Zeszły rok zaczął się z impetem, ale początkowe założenie Izki - przepis na każdy dzień w roku - został szybko zweryfikowany przez zmianę priorytetów. Jak dojdziecie do końca listy zrozumiecie dlaczego :)
2012 rok to:
- 179 wpisów z nowymi przepisami;
- 12 warsztatów kulinarnych, w których brałyśmy udział i na których nauczyłyśmy się naprawdę dużo;
- kilkaset tysięcy odsłon tylko w tym roku - jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za to, że do nas zaglądacie!
- prawie 2500 fanów na facebooku;
- 1 wystawa naszych zdjęć w Kulturhauzie;
- 1,5 filmiku (półtora, bo drugi jest w montażu:));
- pierwsze zdjęcia kulinarne wykonane na zamówienie;
- 1 warsztaty wegańskich wypieków, które mogłyśmy same poprowadzić;
- kilka ciekawych wydarzeń i projektów, w których brałyśmy udział lub mogłyśmy im się z bliska przyjrzeć, takich Trendy Chef w Bydgoszczy czy Festiwal Smaku w Grucznie;
- 5 imprez, na których gotowałyśmy;
- kilkanaście naszych przepisów w "Polska Gotuje" i dwa duże artykuły z przepisami w "On i Ona Styl"
- i najważniejsze: pierwsza praca Izki... praca, która jest w pewnym sensie wynikiem pasji i jej kontynuacją. Ogłoszenie znalezione przypadkiem w internecie - niekoniecznie dla absolwentki malarstwa. I pierwsza myśl: "Niemożliwe, żeby mnie tam przyjęli, nie mam żadnego doświadczenia. To bardzo dobra restauracja, czterogwiazdkowy hotel, a ja przecież nie skończyłam szkoły gastronomicznej". Ale do cv załączyła portfolio dań ze zdjęciami z bloga... i została zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Praca zaczęła się w połowie stycznia 2012 - na rozkręcenie i przyuczenie - po kilka godzin dziennie, dwa-trzy razy w tygodniu. Nauka nie poszła w las - po kilku miesiącach zaczęło być bardziej intensywnie. We wrześniu awans na inne stanowisko - teraz Izka przygotowuje przystawki, sałatki i desery. Zmiany trwają 12 godzin, ale to praca, która sprawia jej wiele satysfakcji, w której wciąż się czegoś uczy - skupienia, koncentracji myśli, organizacji pracy, radzenia sobie w sytuacjach stresowych (zwłaszcza, gdy jednocześnie wychodzi wiele bonów). Poznaje tajniki gastronomii w miejscu, w którym niewiele jest kulinarnych kompromisów, gdzie dokładność, jakość dań, smak i estetyka podania jest niezwykle ważna, bo dzięki temu gość jest zadowolony i wraca ponownie. Lepszej pierwszej pracy w kuchni nie mogła znaleźć i jestem dumna, że ma w sobie tyle determinacji :)
***
Postanowienia na nowy rok? Moje: trochę więcej piec i wyhodować własny zakwas na chleb. Kupić nowy obiektyw. Izki: nauczyć się kilku trudniejszych dań mięsnych. Przyjrzeć się bliżej sous vide i całej kuchni molekularnej.
To się chyba da zrobić :)
***
Crème brûlée z piernikiem
(4 porcje)
SKŁADNIKI:
- 250 ml śmietanki 36 %
- 3 żółtka (duże)
- 30 g cukru pudru
- 2-3 pokrojone pierniki w czekoladzie
- brązowy cukier do posypania
PRZYGOTOWANIE:
1. Jajka sparzyć wrzątkiem, oddzielić żółtka od białek.
2. Żółtka utrzeć z cukrem na piankę.
3. W tym samym czasie w rondelku zagotować śmietankę.
4. Zagotowaną śmietankę powoli wlewać do ubitych żółtek - przez cały czas mieszając!
5. Masę wlać ponownie do rondelka i postawić na średnim ogniu. Podgrzewać i mieszać - mieszanie przerywać na chwilę, by pojawiły się bąbelki - po czym znów mieszać. Powtórzyć to 3-5 razy, aż masa zauważalnie zgęstnieje.
6. Rondelek zdjąć z ognia, a masę creme brulee wlać do zimnego naczynia i jeszcze chwilę energicznie mieszać, a następnie wstawić naczynie do większego, wypełnionego zimną wodą. Co jakiś czas przemieszać - masa musi niemal całkowicie wystygnąć.
7. Do małych kokilek włożyć kawałki pokrojonego piernika (może być w czekoladzie lub/i z lukrem). Zalać masą i wyrównać wierzch palcami lub łyżeczką. Posypać odrobiną brązowego cukru - na środku lub całej powierzchni. Przypalać palnikiem do czasu, gdy cukier skarmelizuje się na upragniony kolor. Można schłodzić w lodówce.
Oj, dziewczyny, jak tu u Was pięknie i pysznie! Zostaję na dłużej i dołączam do grona inwigilatorów:-)))).
OdpowiedzUsuńrety, pierniczkowe!
OdpowiedzUsuńale pomysły macie. bardzo kreatywnie!
Pozdrawiam w Nowym Roku!
Ale pysznie wygląda ten deser! Gratuluję sukcesów. ;)
OdpowiedzUsuńPysznie! Najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńWidze, ze mialyscie wspanialy rok :) Zycze Wam aby ten nowy byl rownie dobry albo nawet i lepszy :)) A deser...rewelacja! Musi doskonale smakowac :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Mmmm. uwielbiam creme brulee, ale niestety nie mam palnika. Marzę o nim od dawna, ale kto wie? może już niedługo :)
OdpowiedzUsuńSpełnienia planów i gratulacje!!!! Dziewczyny kibicuję Wam!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam piernik ,kocham creme brulee, a połączenie tego jest z pewnością obłędne!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, pyszny deser:-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i pyszny deser:-)
OdpowiedzUsuńWspaniała pierwsza praca - gratuluję i trzymam kciuki, żeby szło coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńA creme brulee obłędny :)
Gratuluję :) i życzę kolejnych sukcesów. Świetne postanowienie jeden wpis każdego dnia, ale to trudne i rzeczywiście niemożliwe w realizacji z wielu powodów. Śledzę Wasz blog od jakiegoś czasu i rzeczywiście widać dużą staranność, wrażliwość, wiedzę i kreatywność w fotografowaniu. Aż chce się jeść widząc takie zdjęcia jak Wasze.
OdpowiedzUsuń