occie

Pamiętam jak kilka lat temu mama zaczynała swoje ogrodowe przygody - poza skalniakiem, kwiatami i kawałkiem ładnego trawnika po raz pierwszy wygospodarowała miejsce dla ogórków, cukinii, koktajlowych pomidorków i... patisonów. Sama kupiłam jej pierwsze nasionka po drodze z internatu do domu. Dopiero później przyszedł czas na marchewki, buraczki i inne warzywa, które z czasem zepchnęły patisony na dalszy plan.




Patisony to było "coś" - urocze warzywa niczym małe statki ufo, najlepsze jak najmniejsze (choć czasem eksperymentalnie doprowadzane przez mamę do dużych rozmiarów), stały się naszym ulubionym dodatkiem do obiadów. Obecnie rzadko można je zobaczyć na targu, więc zawsze jak są to kupuję 1-2 kg, by zamknąć choć trochę w słoiczkach i otworzyć zimą. Przywołują fajne wspomnienia! ;)