Umiecie posługiwać się nożem? Ja skroiłam w swoim życiu już wiele rzeczy... bywały wypadki i niesforne nacięcia. I notorycznie nierówne kawałki. Nie lubiłyśmy się z krojeniem w julienne i drobną kosteczkę do sałatki jarzynowej. Z krojeniem cebuli wręcz się nienawidziłyśmy... Do tego doszedł fakt, że niedawno Izka z aurą doświadczenia stwierdziła, że kroję beznadziejnie... więc nadeszła pora, żeby to zmienić :)
Knife Skills - techniki posługiwania się nożem - takie warsztaty mniej więcej raz w miesiącu odbywają się w Studio Cook Up w Warszawie na Racławickiej 99 (w Forcie Mokotów). Prowadzi je sympatyczny szef kuchni Sinnet Club w Warszawie pan Paweł Kibart. Z licznych warsztatów proponowanych przez Cook Up wybrałam właśnie te - bo krojenia trudno nauczyć się z internetowych filmików. Po prostu trzeba praktykować!
W studio Cook Up byłam po raz pierwszy - jasne wnętrze, ciemna tablica z wypisanym "rozkładem jazdy", fajne kanapy na drewnianych paletach, na jednoosobowych stanowiskach tylko to, co potrzeba - całość wywarła na mnie bardzo miłe pierwsze wrażenie.
Na powitanie i spróbowanie dostaliśmy rzodkiewki w jadalnej ziemi i można było zaczynać!
Wiecie, że to Francuzi wymyślili kilkanaście rodzajów kosteczek i pasków? Mniejsze, większe, mniej i bardziej równe, najczęściej... idealne. Opanowanie tego wszystkiego to wcale niełatwa sztuka, ale na pewno nie wszystko się przyda w codziennych, kuchennych przygodach. Miska marchewki czeka, więc nie czekamy dłużej. Zaczynamy od vichy (plastrów z marchwi), julienne (cieniutkich paseczków o boku 1 mm i dł. 3-4 cm) i brunoise (drobnej kosteczki o boku ok. 1 mm). Pierwsze próby nie idą łatwo, choć marchewka do miękkich warzyw nie należy... ważne jest to jak się trzyma nóż, jak nad nim panuje, słyszymy - "to Wy jesteście władcami noży" :) Tak tak - po jakimś czasie może będziemy. O dziwo obywa się bez skaleczeń i innych bolesnych przygód - może rzeczywiście stajemy się władcami noży? Marchewkowa "góra" stopniowo rośnie...
Pan Paweł uczy nas jak trzymać noże i jak nimi poruszać - zwraca uwagą na ruch nadgarstków i ułożenie palców dłoni, która przytrzymuje warzywa, pokazuje też do czego służą poszczególne noże. Dalej drążymy temat kostek, pasków i słupków o pięknych, francuskich nazwach i przechodzimy do "beczułek", których wykonanie okazuje się niezłym wyzwaniem. Potrzeba do nich umiejętności godnych prawdziwego rzeźbiarza :) Na szczęście po kilku marchewkowych próbach przechodzimy do ziemniaków, które jak się okazuje - kroi się o niebo łatwiej - "jak masło".
Tak sobie kroimy i kroimy, a na zewnątrz robi się ciemno (a na zdjęciach żółtawo:)). Na koniec robimy dla siebie kolację - mieszamy sałaty, robimy bardzo proste placki ziemniaczane z pasków julienne, a pan Paweł piecze dla nas łososia w niskiej temperaturze. Jest pysznie :)
Krojenie już nie jest mi strasznie - do perfekcji droga daleka, ale przecież praktyka czyni mistrza. Ponad 2 godziny krojenia na warsztatach to tylko preludium do wszystkich godzin, jakie przyjdzie mi jeszcze spędzić w kuchni. Ale już się nie mogę doczekać :)
Za zaproszenie na warsztaty serdecznie dziękuję ekipie Cook Up!
Ja pozwalam maszynom lub mężczyźnie za mnie kroić :-) Może rzeczywiście wypadałoby się nauczyć.
OdpowiedzUsuńTak normalnie ile kosztują warsztaty? Bo tam widzę jakieś o czekoladzie a wszystko co z czekolada mnie interesuje :P
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać - Aga W. :D
UsuńHej! Na stronie www.cookup.pl znajdziesz pełne informacje :)
Usuńno no no, cos dla mnie szkoda tylko, ze krojenia miesa nie ma w planach warsztatow
OdpowiedzUsuń