Na wikipedii znalazłam: "Przeprowadzone badania wpływu kolorów na naszą psychikę wykazują, że zieleń ma kojący wpływ na układ nerwowy, działa relaksacyjnie i odstresowuje. Na zielono maluje się wnętrza w szpitalach czy halach fabrycznych, aby zmniejszyć stres związany z chorobą czy pracą".
I niby sesja się skończyła, stres znikomy, a jednak relaksacja i odstresowanie potrzebne ;) Nie ma to jak solidna dawka węglowodanów w żywym kolorze.
SKŁADNIKI:
- 400 g makaronu spaghetti bucatini (+ sól i oliwa)
- 1 opakowanie mrożonego szpinaku w liściach
- 1 szklanka mrożonego groszku
- 2 ząbki czosnku
- 10 dag sera lazur z zieloną pleśnią
- 120 ml śmietanki 30%
- 100 g śmietany kwaśnej 18%
- sól, pieprz świeżo mielony
- gałka muszkatołowa
- garść orzechów pistacjowych
Groszek ugotować, odcedzić na sicie. W dużym garnku zagrzać wodę na makaron. Dodać sól i 2 łyżki oliwy. Makaron ugotować wg czasu podanego na opakowaniu, al dente. Szpinak podsmażyć na maśle, dodać czosnek. Po chwili dodać groszek. Ser pokroić w kostkę, połowę dodać na patelnię. Doprawić całość do smaku. Śmietany wymieszać ze sobą i wlać na patelnię. Podgrzać. Makaron odcedzić na sicie, przelać wodą. Podawać z zielonym sosem, na talerzach posypać resztą sera lazur i pokruszonymi orzechami pistacjowymi.
Wierzę, że na mój układ smakowo-trawienny ta zieleń też ma kojący wpływ
OdpowiedzUsuńto ja poprosze talerz takiego soczyscie zielonego spaghetti:) juz mi slinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńKoloroterapię w takiej postaci, to ja mogłabym przechodzić codziennie... ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne, wiosenne i bardzo kuszace!
OdpowiedzUsuńzieleń jest moim ulubionym kolorem.
OdpowiedzUsuńwspaniały makaron. wiosenny taki.
Super, taki zielony i pozytywny.:)
OdpowiedzUsuńChcoiaż co do kolorów w szpitalach, mi się ta "szpitalna zieleń" niestety z niczym uspokajającym nie kojarzy. Ostatnio czytałam w czasopiśmie naukowym artykuł na temat kolorów i owszem, zielony uspokaja, ale tylko jako element natury;)
Pozdrawiam!
podoba mi się okropnie! zapisałam i zrobię na pewno, bo taka tradycyjna wersja spaghetti już mi się znudziła. a groszek uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje. I ja lubię zieleń na talerzu, zresztą onne rdosne koleory też. Ale zielony ma coś w sobie. U nas też dziś był makaron na zielono - z pesto z brokułów:). Pozdrawiam. Kinga
OdpowiedzUsuńTen przepis jest jak ankieta - ile procent z nas chce juz wiosny:)Bo kto by nie chciał? Zwłaszcza przy obecnych temperaturach.
OdpowiedzUsuńZayton- fajne słowo:) KOLOROTERAPIA:) Musze zanotować w swojej głowie;)I praktykować.
Atiria- i pozytywnie się najadłam:) A co do szpitalnej zieleni raczej nie mam zamiaru jej doświadczać:)Stawiam na naturę:)
Kinga- świetny sposób na brokuła!:)
Prawdziwie wiosenne. Wygląda przepysznie. Może też zrobię takie na obiad dziś, bo aż się ślinię na sam widok.
OdpowiedzUsuńbiorę w ciemo takie spaghetti! pogoda za oknem bardziej zniechęca niż zachęca do wyjścia... tym bardziej, że wieje niemiłosiernie i do tego mróz duży :( a u Ciebie taka namiastka wiosny, zielonej wiosny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
już patrzenie na zieleń poprawia nastrój, Twoje spaghetti wygląda supersmakowicie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!